Partisan gardening Partisan gardening
1174
BLOG

Wojna dyplomatyczna nad Syrią a sprawa polska

Partisan gardening Partisan gardening Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

   Noam Chomsky powiedział ostatnio, że Izrael jest wykorzystywany przez USA, a szczególnie przez jego bezwzględne kapitalistyczne korporacje do zabezpieczania i kontroli swoich interesów na Bliskim Wschodzie a to małe państwo powinno przecież być przez wszystkich chronione. Wyraził też pogląd, że Iran nigdy Izraelowi nie zagrażał a umowa  nuklearna z Iranem jest wielkim osiągnięciem Zachodu. 

   Czy we wszystkim możemy ufać Chomsky’emu? Państwa europejskie przychylają się do poglądu, że Iran nie jest groźny a jednak to premier Izraela objeżdża stolice okolicznych państw, nawiązuje stosunki i z Ankarą i z Moskwą by się przed Iranem bronić. Przekonał nawet prezydenta Trumpa by zawiesić umowę nuklearną z Iranem. 

    Trump ma niewątpliwe sukcesy - udało mu się rozbroić Kim Dzong Una. Teraz, w odpowiedzi, to szef irańskiej dyplomacji rusza w świat by przekonywać o pokojowych zamiarach swego kraju. Też rusza do Ankary, Moskwy i europejskich stolic. Nie było też żadnego odwetu za atak tomahawków ze strony koalicji USA, Francji i Wielkiej Brytanii na syryjskie urządzenia chemiczne, gdzie miano produkować używany przeciw ludności sarin. Rosja ograniczyła się do pogróżek czysto werbalnych. 

     Jednak Izrael naciska. Za upieranie się przy swoim Europie a szczególnie Niemcom dostają się reprymendy. Minister obrony Izraela, Avigdor Lieberman, podczas konferencji prasowej po dokonanych przez Izrael kontratakach w Syrii, nazwał Europę wojskowym robakiem za to, że nie rozumie co się dzieje w Syrii. Europejczycy mają usta pełne humanistycznych sloganów a nie posiadają żadnej idei politycznej. Twiedzi, że to właśnie atak wojskowy Izraela na pozycje irańskie w Syrii przyczynia się do deeskalacji. Polityka europejska wobec Bliskiego Wschodu jest żałosna a potencjalna moc Unii Europejskiej nic nie warta. Oprócz skargi na rozwiązanie umowy jądrowej prze Amerykę Merkel i Makron tylko telefonują do Iranu i Izraela jako ich sposób na de-eskalację napięcia. Europa, to gigant gospodarczy, ale karzeł polityczny. Ten robak wojskowy nie ma żadnego pomysłu  by ograniczyć realne niebezpieczeństwo, które zbliża się do lat: stopniowe przejęcie przez Teheran  Syrii i Libanu. Jakie są podstawowe zasady polityki niemieckiej wobec Iranu? Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Berlin trzyma się porozumienia nuklearnego. Minister Lieberman oskarża bezczynność Europy za działanie Trumpa. To, że Trump zawiesza porozumienie nuklearne jest winą Europejczyków. To oni są winni bo nie zareagowali na agresywne działania Iranu na Bliskim Wschodzie. A to utrudniłoby prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi zniesienie wszystkich porozumień. Tyle ze strony rządu Izraela, który chce wciągnąć wszystkich w swoje sprawy obrony Izraela. Chociaż media światowe stale donoszą o kolejnych ofiarach snajperów izraelskich w Gazie to Jerozolima się tym nie przejmuje.

     Niemcy nieładnie dostali po nosie. Zirytował ich protekcjonalny ton amerykańskiego ambasadora w Berlinie, który ostrzegł niemieckie firmy przed robieniem interesów z Teheranem. Tak samo jak wcześniej zirytowały Berlin amerykańskie restrykcje wobec firm robiących interesy z Rosją (w tym gazowe). I trudno się Berlinowi dziwić, bo impertynencja i nadmierna bezpośredniość ambasadora to nie jest język dyplomacji, jakiego chcą słuchać. My w Polsce świetnie to przecież rozumiemy. 

   Niemcy zostali pouczeni przez właśnie przybyłego nowego ambasadora USA, Richarda Grenella, który radzi niemieckim firmom aby od razu wycofały się z interesów Iranem bo mogą mieć kłopoty. Niemieckie firmy w tym kraju powinny zostać od razu zamknięte. Amerykanie planują nowe sankcje wobec Teheranu. Ten nowy dla Niemców ton od razu wzbudził zaniepokojenie i oburzenie a szmer złości przebiegł przez niemieckie media. Szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Wolfgang Ischinger poradził Grenellowi, aby wyjaśnił politykę swojego kraju, ale nigdy nie informuje się kraju goszczącego, co ma robić. "Niemcy chętnie słuchają, ale odmawiają pouczenia" -  powiedział. 

  Iran prosi Europę o pomoc w nowym konflikcie z Ameryką. Premier Teresa May, reprezentant największego sojusznika USA w Europie, już interweniowała u Trumpa przedstawiając odmienne europejskie stanowisko w sprawie Iranu. Europa jest bardzo niechętna pogłębieniu się konfliktu i są tego poważne powody. Kolejna zagrożenie destabilizacją Bliskiego Wschodu, jak wiadomo z ostatnich doświadczeń, nikomu na dobre nie wyszło. Syria powoli może stać się terenem III wojny światowej skoro największe potęgi militarne są tam obecne. Tak wielkiego napięcia i konfliktu interesów na linii USA - Europa chyba jeszcze nie było. 

  A gdzie tutaj sprawa polska? Nic nie słychać. Jakoś wszystko po cichu się zaczyna układać. Jednak przykład izraelski nam pokazuje, że naród żydowski może być wprawdzie podzielony w sprawach politycznych tak u siebie jak i w diasporze ale obrona tego własnego skrawka ziemi łączy wszystkich żydów bez względu na miejsce zamieszkania. W tym celu poruszą wszystkie siły i pociągną za wszystkie sznurki. 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka