(...)
A jak się poznaliście?
Mieszkaliśmy po sąsiedzku. Moja teściowa i jego teść (oboje owdowiali) poznali się przypadkiem, odprowadzając wnuki do przedszkola. A potem pobrali się – i tak staliśmy się z „Seawolfem” rodziną . Ale wtedy był on dla mnie tylko kapitanem żeglugi wielkiej Tomaszem Mierzwińskim; nie kojarzyłem go zupełnie z blogosferą. Do momentu, w którym na blogu uwielbianego przeze mnie „Wilka Morskiego” pojawiło się jego zdjęcie…
Przyznaję, że na początku nie wierzyłem, że Seawolf pływa po morzach i oceanach. Na jakich statkach pływał i jakie funkcje na nich pełnił?
Pływał na statkach pasażerskich, luksusowych wycieczkowcach, przeważnie jako kapitan. Karaiby, Ocean Indyjski, Morze Śródziemne… Żyć nie umierać! Dowodził nawet tak znanym statkiem jak Queen Elizabeth II …
Czy opowiadał panu swoje morskie przygody, a jeśli tak, to która jest pana ulubioną?
Właściwie to czytywałem o nich na jego blogach (czasami Tomek wrzucał jakieś ciekawostki). Osobiście najbardziej podobały mi się jego perypetie z komunistycznymi pogranicznikami, gdy – podczas chwilowej „odwilży” – dowodził statkiem pasażerskim odbywającym dziewiczy rejs do portów Korei Płn. Podczas rewizji w kabinie kapitana znaleziono w sejfie stary, zardzewiały pistolet bez nabojów. Pomimo chwil grozy „Seawolf” potrafił wybrnąć z tej patowej sytuacji z dużym poczuciem humoru.
Ciekawy był też epizod z somalijskimi piratami. I fachowy komentarz do katastrofy włoskiego „pasażera” wpakowanego na skały przez niefrasobliwego kapitana Schettino…
(...) więcej na blogpublika.com
Inne tematy w dziale Polityka
