Jak wiadomo obecny kryzys został wywołany przez Prawo i Sprawiedliwość straszące naród nadejściem kryzysu. Tym nie mniej kryzys dziś jest już faktem. Firmy padają, inwestycje padają, ludzie lądują na bruku a długi rosną. W dodatku nie każdy może sobie przesunąć ich część do Funduszu Drogowego, za to zdecydowana większość z bankami sobie nie podyskutuje.
Dzięki Elvisowi, że przynajmniej mamy zabawnego premiera, który w tym trudnym okresie utrzymuje nas w dobrym humorze. Ostatnio, jak przeczytałem na "wiodącym portalu", obiecał 400 tysiecy nowych miejsc pracy. Co więcej, nie wiem czy tak rzeczywiście powiedział, czy to jego "wiodący apologeci" wyprzedają myśl Ukochanego Przywódcy, dość że "...pomocne w tym będzie 300 mld zł środków z funduszy unijnych na lata 2014-2020, o których otrzymanie walczy Polska...".Bardzo ciekawe. Pomijając nawet powolność młynów brukselskiej (a przecież i naszej) administracji to o pieniadze walczymy najwcześniej na 2014 rok a pomóc nam mają już w 2013. Cud, nieprawdaż? Miały być cuda, są cuda.
Jedna tylko rzecz zastanawia. Skoro premier jest biegły w cudach, to dlaczego obiecał tylko mało ambitne czterysta tysięcy? Mógł obiecać, dajmy na to, czterysta miliardów, przy okazji rozwiązałby problem głodu na świecie i z pewnością przeszedł do historii jako wszechświatowy mąż stanu.
Inne tematy w dziale Polityka
