Naturą konferencji jest nieurodzajność, impotencja i rozbrat intencji z rezultatem -tak napisał kiedyś Leopold Tyrmand.
W tym pozbawionym ładu - uproszczeniu, na pewno nie znajduje się konferencja, która odbyła się w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego – pod znamiennym i nieco nietrafionym, moim zdaniem, tytułem Wojna Światów. Właściwie wybrałem się tam, w oczekiwaniu na gorącą, skądinąd dyskusję, naznaczoną przez obecność, popularnych intelektualistów S24, czyli T.Terlikowskiego oraz W. Sadurskiego – często nie zgadzających się w kwestiach podstawowych. Do tego tygla odmiennych opinii, włączono również posłankę Jarugę-Nowacką, oraz B. Wildsteina. Moja ciekawość była tym większa, gdyż ci państwo, mają nie po drodze jeśli chodzi o poglądy, a doskonale można się o tym przekonać obserwując łamy naszego, blogerskiego organu - S24.
Zaczęło się sztampowo, od przedstawienia gości, a później było już tylko bardziej bombowo. Ponieważ pierwsze pytanie prowadzącej, zadane, przyznam śmiertelnie poważnie, miało mieć wydźwięk metafizyczny i brzmiało, czy rzeczywistość istnieje ? Odniosło przeciwny efekt, i sala nie wytrzymała - buchnęła śmiechem, interlokutorzy, całkiem zgrabnie wyprowadzili sytuację „na prostą” – poważnie odpowiadając na postawione pytanie. A redaktor Terlikowski niezwykle celnie podsumował: Rzeczywistość oczywiście istnieje, zwłaszcza w zderzeniu z drzewem.
WARTOŚCI
Następnie było już całkiem poważnie i naukowo, to znaczy, tak jak przewidują kanony organizacyjne takich spotkań – zmieściło się w niej wszystko co nie obce koncepcji ludzkiej doli – czyli to co w modlitwach zwie się nadzieją i pociechą. Na pytanie o wartości w etyce padło bardzo wiele, bardzo ciekawych stwierdzeń. Profesor Sadurski: pewne w tym ujęciu jest jedno; nie ma wartości bezwzględnych.
Posłanka Jaruga – Nowacka, na pytanie o wartości, odpowiedziała: fundamentalnie ważne dla mnie są tu; wolność, równość i siostrzeństwo. Ekwilibrystycznie zmieniając, ostatnie z haseł rewolucji francuskiej. Nikt jednak, nie protestował ani za bardzo nie zaprzeczał, perełki retoryczne, których było niemało, utrzymywały ciekawą dyskusję na wysokim poziomie.
Prawicowa strona panelu dyskusyjnego, znalazła inną treść słowa wartość. Którą, zdaniem Tomasza Terlikowskiego: określa przede wszystkim życie, jako punkt wyjścia. Co więcej jeśli nie ma Boga, nie ma wartości, nie ma braterstwa (siostrzeństwa). Z kolei red. Bronisław Wildstein stwierdził: powołując się na wolność jako wartość podstawową, żyjemy w tożsamości żywych.
Replika Wojciecha Sadurskiego, na słowa przedmówców, dotyczące wartości, oraz wynikającej z niej wolności, odnosiła się do modelu wolności Hayeka: czy samo życie jest wartością – nie koniecznie.
Tomasz Terlikowski: równość i braterstwo można zrozumieć jedynie w kontekście chrześcijaństwa, rzadko pada tutaj termin odpowiedzialność, która jest potrzebna do zrozumienia całości tematu. Odpowiedzialność i wiążące się z nią cnoty mają wpływ na moralność, nie ma moralności bez społeczeństwa, które je realizuje. Dobrze że mamy też do czynienia z wolnością, która jest w jakiś sposób jest ograniczana, na przykład przez państwo.
WOLNOŚĆ
Bronisław Wildstein: z pojęciem wolności wiąże się pewien problem, bowiem żyjemy w sytuacji, kiedy państwo i inne instytucje kwestionują pewne wartości. Jak dalece jesteśmy bytami indywidualnymi.
W tej części dyskusji, dwaj panowie W. Sadurski i B. Wildstein, wyrazili solidarnie, swoją dezaprobatę wobec działań i samej instytucji Trybunału Konstytucyjnego, który ich zdaniem zbyt mocno przekracza swoje kompetencje, kreując siebie, na instytucję prawodawczą. Która to, swoimi działaniami, ogranicza tworzenie dobrego prawa większości. Działając czasami niezgodnie z wolą większości.
T. Terlikowski: nie jestem wolny, mam ograniczenia, małżeństwo jest pewnym ograniczeniem, na które zgodziłem się dobrowolnie, więc dobrowolnie zgadzam się na ograniczenie mojej wolności. Życie jest tu ciągle najważniejsze. Jeśli nie żyjemy, to nie dokonujemy wyborów, życie – a nie jakość życia jest tutaj najważniejsze. Dla mnie najważniejszym prawem, jest prawo, które Stwórca wpisał w moją naturę. Ponieważ istniały złe konstytucje, mamy obowiązek sprzeciwiać się niektórym prawom, nie jest to nawoływanie do całkowitej negacji. Ale brak zgody na aborcję czy eutanazję.
Tutaj, muszę zaznaczyć, że choć często konferencje mają swój ogólny ograniczony rytm, w którym, po pewnym czasie da się odczuć zgaga niemożności i nawet nudy. Gdy tymczasem pojawił się tutaj temat, homoseksualizmu, na podjęcie którego z podnieceniem czekało wielu słuchaczy, a czar gęstej atmosfery prysł i zrobiło się bardzo ciekawie.
Pani posłanka, bardziej zwracając się do broniącego poglądów Kościoła T. Terlikowskiego, zarzuciła mu, brak zrozumienia dla innej orientacji seksualnej oraz wywyższanie się wobec homoseksualistów, klasyfikując ich w swoim rozumieniu prawie jak podludzi. Dodała również: Nie mogę pogodzić się z tym, że narzuca się mi na siłę wartości innych. Pan Terlikowski nie akceptuje wartości, on odmawia im fundamentalnie jakichkolwiek praw.
T. Terlikowski: nigdy nie uważałem się lepszy od homoseksualistów, znam ich wielu czasami bardzo uczciwych, jednak nie uważam że powinni mieć takie same prawa jak małżeństwa. Ponieważ rodzina ma jedyną licencję na potomstwo.
Pani I. Jaruga – Nowacka: nie wiem czy przyjmuje pan to do wiadomości, ale proszę sobie wyobrazić że dwie lesbijki mogą mieć potomstwo. Mogą mieć dzieci czy pan tego chce czy nie.
T. Terlikowski: ale jak, same ze sobą….!?
Burza oklasków i salwa śmiechu na sali przerwała, dosyć gwałtowną wymianę zdań. Do akcji wkroczył profesor Sadurski, który wyręczył, prowadzącą debatę, która wyraźnie nie radziła sobie z utrzymaniem określonych ram dyskusji: uniknijmy tego wątku, homoseksualistycznych porywów retorycznych. Prawo naturalne jest prawem Boskim. Ale zdarza się że błędem jest przyjmowanie przez ludzi, tylko i wyłącznie jednego punktu widzenia. Ponieważ, kiedy tak się dzieje, niebezpiecznie zbliżamy się do totalitaryzmu. Nieustanne ubolewanie jest bezsensowne. Nie popadajmy również w pułapkę takiego podejścia, w którym decyduje mniejszość, tylko dlatego że mówi, że ma wyłączność na pewne wartości lub jest ich strażniczką.
Red. Terlikowski: parokrotnie zdarzyło się tak, że to właśnie większość nie miała racji.
Kompetencje państwo – kościół
Na ten temat, rozmówcy poświęcili stosunkowo najmniej czasu, z czysto technicznych przyczyn, bowiem pozostało niewiele czasu do końca debaty. Nastroje sali, świetnie odczytał w ostnim etapie B.Wildstein stwierdzając: dajmy głos sali, bo za chwile może się okazać że zostaniemy tu sami, a wtórował mu W. Sadurski Ponieważ kilka osób zaczęło opuszczać salę, ale działo się tak dla tego, że od początku nie bardzo byli zainteresowani tego typu rozrywką.
W. Sadurski; ja nie jestem z tych co mówią nie ma miejsca dla krzyży. Jednak państwo, moim zdaniem, nie powinno afirmować religii.
B. Wildstein: żyjemy w kulturze, w której krzyże wyrastają z religii, jest to część naszej tradycji. Dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszej ojczystej tradycji? Prawa są bardzo często wynikiem inżynierii socjotechnicznej. Na potwierdzenie tej tezy warto przywołać dwa przykłady, pierwszy którym jest kara śmierci, akceptowana przez większość, zakazana przez odgórnie przyjęte europejskie zasady. Drugi przykład to aborcja, z którą jest dokładnie odwrotnie. Wobec tego warto ustalić jakie są granice kompromisów?
W. Sadurski: nie należy zmuszać nikogo, do rzeczy, wbrew wyznawanym przez nich zasadom.
Przywołam na koniec, perełki słowne, które spodobały mi się w tych wystąpieniach bardzo. T. Terlikowski na pytanie, dlaczego dzieci są nieodzowną częścią małżeństwa? Wynika to z aktu seksualnego, oraz jest niezwykle korzystne z punktu widzenia państwa, ponieważ w przyszłości będzie miał kto płacić podatki.
W. Sadurski, na koniec debaty: mam straszne wątpliwości. Nie mogę powiedzieć że mam w 100% rację.
Debata była niezwykle ciekawa i owocna, można było przekonać się czym jest dobra wymiana zdań, mająca coś na celu, z zachowaniem wszelkich kanonów dobrego wychowania, gdzie wobec dyskutantów o odmiennych poglądach obowiązuje żelazna zasada szacunku. Odniosłem również wrażenie, że red. Terlikowski i Wildstein, mówiąc w swoim imieniu mówili w imieniu zgromadzonych na sali. Nie jest to na pewno zarzut, ponieważ organizatorem było Akademickie Stowarzyszenie Katolickie - Soli Deo, jednak przyznać trzeba że przychylność, zarówno zgromadzonych jak i prowadzącej, nie leżała po stronie prof. Sadurskiego i posłanki Jarugi – Nowackiej. Czy ta konferencja w swoim zamierzeniu, ustaliła, zaprowadziła i spetryfikowała najwłaściwszy i jedyny porządek rzeczy? Na to pytanie może odpowiedzieć, sobie każdy indywidualne. Ja nie dałem rady i wyszedłem, już po zakończeniu dyskusji, kiedy losowano jakieś tam nagrody z udziałem gości- tego już było za wiele.
Ale jak powiedział biskup Berkeley -„Esse est parcipi”- czyli istnieć znaczy być postrzeganym. A swoją obecnością i wygłoszonymi opiniami, obecni, zostali mocno i wyraźnie dostrzeżeni. A co zobaczyłem i usłyszałem, to moje……………………
Inne tematy w dziale Polityka