Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
36
BLOG

Polska Prawa i Obyczaju (4)

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 5
Kontynuując rozważania o przemianach systemowych warto zwrócić uwagę na kwestie związane z zabezpieczeniami społecznymi.

Czyli - system emerytalny + opieka nad niezdolnymi do samodzielnego funkcjonowania.

Przyjmuje się, że system emerytalny został wprowadzony przez Bismarcka, który tą drogą chciał wyalienować ze społeczeństwa kastę urzędniczą. Celem była służba państwu bez "oglądania się" na zabezpieczenia społeczne.

Wcześniej zabezpieczeniem społecznym była rodzina, gdzie oczywistym były dzieci. Cały proces kształtowania osobowości związany był z zabezpieczeniem pozycji rodziców, którym dzieci były zobowiązane do świadczeń. Z kolei młode pokolenie też akceptowało układ, gdyż z czasem przechodziło na pozycje biorcy świadczeń.

Interesujące, że rodzina była zainteresowana zarówno dużą ilością dzieci - to z racji możliwości śmierci części potomstwa, co było nagminne, ale też i z racji mniejszej uciążliwości świadczeń przypadających na jednostkę.

Do tego dochodził trend "dobrego" wykształcenia, gdyż potomstwo, które uzyskało wyższy status społeczny mogło też przeznaczać więcej środków na świadczenia rodzinne.

Można pokusić się o twierdzenie, że typ wychowania i dążenie do poprawy bytu wykształciło w społeczeństwie innowacyjność i ekspansywność.

Razem - właśnie wskazane cechy stały się motorem ekspansji europejskiej. Warto zdać sobie z tego sprawę.


Ale ostatnio pojawił się nowy czynnik, który przypisujemy ideologii komunistycznej: dbałość o zabezpieczenie wszystkich członków społeczeństwa. Właśnie temu miał służyć system emerytalny obejmujący całą populację.

(Pomijam tu, że w pierwszej fazie wyłączone były niektóre grupy społeczne. Jednak obecnie system zabezpieczeń  obejmuje już wszystkich, a przez np. niepełnosprawnych traktowany jest jako obowiązkowy dawca świadczeń).

Czyli "wyalienowano społeczeństwo ze społeczeństwa" - system emerytalny stał się aspołeczny w myśl założeń Bismarcka.

Jakich efektów należało się spodziewać?

Po pierwsze zerwania więzów między rodzicami i dziećmi; świadczenia nie zależą od ilości i "jakości" dzieci, a od woli zarządzających systemem. Tu bezdzietni są wręcz faworyzowani, gdyż powiązano wysokość świadczeń z wpłatami do funduszu, a bezdzietni mogą być bardziej aktywni i tym samym więcej wpłacać otrzymując z czasem wyższe świadczenia. Posiadanie dzieci stało się tylko uciążliwością.

Gorsze są długotrwałe skutki. Jest coraz mniejsza presja na wykształcenie i wychowanie dzieci w tym systemie. Nie ma presji na innowacyjność i ekspansję. Raczej na stabilność i bezkonfliktowość. Efektem jest stagnacja i marazm.

Oczywiście wskazane procesy są długotrwałe, a do tego zachodzą nierównomiernie w poszczególnych krajach. Niemniej w perspektywie cywilizacyjnej są zauważalne i stają się dominujące po trzech pokoleniach, czyli około 70, 80 latach.

Polska może tu być traktowana wzorcowo. Przemiany jakie zaszły po II WŚ skutkują efektami obecnie i jesteśmy tego świadkami.

W skali Europy także widoczny jest proces degeneracji objawiający się zanikiem wpływów europejskich na świecie. (Nie oceniam, czy jest to dobre, czy złe; istotne jest, że tendencja jest wyraźna).

Czy można proces powstrzymać? Wydaje się, że nie jest to możliwe. Konieczna jest przemiana systemowa, a jej skutki ujawnią się dopiero w dłuższej perspektywie czasowej.


Jak odnieść powyższe do polskich warunków i tez tego cyklu notek?

Opisana sytuacja mówi o zasadach ŁADU SPOŁECZNEGO na jakim opiera się organizacja życia społecznego. Czy zmiany wprowadzone przez PiS - 500+ i dalsze, są remedium na wskazany problem? Wydaje się, że są daleko niewystarczające. W dalszym ciągu barak jest powiązania jakości wychowania i wykształcenia ze świadczeniami społecznymi. Dalej też jest brak takich powiązań związanych z dzietnością.

W sumie zasady Nowego Ładu powinny być przedmiotem dyskusji. Można sobie to wyobrazić w ten sposób, że wprowadza się świadczenie minimalne dla wszystkich mieszkańców na poziomie egzystencjalnym. Jego wysokość mogłaby być dorocznie ustalana w drodze referendalnej w stosunku do planowanych dochodów państwa. Jak się gorzej wiedzie - to wszystkim.

Z kolei powyżej minimum świadczenia wynikałyby z wpływu czynników dodatkowych - ilości dzieci i ich wykształcenia, a tym samym wpłat dzieci do funduszu  socjalnego, ale też i wpłat własnych. Ważne by uwzględnić, że wpłaty własne powinny uwzględniać środki przeznaczane na wychowanie dzieci. 

Oczywiście - powinna istnieć możliwość wycofania się z systemu świadczeń (zostaje opłata minimalna), a wtedy można liczyć tylko na świadczenie minimalne. Wolna wola.


Obecna sytuacja nie sprzyja podejmowaniu dyskusji tematycznych. Niemniej - jeśli obecny system się nie utrzyma, będą poszukiwane rozwiązania alternatywne. Warto więc mieć jakiś pogląd na tę tematykę.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo