Wiesz co Nick, pocałuj mnie w dupę - tymi słowami zakończył rozmowę prowadzoną na antenie radia jeden, z szefów związkowców londyńskiego metra z prezenterem Nickiem Ferrari. A poszło o trzydniowy strajk, który sparaliżował prawie całkowicie Londyn, jesienią ubiegłego roku. Radiowiec w trakcie rozmowy zapytał, przedstawiciela związków zawodowych - dlaczego głosem trzech tysięcy związkowców, decydujących o strajku, musi cierpieć, ponad dziesięć milionów Londyńczyków.
Radio LBC– to stacja, nadająca nieprzerwanie od 1973 roku. Można powiedzieć że jest to przede wszystkim, instytucja - symbol. Sprzeciwiająca się typowemu formatowi radia, służącemu przede wszystkim jako źródło rozrywki. LBC to przede wszystkim, szeroko pojęta dyskusja. Prawie bez muzyki, nastawiona na docieranie do istoty informacji poprzez wolne wypowiedzi. I tutaj, tkwi geniusz tej stacji. Wydawało by się, że w rozrywkowym tyglu narodów, jakim jest Londyn, nie ma za bardzo miejsca na głębokie analizy publicystyczne problemów społecznych i politycznych z udziałem telefonicznym słuchaczy. Nic bardziej mylnego – hasło: „the biggest conversation radio 97.3 FM” nie jest jedynie sloganem mającym przyciągnąć słuchaczy. To potencjał i siła skupiająca przy odbiornikach, każdego dnia, prawie dwa miliony słuchaczy.
Kilkanaście miesięcy temu zupełny przypadek spowodował, „wkręciłem się” w słuchanie przez Internet tej stacji. Mój znajomy Anglik , od lat mieszkający w Polsce, zwrócił mi uwagę, że 12 lat jest stałym słuchaczem LBC, i myśli że ta konwencja prowadzenia audycji, będzie dla mnie interesująca. Włączyłem, na początku wydawało mi się to bardzo dziwne. Przyzwyczajony do spokoju i sielanki „Trójkowych” audycji, zderzyłem się z prawie agresją dyskutantów, mocno kontrowersyjnymi wypowiedziami, skrajnością poglądów. W ogóle, słucha się tego z niebywałym napięciem. Ale takim, które jest niezwykle pożyteczne, pozostawiające trwały ślad z burzliwości wypowiadanych argumentów.
Bez wątpienia radio LBC to alternatywa dla komercji, przeciętności i powierzchowności opinii. Swoje audycje dzieli na bloki, którym przewodzą prowadzący, nadający właściwy ton każdemu poruszanemu tematowi. Kaliber audycji, jej format i kształt jest warunkowany przez charakter prowadzącego. Moim ulubionym redaktorem jest Nick Ferrari, wyciągający na światło dzienne trudne tematy, niezważający na panującą poprawność polityczną. Jednocześnie, niezwykle dociekliwy. Częstym gościem telefonicznym, jego audycji, jest Gordon Brown oraz przedstawiciele rządu. Przy czym, nie spotkałem się w przypadku tych audycji z pobłażliwością wobec polityków, zbytnią uprzejmością, czy wazeliniarstwem. Dominuje rzeczowy, można powiedzieć nawet cierpki ton, prowadzonych rozmów. Jednak fundamentem popularności tego radia, są jego słuchacze, którzy w nieskrępowany sposób mogą uczestniczyć w każdej audycji. Podobnie zresztą jak w przypadku, Radia Maryja, nieograniczoność czasowa wypowiedzi jest witalnym punktem, poprzez który, krąg odbiorców tego radia stale rośnie. Tym bardziej że tworzone przez LBC audycje, to szybko reagujący papierek lakmusowy nastrojów społeczeństwa Brytyjskiego. Pojawił się kryzys gospodarczy, fala bankructw, na antenie bardzo często goszczą, ludzie którzy stracili wszystko. Wypowiadają swoje frustracje bardzo emocjonalnie, nie szczędząc gorzkich słów dla premiera, oraz przedstawicieli jego gabinetu. Rozpiętość politycznych tematów, ogromna, od afer obyczajowych począwszy, na nadużyciach finansowych ministrów skończywszy. Ton, który nadają słuchacze każdej audycji, wydaje się być bardzo podobny i bazuje na uczuciu wykluczenia, pominięcia społecznego. Zupełnie tak, jak w przypadku słuchaczy Radia Maryja.
