Koalicja Konserwatyści – Lib Dem doszła w końcu do skutku. David Cameron jest 53 premierem Wielkiej Brytanii. W nerwowym wyczekiwaniu wielu obserwatorów politycznych i mieszkańców Wysp odetchnęło z ulgą, przede wszystkim ze względu na trudną sytuację gospodarczą, która wymaga natychmiastowych decyzji. Czy Cameron będzie dobrym premierem? Moim zdaniem pod każdym względem będzie miał wiele do udowodnienia. Pierwsze decyzje, które podejmie nadadzą ton jego rządom, pewne jest tylko jedno, stoi przed niełatwym zadaniem. Przed samymi wyborami torysi obiecali, że w ciągu 50 dni od objęcia rządów, stworzą nowy plan budżetu państwa, biorąc pod uwag deficyt państwa, żądania związków zawodowych, oraz konieczność nakreślenia nowej strategii podatkowej, będzie to dużym wyzwaniem dla nowej administracji. Z polskiej perspektywy ważne będą postanowienia dotyczące polityki emigracyjnej, która na pewno w pewnej mierze ulegnie zmianie. Sceptycyzm emigracyjny Konserwatystów, może spowodować ograniczenie liczby osób starających się o prawo pobytu na Wyspach, lub wprowadzenie regulacji dla nowoprzybyłych, ale drastycznych posunięć emigracyjnych raczej nie należy się spodziewać. Poturbowana kryzysem gospodarka, wymaga natychmiastowych reform, na to zresztą liczą obywatele Królestwa, którzy po 13 latach, dali w wyborach czerwoną kartkę rządzącej dotychczas Partii Pracy. W manifeście opublikowanym przez Konserwatystów w trakcie kampanii wyborczej, można było przeczytać, wpływać na jak najlepszy rozwój biznesu, ograniczyć deficyt, uniknąć planowanych przez laburzystów podwyżek podatków i wreszcie zamiast otwartego państwa, tworzyć silne społeczeństwo lokalne. Założenia niezwykle ambitne, zatem zadanie przed nowym premierem Davidem Cameronem, bardzo trudne.
Hymn wyborczy, który doprowadził Partię Pracy w 1997 roku do zwycięstwa, brzmiał „Może być tylko lepiej”, ciekaw jestem jaką melodię wyśpiewa swoim wyborcom nowy premier.
Inne tematy w dziale Polityka