Propozycja powołania stowarzyszenia pod tytułową nazwą uzyskała przewidywane poparcie.
Czyli - nie ma sensu, bo to tylko puste bajanie. Wyjaśnienie - zależnie od opcji. Jedna z reakcji sugerowała, że to wytracanie energii, którą trzeba przeznaczyć na walkę z systemem. A jak się wygra, to wtedy będzie czas na zastanawianie się.
Cóż - jestem przeciwnego zdania z uwagi na to, że najpierw trzeba mieć o co walczyć. Tymczasem, czy obecnie istnieje wyobrażenie Polski, o którą należy walczyć? Czy są wartości wspólne społecznie, które nas spajają? Wreszcie, jeśli dominującym nasze wybory jest pożądanie dóbr materialnych i przyjemności, to mamy kierować się wartościami, które zmuszają do wysiłku?
Najlepszym przykładem jest sprawa zadań domowych: w imię czego obarczać młodzież tym obowiązkiem? Przecież i tak ta zdobyta wiedza tylko w minimalnym stopniu będzie potrzebna w życiu codziennym. Itd., itp.
Z kolei - dlaczego stosować własne rozwiązania społeczne, gdy możemy czerpać z obcych, "lepszych" wzorców? W krajach Zachodu przecież można więcej zarobić i nie ma tylu barier dla ludzi z inicjatywą. Tylko niekiedy i nieśmiało pojawiają się uwagi, że to dzięki polskiej przedsiębiorczości i inicjatywie , chyba "wyssanej z mlekiem matki", albo wykształconej polską metodą życia zbiorowego, te sukcesy były możliwe.
Jednak ciągle dominuje pogląd, że wszystko, co polskie, jest złe, a społeczeństwo jest zbiorem nieudaczników.
Jeśli więc chcemy się przeciwstawiać obecnemu systemowi, to koniecznym jest określenie cech polskości, tego polskiego sposobu życia i porównać go z cechami panującego systemu. Bo przecież może się okazać, że to ten obecny system jest lepszy - wtedy należy się dostosować i cieszyć radością życia.
Tyle, że porównań trzeba dokonać uczciwie, łącznie z uwzględnienie przyszłych skutków obecnej działalności.
Końcowym zaś stwierdzeniem tej tyrady jest przekonanie, że w żadnym wypadku nie należy podejmować walki o realizację tej idei współżycia. To dlatego, że każda walka/wojna ZAWSZE prowadzi do skutków odmiennych zamierzonym. Zwykle przeciwnym.
Czyli - nie walczmy, ale róbmy swoje.
Cóż. Proponując tę inicjatywę czuję się zobowiązany do przedstawienia idei. Ale to tylko konstrukcja którą trzeba wypełnić rozwiązaniami, a te powinny być dostosowane do warunków. Ważne jedynie, by konstrukcja gmachu była zdolna wytrzymać "architektoniczne" fanaberie.
Oczywiście, każdy współudział w budowie tego gmachu, a także sugestie rozwiązań będą cenne. Na razie jest to tylko pomysł stowarzyszenia, ale jeśli będzie wola i chętni, sprawa może się zmaterializować.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo