Kiedy za rzadów AWS-UW powstawały OFE wiadomo było, że są to instytucje prywatne. wiadomo było, że będą chciały mieć zysk, wiadomo było, że formalnie konieczność odprowadzania części składki do OFE powiększy deficyt i wiadomo było, przepraszam to tylko moja opinia, że każdy kto rozumie na czym polega reklama, rozumie również, że pokazywane na reklamach OFE egzotyczne przygody szczęśliwych emerytów są hm... pewnego rodzaju przenośnią. W każdym razie państwo się na coś z przyszłymi emerytami umówiło, podjęło pewne zobowiązania, powiedziało: to wasze pieniądze, które w waszym imieniu będą inwestowane w realne papiery wartosciowe.
Można dyskutować czy OFE wypełniają powierzoną im misję własciwie. Podobno nie, zbyt duże prowizje, nietrafione inwestycje, zarzutów słyszałem wiele. Trudno mi je ocenić nie jestem specjalistą. Zakładam jednak, że skoro zewsząd słyszę krytykę to coś w niej musi być. Jednak w głowie mi się nie miesci, że jako laternatywę wciska mi się Zakład Utylizacji Szmalu. Instytucję tak zepsutą i niereformowalną, że jedyne czego się można po niej spodziewać to stale rosnące długi, które MUSZĄ doprowadzić prędzej czy później do jej upadku.
Otóż nie zgadzam się na to żeby mniej czy bardziej moje, ale jednak konkretne, nabywane w moim imieniu papiery wartościowe zamieniane były na superhiper zapisy w ZUSie, nie zgadzam się na kłamstwo, że rzad robi to "dla mojego dobra", nie zgadzam się na kreatywną księgowość, która dzisiejszy, dotykający obecnego rzadu dług wobec OFE zamienia na mało go interesujący dług wobec przyszłych emerytów i wreszcie nie zgadzam się aby politycy, którzy katastrofalnie nas zadłużyli łatali sobie reputację moją emeryturą nazywając to bezczelnie "reformą". Nie wiem jakie są ku temu prawne podstawy, ale niemiałbym nic przeciwko temu żeby stanęli w związku z tym przed Trybunałem Stanu.
Inne tematy w dziale Polityka