Właściwie LBC, doskonale odwzorowuje samopoczucie klasy średniej społeczeństwa angielskiego, ze wszystkimi towarzyszącymi mu problemami. Nadaje głosy niezadowolonych, samotnych matek, emerytów borykających się z beznadziejnie działającą służbą zdrowia, czy też dopuszcza do głosu kaleki i wdowy wojenne, pokazując ignorancję i bezsens prowadzonej wojny w Iraku i Afganistanie. Nigdzie zresztą nie można spotkać, tak wielu opinii ludzi w różny sposób wykluczonych przez państwo, dramatycznie pozbawionych domów, pracy czy perspektyw na przyszłość. Zresztą to radio, przełamało monopol BBC, które jako największe medium, od zawsze kształtowało charakter nadawanych na Wyspach audycji. Nowy sposób publicystyki, polegający na bezpośredniej analizie wydarzeń, komentowanych wspólnie ze słuchaczami, potwierdził tezę że dziennikarstwo ma przed sobą bardzo ważną, niezagospodarowaną przestrzeń.
Co mnie, najbardziej przyciąga do słuchania tego radia, to przywiązanie prowadzących do niezwykle małych rzeczy, które stają się przez te audycje wielkimi wydarzeniami. Dlaczego – pyta prowadzący James O’brien – jadąc do pracy, już dwunasty miesiąc, spotykam się w tym samym miejscu, z zamknięty pasem ruchu z powodu remontu, jak długo? Ile jeszcze?Temat zapoczątkowany, i za chwilę, rozdrażniony słuchacz, dzwoniąc, przywołuje podobną historię z wielomiesięcznym remontem w tle. Konkluzja ostateczna, za mało mamy dobrej woli [oni Anglicy]. Z tematów bardziej poważnych z niemałym zainteresowaniem słuchałem, kiedy po raz kolejny pojawił się w radiu LBC, temat dotyczący emigrantów na Wyspach. Mamy zbyt mało pracy dla siebie, ograniczmy emigrację i tanią siłę roboczą z Europy Wschodniej-tak mniej więcej brzmiał temat przewodni tej audycji. Jednak, mimo trudnej sytuacji gospodarczej, byłem zaskoczony głosami, które padały pod adresem Polaków. Zdrowy rozsądek i wielki szacunek dla polskiej etyki pracy wziął tutaj górę. Utkwił mi zwłaszcza głos, pewnej słuchaczki, która powiedziała: przez 55 lat mojego życia korzystałam z różnego typu angielskich robotników, głównie niebieskich ptaków, których dzień pracy składał się przede wszystkim z przerw na herbatę. Dopóki, trzy lata temu za namową znajomego, skorzystałam z usług polskich budowlańców, dla wszystkich słuchaczy powiem tylko - nigdy więcej nie skorzystam z angielskiego budowlańca, jestem zachwycona, a polscy emigranci to najlepsza rzecz jaka przydarzyła się nam od wojny o Falklandy.
Nie da się ukryć że przedsięwzięcie którego podjęło się LBC, wprowadzając nowy rodzaj dziennikarstwa, opartego na dyskusji ze słuchaczami jest fenomenem świata medialnego Brytyjczyków. Najciekawsze jest jednak to że zapotrzebowanie, na nietypowość stale rośnie. Można też, spoglądając na charakter tego radia, dostrzec wiele punktów wspólnych z Radiem Maryja. Jednak to co zdecydowanie je odróżnia od polskiego przykładu, to brak, wyraźnie zarysowanej linii ideologiczne, której trzymają się redaktorzy. Różnorodność, zarówno opinii jak i podejścia redaktorów, wydaje się tu być najmocniejszym punktem. Można powiedzieć że jest to radio z własną koncepcją społeczeństwa, oraz nietypowym dziennikarstwem polegającym na komunikacji i wypracowaniu opinii wraz ze słuchaczami.
Stąd też wszystkim, którzy są znużeni tyradami radiowo-telewizyjnymi polskich polityków, polecam chwilowe skorzystanie z http://www.lbc.co.uk/ , dla obserwacji, kolorytu radiowego poza granicami naszego kraju :)
Inne tematy w dziale Polityka