Bijatyka przedwyborcza, także na Salonie 24 trwa w najlepsze, panowie bezkarnie dają sobie nawzajem po twarzy. Właściwie osiągnęliśmy poziom zapasów w błocie. Należę do licznego grona zdegustowanych przebiegiem kampanii prezydenckiej. Polityka a szczególnie politycy sprawili, że już nie daje się na nich patrzeć. I to nie od dzisiaj. Ale trzeba wybierać zaciskając nos, póki jeszcze na coś mamy wpływ .
Politykom też przywalają mocno, że aż boli na to patrzeć. To prawda, że złapany w pułapkę pan Menzen broni się coraz mniej logicznie, argumentując swoje potknięcie tym, że nie chce zostać przystawką PiSu bo nie zauważa, że już został pożytecznym idiotą Platformy. Ale dla niektórych z młodszej generacji, szczególnie lewicowej inteligencji wielkomiejskiej, nie ma nic obrzydliwego w tym, że pan Menzen z panem Trzaskowskim poszli razem na piwo. Dla nich jest to nawet przejaw pewnego ucywilizowania naszej sceny politycznej. Można byłoby się z tym zgodzić, gdyby nie brudne chwyty stosowane powszechnie w końcówce kampanii oraz obelgi i kalumnie skutecznie implementowane przez lata.
Przecież, od nie wiadomo już kiedy, pan Trzaskowski współpracował z Europejskimi ośrodkami politycznymi i medialnymi w tym, by każdy Marsz Niepodległości był obrzucany epitetami faszystowsko - nacjonalistycznej zadymy. Grzały tę śpiewkę wszystkie niemal europejskie media od BBC i Euronews po poszczególne media krajowe typu ARD, ZDF , Deutsche Welle czy France 24. To, z czego wielu Polaków jest dumnych, jako pewnego wspólnotowego dorobku po odzyskaniu suwerenności, jest brukane od lat za sprawą obecnie nam rządzących. To za „pierwszego Tuska” zorganizowane bojówki policyjne w przebraniu - pałowały uczestników Marszu. Wielu z nas pamięta co się działo jeszcze dziesieć lat temu. A pan Trzaskowski jeszcze zeszłej jesieni igrał sobie z pozwoleniami na Marsz Niepodległości.
Tak wyglądała pełnia władzy Platformy i o tym powrocie się premierowi marzy. Tandem Komorowski - Tusk wyprodukował nam tylko śmiesznego różowego orła z czekolady. W innych dziedzinach mieli raczej pecha.
Być może mamy zatem ostatnie takie chwile kiedy używać sobie można do woli, więc używać trzeba. Już wkrótce za „mowę nienawiści” możemy zostać posłani gdzie pieprz rośnie. A o tym co tą „mową nienawiści” jest decydowali będą Tusk z Bodnarem. Mają po swojej stronie całą UE z jej komisarzem na czele, czyli wszyscy ci tam co są ślepi na lewe oko. Mając własnego prezydenta będzie mogł Tusk działać już całkowicie bezkarnie.
Nie jest to tylko przywilej lewicy, że niekontrolowane jedynowładztwo powszechne szkody przynosi. W amerykańskiej a obecnie republikańskiej demokracji też brzydko się dzieje.
Tramp z Muskiem podczas kampanii prezydenckiej walczyli o wolność słowa a gdy przyszedł czas ich władzy wszystko się odwróciło. Trump prześladuje „lewackie” uniwersytety za „antysemickie” protesty przeciwko ludobójstwu w Gazie. Musk spreparował ostatnio przykładowe dowalanie w Gabinecie Owalnym prezydentowi RPA , aż się kurzyło. Ten ostatni widział już paskudne przesłuchanie atakujące prezydenta Żeleńskiego więc wiedział co go tam w tym Gabinecie Owalnym może spotkać. Zresztą RPA przoduje w krytyce poczynań Izraela w Gazie. Więc ma za swoje.
Ujarzmienie Polaków jest korzystne dla rządzących w UE ale czy jest to dobre także dla gospodarki europejskiej ? Nasza Polska rozbudzona przedsiębiorczość i pewna odporność na kryzysy zewnętrzne może się jednak wyczerpać. Już to widać . Tusk nie ma talentu zaradzania kryzysom ani też po prostu zarabiania pieniędzy dla kraju..
Dopóki mamy prezydenta Andrzeja Dudę to przez owe ostatnie kilka dni wolności możemy sobie jeszcze dość swobodnie pohulač, zanim kaganiec „ mowy nienawiści”, poprawności politycznej i „wartości europejskich nas skutecznie nie okiełzna.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo