Jeżeli wogóle można mówić o zbiorowych cechach społeczności to jedną z ważniejszych wad współczesnych Polaków jest swego rodzaju kompleks na punkcie opinni jakie mają na nas temat "inni". Mniej ważnym jest to czy coś uważamy za słuszne. Ważniejsze jest to co na ten temat sądzą ci, którzy wydają nam się lepsi. Ten mechanizm jest zresztą podsycany i wykorzystywany przez mainstramowe media. Jeżeli jakąś opinię uznają za wartą zwalczania dobrze jest jeśli z dezaprobatą wypowie się na jej temat jakiś obcokrajowiec. Może być głupi, może nie wiedzieć o czym, mówi ale ważne jest, że jako obcokrajowiec wyraża dezaprobatę.
A ja jakoś zawsze miałem inaczej. Ktoś kiedyś nauczył mnie takiej fajnej zasady: "jeśli wierzysz, że wraz z twoim wejściem zapala się słońce to ono się zapala". Co prawda w dorosłym życiu musiałem pójść na parę kompromisów ale wymusił je na mnie instynkt samozachowawczy i bardzo w takich sytuacjach cierpiałem;) Zastanawiałem się kiedyś czy gdyby istniał jakiś istotny powód mógłbym wyjść nago na ulicę i myślę że mógłbym choć zona pewnie by mnie zabiła:).
Ostatnio wstydzimy się przyśpiewki "KOKOKOKO". Wg. gazety.pl śmieją się z nas Niemcy. Inni znów twierdzą, że smiać się będzie cała Europa o ile nie wszechświat. Bo to obciach, powinniśmy mieć jakąś szansonistyczną podróbkę zachodniego szansonistycznego pop-badziewia ( jednocześnie wszyscy o pioseneczce mówią co już samo w sobie sprawia, że spełnia ono swoje zadanie jako element promocji ). A ja mam to w d..pie. I uważam, że wszyscy powinniśmy mieć. Komuś się nie podoba NASZE "koko"? To wypiszmy je sobie na koszulkach i spiewajmy ile sił w płucach. To jest nasze KOKO na miarę naszych możliwości. My tym KOKiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasze KOKO, przez nas zrobione, i to nie jest nasze ostatnie słowo!
I g..wno komu do tego:).
Inne tematy w dziale Polityka
