Zawsze zaczyna się prozaicznie, od projektu……
Wielokrotnie w tekstach blogerów pojawiały się zapytania, propozycje o dopuszczenie ich choćby w niewielkim stopniu do rynku prasy drukowanej. Wiem zadanie nie jest łatwe, ani dla dziennikarzy profesjonalnych ani też dla niezależnych publicystów piszących tutaj na S24. Wiem nawet jakie pojawią się argumenty przeciwko takiemu projektowi, brak warsztatu, słaby i za ostry język tekstów z jednej strony, a z drugiej, skoro ma to być wydrukowane to jakie honorarium, jaka przyszłość i wiele innych powodów i żądań.
Pewną odpowiedź, na rosnącą konkurencję internetowych publicystów, wobec prasy drukowanej przedstawili amerykanie. Jest to pośrednio podpowiedź i rozwiązanie dla polskiego rynku prasy, który przeżywa kryzys.
W tym tygodniu Wall Street Journal, publikuje 12 stronnicowy dodatek dotyczący lokalnych wiadomości Nowego Jorku. Fenomenem tego przedsięwzięcia jest wykorzystanie informacji, analiz, ogólnie rzecz biorąc artykułów, stworzonych przez firmy nie związane z WSJ. Czyli tak zwane „farmy treści” produkujące informacje w znacznie taniej i zrzeszające niezależnych, często amatorskich publicystów.
Wszystko odbywa się w ramach koncernu medialnego Ruperta Murdocha News Corporation, który nie tak dawno oświadczył „zawartość nie jest tylko królem, jest cesarzem wszystkich elektronicznych rzeczy”. Sam pomysł ma być kolejnym krokiem do zrewolucjonizowania rynku mediów, w myśl którego, konwencjonalne dziennikarstwo, mocno zagrożone, musi się zmienić. Odpowiedzią są tutaj wspomniane „farmy treści”, które powoli zaczynają wyrastać na konkurencję wobec klasycznego dziennikarstwa.
Na stronie associatedcontent.com, która jest firmą tego typu rzuca się w oczy informacja, opublikuj, sięgnij milionów, otrzymaj zapłatę – dołącz do nas. I na prostocie opiera się tutaj wszystko, każdy może zostać tzw freelacnerem, o selekcji tekstów decyduje ich jakość oraz zapotrzebowanie rynkowe. Ten portal zajmuje się informacjami z zakresu „nauki i sztuki”. Steven Kydd który stoi na jego czele, ma do dyspozycji 7000 tysięcy niezależnych dziennikarzy - publicystów, mechanizm działania portalu jest niezwykle prosty. Specjalne oprogramowanie, wykonuje statystykę tematów najbardziej poszukiwanych przez internautów, oraz informuje który z wątków może przyciągnąć najwięcej reklamodawców. Następnie zapotrzebowanie wysyłane jest do współpracującej z portalem, rzeszy niezależnych publicystów, którzy opracowują tematy. Różnorodność tematyczna jest ogromna oprócz klasycznych tekstów, zawiera również wideo artykuły takie jak: „dlaczego jestem zmęczony zimą” albo „ jak maluje się kubki”
Najistotniejszym elementem są tutaj oczywiście koszty, za artykuł można otrzymać średnio 5 dolarów. Jak mówi redaktor portalu, wszystkie artykuły są sprawdzane pod kątem plagiatu oraz edytowane.
Rysuje się zatem, niezwykle ciekawy proces zmiany, któremu podlegać będzie rynek medialny, tym bardziej spektakularny, że Yahoozastanawia się nad przejęciem associatedcontent.com. Oznaczać to może również, kolejny cios dla wydań papierowych gazet.
The Economist – Emperors and beggars
Inne tematy w dziale Gospodarka