Profesor Tomasz Nałęcz, historyk, doradca prezydenta, komunistyczny aparatczyk, działacz kilku partii i chorągiewka na wietrze raczył był dziś stwierdzić:"...Teza, że państwo nie zdało egzaminu, to teza największych wrogów Polski...". Zdawałoby się, że po określeniu pomysłu uchwały Sejmu wzywającej Rosję do oddania wraku "Targowicą" nie da się już bardziej kota ogonem obrócić. A tu proszę.

   Bardzo proszę panie profesorze, mnie prostemu obywatelowi, wyjaśnić, jak pan profesor chłopu na miedzy: W czym państwo polskie ZDAŁO egzamin? Może w walce o maksymalną suwerenność śledztwa? Czy państwo polskie skorzystało z jakiejkowiek okazji żeby przejąć choćby jego część? Dlaczego państwo polskie tak się broni przed ujawnieniem dokumentu jakim przyjęło do procedowania konwencję chicagowską? Czy może państwo polskie odniosło sukces tworząc tzw. "Raport Millera" na podstawie, jak widać na przykładzie dokumentacji sekcyjnej, bezwartościowych dokumentów przekazanych przez Rosję? A może państwo polskie odniosło sukces kiedy "polscy patomorfolodzy pracowali ramię w ramię z rosyjskimi"? Albo kiedy "przekopywano teren katastrofy na metr w głąb"? Bardzo długo dowodem na to, że "państwo polskie zdało egzamin" były ładne pogrzeby. Wie pan, nawet to okazało się w gruncie rzeczy dramatyczną klęską państwa.

   Owszem, jest ktoś kto odniósł sukces. Z pewnością "sukcesem" było sprawne przejęcie urzędów przez ludzi Platformy Obywatelskiej. Nie jest to chyba jednak sukcesem państwa jako takiego. Dlatego ośmielę się stwierdzić, że (notujesz Roman?) żeby powiedzieć to co pan powiedział trzeba być albo durniem albo bardzo złym człowiekiem.