Partisan gardening Partisan gardening
3470
BLOG

Wszyscy mogą być bogaci byle nie Polak! - rechot red. Lisa

Partisan gardening Partisan gardening Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 186

    Polak musi być biedny i siermiężny? Chyba taki wedle Newsweeka powinien być polski polityk a już szczególnie premier. Nawet przyznanie jakiejś nagrody za 24 godzinną gotowość dla ojczyzny jest bardzo źle widziane i spotyka się z masowym potępieniem. Na tej najgorszej stronie polskiej duszy żeruje gazeta pochodząca ze światłego i najzamożniejszego kraju świata, gdzie bogactwo jest bardzo cenione. Tam chętnie wita się prezydenta, który ma własny majątek i nie musi na siebie w Białym Domu zarabiać.

    Gdy były bankier Mateusz Morawiecki wchodził do rządu premier Beaty Szydło wszyscy wiedzieli, że jest człowiekiem  majętnym, który zarobił na swój, na miarę polską dobrobyt, pracą w zagranicznym banku. Ale polityk polski nie może być przecież bogaty!

   Bogaty to może być prezydent Francji Macron, pochodzący z bankierskiej rodziny a prezydent Trump może być nawet miliarderem, bo to Amerykanin. Ale nie w Polsce. W Polsce jak jesteś bogaty to siedź cicho bo zaraz jacyś zawistnicy nogę tobie podłożą. 

   Zawistny jak Polak? Czy to prawda, że stale pokutuje w nas to niskie uczucie? Zarzuca się polskim emigrantom w Ameryce, że właśnie dlatego żadnej poważnej, silnej i wpływowej Polonii nie stworzyli, bo jeden drugiemu zazdrościł, nie ufał a nawet potrafił zaszkodzić. Teraz odczuwamy najboleśniej skutki tego, że równie przecież liczna co polska diaspora żydowska nie otrzymuje odporu od Amerykańskiej Polonii w walce o historyczną prawdę. Polonia na szczęście się także zmienia lecz to wymaga czasu. 

    W moim krótkim doświadczeniu amerykańskim, które ze starą Polonią szczęśliwie nie miało nic wspólnego,  udało mi się zaobserwować, że w kraju tym Amerykanie podchodzą z szacunkiem i podziwem do ludzi, którym się udało, którzy dzięki swoim talentom zdobyli majątek. Osoby takie przyciągają ludzi do siebie jak magnes, mają chętnych współpracowników oraz licznych przyjaciół - otoczone są podziwem i szacunkiem. Być może nasze polskie doświadczenie jest inne. Mało mamy w naszej najnowszej historii osób na świeczniku, których majątek nie budziłby wątpliwości. To doświadczenie gorzkie. Gdy jednak taka uczciwa osoba się pojawia na wszelki wypadek wolimy jej nie ufać a nawet potępić. Cwaniacy świetnie sobie z Polakami radzą, pan Kulczyk żył w poklasku. Ale panu Klusce, uczciwemu biznesmenowi, ojczyzna zgotowała drogę przez mękę.

    Jak podaje gazeta Newsweek, bankier Morawiecki już w 2013 roku dokonał rozdzielności majątkowej ze swoją żoną, bo przewidywał, że zostanie premierem. To mi się najbardziej w tych „lisowych” spekulacjach podoba! Ta przewidywalność u Morawieckiego dalszych swoich losów i sukcesów! Choćby za to należy się premierowi Nobel! Oczywiście to żart. Gorzki żart! Ponieważ, jak na bankiera kierującego się etyką biznesowego zysku, Morawiecki biorąc się za premierostwo zrobił biznes najgorszego rodzaju. Dochody jego bieżące spadły co najmniej dziesięciokrotnie. Pracy wziął na siebie dużo więcej niż na poprzedniej posadzie a zawiść ludzka dopada go ze strony każdego szmatławca, o szmalcownikach nie wspominając.

    Wiemy, że rozdzielność majątkowa najczęściej miewa bardzo poważne osobiste przyczyny, są to sprawy losowe, choroba w rodzinie czy chęć zapewnienia bliskim wsparcia, szczególnie dzieciom wchodzącym w dorosłe życie. Mamy w Polsce ten, często już nieznany w zachodnim świecie, tradycyjny obyczaj, że wspieramy swoją rodzinę w trudnych chwilach, także przy kłopotach finansowych nie szczędzimy kiesy. Sprawy majątkowe Premiera Morawieckiego są oczywiście jasne i transparentne a wszystkie podejmowane kroki zgodne z prawem. Ale redaktor Lis, który kiedyś z TVP wyciągał 120 tys. miesięcznie za godzinę programu tygodniowo, nie może znieść, że coś się od tamtego jego czasu zmieniło w Polsce na lepsze. Lis, ze zwykłą u siebie dla ludzi pogardą, dalej ludźmi manipuluje -  tym dawno przez siebie nazwanym "głupim stadem baranów".  I rechocze Lis z radości nad kiepską kondycją polskiej duszy i nad wiernym lumpenproletariackim elektoratem. Czy wygramy z tym wewnętrznym diabłem, co wszystko co dobre psuje?

  W Polsce jest już wielu ludzi majętnych, którzy samymi swoimi talentami i przedsiębiorczością dorobili się majątku. Są także polskiego pochodzenia przedsiębiorcy zagranicą. Wśród nich coraz liczniejsi są ludzie, którzy już zarobili tyle, że teraz chętnie poświęcą swój czas by coś dla ojczyny uczynić i jej swoje talenty poświęcić. Ale Axel- Springer czuwa by się tacy ludzie nie ośmielili, by Polska nie rozkwitała.

  Patrząc bardziej lokalnie to we Wrocławiu wiele nieruchomości jest w obcych rękach. Już dziesięć lat temu młody Amerykanin, nauczyciel angielskiego, uświadomił mi jak wiele nieruchomości w najlepszej okolicy wrocławskiego Rynku posiada Ukrainiec, u którego wynajmował mieszkanie. Często spotykał go przesiadującego i robiącego interesy we wrocławskich pubach. Od tamtego czasu widać jak wiele się zmieniło i obcy kapitał mocno inwestuje w mieście - przybyło we Wrocławiu wiele atrakcyjnych biurowców, mieszkań oraz bardzo wielu przeróżnych, nawet egzotycznych cudzoziemców, którzy te obiekty wynajmują. W moim budynku natomiast co najmniej trzy mieszkania należą do byłych rodaków od lat zamieszkałych zagranicą, którzy zainteresowani są tylko w zysku a już zupełnie obojętni na lokalne potrzeby. Cieszy zatem, że jeszcze sporo nieruchomości pozostaje w polskich rękach, a jakaś drobna tego cząstka nawet w dobrych rękach rodziny Morawieckich.

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura