Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
304
BLOG

Holokaust: w interesie judaizmu?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 8

Samo postawienie pytania może sugerować aberrację psychiczną. Czy jednak jest bezzasadne?

 

Rozpatrując kwestie związane z holokaustem tyle, że nie z punktu widzenia pojedynczego człowieka, a poprzez pryzmat cywilizacji, daje się zauważyć, że beneficjantami holokaustu są Żydzi i to na różnych płaszczyznach – zarówno materialnych jak i mentalnych. Zasadnym jest zatem zapytanie, zgodnie ze starą zasadą poszukiwania sprawcy zdarzenia: kto na tym skorzystał? A skoro skorzystał, czy nie jest czynnikiem sprawczym?

 

Nasz system wartości wywodzący się ze słowiańskiego poszanowania innych ludzi i otaczającego świata, stanowi podstawę zasady współistnienia. Te same zasady są głoszone przez chrześcijaństwo. Tu nie ma wartościowania prawa do życia innych narodów.

Jednak judaizm nie akceptuje tych zasad, a najbardziej spektakularnym przykładem jest uznanie się za „naród wybrany”.

Powstaje różnica ideowa celów cywilizacyjnych.

 Ludy słowiańskie i inne akceptujące zasadę współistnienia zakładają współżycie, gdzie innych traktuje się jako równych sobie, a których życie jest także równe naszemu co do wartości; celem życia są doświadczenia powodujące, ogólnie, wzrost duchowy – niekiedy nadaje się temu różne formy np. w katolicyzmie synonimem wzrostu duchowego jest „zbawienie”, które wszak można osiągnąć po uzyskaniu stosownego poziomu duchowego.

Wydaje się, że jest to naturalny stosunek do życia – wynikający z cyklu życia i śmierci. Gdyby celem życia było coś innego, to naturalnym byłoby wstrzymanie (dążenie do wstrzymania) tego procesu. Skoro jednak życie ma taki cykl i  ZAWSZE kończy się śmiercią, nie wydaje się aby można było wskazać inny cel życia.

 

W przypadku judaizmu zachwiany jest ten naturalny porządek. Celem istnienia „narodu wybranego” jest przecież przejęcie władzy nad światem zgodnie z zasadą: „czyńcie sobie ziemię poddaną”, a to odnosi się do wszystkich elementów otoczenia.

Wszystko to, co służy temu celowi jest słuszne – jest prawdą ich bytu.

Z kolei, jeśli prześledzić zapisy biblijne, dla celu końcowego sugerowane jest nawet poświęcenie jednostek. Cel jest ważniejszy niż życie członków narodu. Mało – ważne, aby zachować „RESZTĘ”, która odbuduje substancję narodową, a nawet jeszcze więcej – wskazuje się, że do realizacji celu nie potrzeba dużej liczby przedstawicieli narodu, ale muszą to być tacy, którzy mają szczególne predyspozycje.

 

Hitler opierając się na idei „herrenvolku” musiał pozbyć się Żydów jako konkurentów tej idei. Nie może wszak być dwóch „narodów wybranych”. Jednak nie zamierzał likwidować ich fizycznie. Raczej utworzyć dla nich jakiś rejon zamieszkania. Temu służyło tworzenie gett, w których Żydzi cieszyli się dużą autonomią – znacznie większą niż Polacy w okupowanym, własnym kraju. Dlatego Żydzi chętnie i ściśle współpracowali z nazistami hitlerowskimi licząc na stosowne rozwiązania. Takim domniemanym zamierzeniem było utworzenie państwa żydowskiego na terenie Lubelszczyzny (powstało nawet pierwsze osiedle). Inną opcją było wysłanie Żydów na tereny „alianckie” – Palestyna, Madagaskar, czy Patagonia.

Sytuacja zmieniła się po wybuchu wojny z ZSRR; opcja Lubelszczyzny przekazanej Żydom stała się nieaktualna wobec nowych planów związanych z „zagospodarowaniem” terenów zdobytych. Lubelszczyzna leżała wcześniej na obrzeżach posiadłości niemieckich, a wobec planów zagospodarowania terenów aż po Wołgę – nie było już dla nich miejsca. Stąd nasilone negocjacje z Zachodem w sprawie emigracji żydowskiej.

Te zamierzenia przerwała wojna z USA, której wypowiedzenie sprowokowali amerykanie. Zarówno przecież Heydrich, Eichman i wielu innych Żydów współpracowało z Niemcami, aby zorganizować żydowską emigrację; to jednoznacznie wynika z pełnionych przez nich funkcji.

 

Rozwiązanie problemu żydowskiego zostało postanowione w Wannsee w styczniu 1942 roku, a więc w czasie największej potęgi Niemiec, gdy wojna z USA została wypowiedziana w grudniu 1941 roku. Zależność jest oczywista, zwłaszcza wobec fiaska „zamiany” ludności żydowskiej na materiał wojenny.

 

Kierownicze gremia żydowskie zdawały sobie sprawę z konsekwencji i świadomie zaakceptowały to rozwiązanie. Świadczy o tym choćby decyzja o wstrzymaniu żywnościowej pomocy humanitarnej dla ludności przebywającej w gettach podjęta przez środowiska żydów amerykańskich: Żydzi europejscy zostali skazani na zagładę.

Pewnym wyjątkiem mieli być prominenci żydowscy, którym stworzono warunki przetrwania – przykładem jest Terezin. Ten przykład wskazuje też na to, że jakaś forma współpracy między środowiskami żydowskimi, a Hitlerem była, gdyż nie wydaje się możliwym utworzenie takiej „strefy przeżycia” bez jego zgody.

 

Podsumować można krótko: Żydzi europejscy zostali uznani za element mało wartościowy w planach gremium kierowniczego.

Warto wskazać też, że z zachodu Europy (Francja, Hiszpania, Holandia itd.), do gett na terenie Polski przesyłani byli w pierwszej kolejności Żydzi nie mający obywatelstwa – to emigranci ze wschodnich krajów europejskich.

Takie potraktowanie „Żydów wschodnich” wynikało z uznania ich za czynnik upośledzony genetycznie. Z racji tylko nikłej asymilacji, Żydzi żyli w zamkniętych społecznościach, co spowodowało nawarstwianie się skaz genetycznych. I stąd ta właśnie  grupa została przeznaczona do „usunięcia”.

 

Rola Polaków i Polski w zamierzonym procesie była ograniczona. Wiedza o niemieckich zamierzeniach została dostrzeżona dopiero w połowie 1942 roku. Stąd choćby udokumentowany przekaz informacji na Zachód dokonany przez Karskiego. Tyle, że nie spotkało się to z odzewem z prostego powodu – zachód wiedział wcześniej o tych zamierzeniach i rozwiązanie to zaakceptował. Świadczy o tym zarówno postawa Roosewelta, jak i środowisk żydowskich (samobójstwo Zygielbojma).

Przypadki ratowania Żydów przez Polaków – w zasadzie były sprzeczne z zamierzeniami żydowskich decydentów i dlatego nie były nagłaśniane zaraz po wojnie. Podobnie jak „szmalcownictwo”. Dopiero przy dostatecznej „bramce czasowej” zaczęto sprawy nagłaśniać, aby uzyskać określone korzyści.

Obecna sytuacja jest tego przykładem: Polska jest gotowa do przeciwstawienia się zmianie historycznego przekazu dotyczącego tamtych czasów.

 

Przedstawiłem tu odmienne spojrzenie na czas wojny i zdarzeń poprzedzających holokaust. Na podstawie opisów i zdarzeń dostępnych przeciętnemu „konsumentowi” medialnemu. Na pewno kwestia jest tylko zarysowana i wymaga bardzie precyzyjnych badań, potwierdzeń itd. Jest też wiele innych aspektów, które budowały obowiązującą narrację, a które stanowią jej pokłosie – choćby wątki feministyczne w obowiązujących poglądach, a których rolą było przekształcić tak mentalność społeczeństw, aby podawane opisy mogły zostać zaakceptowane.

Jest wiele innych wątków, co wskazuje, że  problem należy traktować holistycznie.

Warto zaś przede wszystkim zastanowić się nad tym, jakie mogą wyniknąć konsekwencje  w zależności od kierunku rozwoju sytuacji. I nie tylko tej bliskiej, ale tej za 50 – 70 lat.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka