Brockley Sid Brockley Sid
56
BLOG

Płatne giganty.

Brockley Sid Brockley Sid Gospodarka Obserwuj notkę 3

1 lipca 2010, był datą kiedy nie mogę informacji i opinii uzupełniać o internetowe wydanie angielskiej gazety The Times (tmesonline). Podczas gdy poranna prasówka zawsze od kilku lat związana była z czytaniem tego co pojawiało się w kolumnach tego dziennika.  Po ponad tygodniu, zauważyłem że brak możliwości dostępu do tej gazety zaczyna być uciążliwy. Nie dlatego że wyjątkowo ceniłem opinie, zwłaszcza pan Davida Aaranowicha, który gdzieś odmętach swojego umysłu, obłożony dziennikarskimi nagrodami, zawsze przemycał w swoich tekstach jakąś nieprzychylną Polsce treść. Raczej o całokształt punktów widzenia Brytyjczyków, akcenty i fobie którymi operują gazety z wysp. Do tego zawsze, potrzebny był dla mnie zielony znaczek w ulubionych timesonline.  Jeszcze przed 2 miesiącami, otrzymałem na maila informację że jeśli chcę korzystać z nowej szaty graficznej, muszę być zarejestrowany. Ponieważ byłem zarejestrowany od 2008 roku kiedy to The Times, wielkodusznym gestem, i ku mojemu zachwytowi, wprowadził możliwość bezpłatnego korzystania z archiwalnych wydań gazet, sięgających wstecz do 1887 roku. Bawiłem się przy tym niesamowicie, korzystając do wczesnych godzin rannych.  

Media Corp. Ruperta Murdocha od dawna zapowiadało wprowadzenie opłat za informacje publikowane w Internecie. Delikatnie ale zdecydowanie zbliżał się ten termin, wiedziałem o tym ale nie dopuszczałem myśli że będę musiał za zawartość płacić (właściwie to od czasu do czasu płaciłem za archiwalia Timesa). Tym bardziej, że jeszcze w grudniu zeszłego roku przeczytałem informację o tym, że zalogowani od kilku lat użytkownicy będą mieli nieodpłatny dostęp do części informacji. Nic podobnego się nie stało, płać jeśli chcesz czytać. Tylko czy warto zapłacić żeby czytać Tmesa?     
Pierwsza opcja to 1 funt czyli około 5 złotych za 24 godzinny dostęp, lub 30 dniowa specjalna oferta, gdzie płacimy 1 funta za pierwszy tydzień, następnie 2 funty za każdy kolejny tydzień miesięcznej umowy. Z perspektywy  mieszkańca wysp, cena za internetowy dostęp jest śmieszna. Z mojej perspektywy zupełnie warta zastanowienia. Dlatego że jeśli miałbym otrzymać pełen dostęp do archiwów, oraz taką zawartość treści jaką dostarcza The Sunday Times, to był bym rad i nie miałbym nic przeciwko. Warto dodać że papierowe niedzielne wydanie Timesa, zapakowane w folię waży ok 2 kilogramów, i trzeba co najmniej kilku godzin żeby przez wszystko się przebić (sporo w tym pakiecie zbędnych reklam, ale treści, ważnych i ciekawych jest bardzo dużo, bez porównania więcej niż mają wszystkie polskie sobotnio niedzielne dzienniki razem wzięte).
Zatem czuje się po raz kolejny oszukany przez pana Murdocha, po pierwsze dlatego że wprowadza w życie rewolucję treści internetowych, zapowiadaną od dawna. Po wtóre, znając życie zaproponowana czytelnikom opłata na pewno w przyszłości nie będzie spadać.
Ale z drugiej strony przypominają mi się słowa K. Irzykowskiego: „Pan chce być  w porządku wobec życia? Ale życie zawsze Pana oszuka, życie jest świnią”. I wszelkie oburzenie traci natychmiast swój sens.  
I tylko zastanawia mnie kiedy za informację ze stron internetowych  „Rzepy” przyjdzie mi płacić?  

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka