Zaznaczę, że władze mają prawo i obowiązek organizacji ochrony granic przed migrantami. Żołnierzom i służbom granicznym - cześć, chwała i podziękowanie za trud i poświęcenie przy bardzo stonowanej postawie. Uważam też, że przy skrajnym scenariuszu - mają prawo do użycia broni ostrej.
Jednak to wszystko nie zmienia mojej oceny Łukaszenki, który zastosował względem władz polskich reperkusje o dokładnie podobnym działaniu jak te, które miały miejsce względem władz białoruskich.
Destabilizacja życia społecznego na Białorusi po wyborach prezydenckich, kiedy to wyolbrzymiono skalę oszustw wyborczych, a celem było odsunięcie Łukaszenki od władzy - była sterowana z Polski i Litwy. Afera Protasiewicza ujawniła skalę zaangażowania, także finansowego, w ten projekt.
"Przykrywką" dla klęski jest "pójście w zaparte" i dalsza eskalacja konfliktu - sankcje i dehumanizacja władz białoruskich.
Na pewno, były o tym wzmianki w mediach, doprowadziło to do problemów finansowych na Białorusi. Nie udało się osiągnąć celu głównego, ale destabilizacja życia społecznego osiągnęła znaczne rozmiary.
Kilkadziesiąt tysięcy(?) najbardziej zaangażowanych w organizację protestów Białorusinów, a zagrożonych reperkusjami, przeszło "zieloną granicę" i wylądowało w Polsce i na Litwie. Tu znaleźli opiekę.
Przy tych warunkach wyjściowych Łukaszenka zorganizował odwet: skoro granice są mało strzeżone, a Polska przyjęła kilkadziesiąt tysięcy emigrantów, to można tą drogą przesłać też migrantów z Bliskiego Wschodu.
Efekt?
- ujawniona została faktyczna metodyka działań humanitarnych UE (i Polski),
- migranci będą uciążliwi dla władz Polski i UE prowadząc do destabilizacji życia społecznego,
- koszt przeciwdziałania będzie porównywalny z kosztami neutralizacji protestów na Białorusi.
Czy Łukaszenka osiągnął swoje cele?
Chyba oczywiste. Polska poniosła znaczne koszty akcji na Białorusi. Do tego umieszczenie wojsk na granicy, budowa zasieków i obecnie muru - to razem nawet do 5 mld PLN (proszę o korektę jeśli się mylę). Czy to wszystko się Polsce opłaciło?
No i pytanie: na czyje polecenie (sugestię) to zrobiono? Warto pomyśleć.
Czy podjęte środki pozwolą na zablokowanie przepływu migrantów i uspokojenie sytuacji?
Raczej wątpliwe - problem pozostaje, bo przecież mamy otwartą granicę z Ukrainą. Cóż Łukaszenka w zasadzie osiągnął swoje cele i można się spodziewać stopniowego wygaszania tego "konfliktu", gdyż ten będzie trudny także dla niego.
Czy z zaistniałej sytuacji można wyciągnąć pozytywne wnioski?
- na pewno możemy jasno dostrzec faktyczną rolę UE. To może niektórych otrzeźwić.
- uświadomienie sobie (a jest dobry pretekst), że musimy dbać o swoją obronność.
- społeczeństwo powinno ostro reagować przy próbach rządzących zwiększenia zaangażowania na Ukrainie. (Polska kupiła drony od Turcji i natychmiast takie same drony zostały użyte w Donbasie. Przypadek?).
I to by było na tyle.