W medialnej burzy, wywołanej ostatnimi słowami Jarosława Kaczyńskiego, przewijają się ciągle te same słowa, maski odrzucone oto prawdziwa twarz PiS, koniec zwodzenia wyborców, emocje tak, ale nie w polityce i najważniejsze powrót do wojny polsko-polskiej.
Tylko czy wszyscy wypowiadający te słowa wierzą we wspaniały świat pozbawiony wad, w którym to przeciwnicy polityczni całkowicie się zgadzają i nie skaczą sobie do gardeł? Właściwie elementem gry politycznej są również emocje, dokładnie strategie, które powinny budzić określone zachowania u elektoratu. Zatem nie ma nic dziwnego że prezes PiS, pod wpływem ogromnej tragedii osobistej zdjął szaty potulnego baranka, tak jak chciałaby go widzieć część mediów, i w końcu wykrzyczał swoją złość. Zresztą rozczarowanie, jako uczucie dominuje bardzo wśród komentatorów, ponieważ ich zdaniem takie zachowanie JK przyczyni się do spadku poparcia, wzrostu negatywnego elektoratu i te pe i te de.
Rodzi się jednak w związku z tym pytanie, czy w państwie demokratycznym, wszystkim marzy się święty spokój, taki w którym trudne tematy są dyskutowane ale jedynie szeptem? Tragedia smoleńska i dyskusje toczące się wokół niej, przypominają taniec dwóch wariatów, obaj chcieliby wykrzyczeć swoje zastrzeżenia i bolączki, tylko w obawie przed zbytnim hałasem i kolejną dawką leków uspokajających wolą stroić do siebie groźne miny.
Życie społeczne i obracająca się w nim polityka, to proces niezmiernie zawiły i pogmatwany, z tego zdają sobie doskonale sprawę wszyscy użytkownicy S24. Wizja spokoju i normalności, jaką imputuje się na siłę scenie politycznej Polski, uosabia iście szlachecki światopogląd. Polski szlachcić, gdy czegoś zrozumieć nie może, nie wierzy w to, a gdy to naprzykrzone coś (katastrofa smoleńska i PiS), pomimo to nie usuwa się, wpada w gniew. Postulatem filozoficznym, jaki szlachta polska wnosiła w życie było wymaganie, aby świat w niczym nie przedstawiał żadnych trudności do zrozumienia, przekonanie że wszystko co trudności wznieca, jest jakimś niepotrzebnym chorobliwym skomplikowaniem, czymś zmyślonym. Zasadnicza niewiara w głębokość i złożoność świata – oto podstawowy dogmat filozofii polskiej.
Nic dziwnego że wiodąca partia PO wraz z premierem Tuskiem, zostali okrzyknięci (wybrani) przez społeczeństwo. Bowiem ich cała działalność jest nieustannym stosowaniem tego dogmatu.
Stąd jeśli w tym wyidealizowanym świecie, gdzie manifestowana zgoda ma budować, pojawi się rysa, znak zapytania, czy ośrodek polityczny, który nie ogranicza się do potakiwania, od razu nabrzmiałe krwią złości oczy okrzykną społeczeństwu – nastąpił powrót do wojny. Hipokryzja góruje, widzicie jakiego parszywego prezydenta prawie wybraliście!
Mam również wrażenia, że ten brak odporności społecznej na przeciwstawianie się złożonym zagadnieniom polityczny, bierze się stąd, że po 20 latach sporów które można obserwować w najwyższych kręgach władzy, część Polaków potrzebuje kogoś aby ich życie uczynił prostym i niezłożonym. Ekipa Donalda Tuska, doskonale odczytała te intencje i dostarczyła społeczeństwu materiału do rozkosznych i nieszkodliwych marzeń. Zatem pokój, miłość, budowanie zgody, stają się od dłuższego czasu hasłami gwarantującymi utrzymanie władzy. A każde przywołanie tragedii smoleńskiej, to spadek popularności granie emocjami i cały katalog innych równie naiwnych banałów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, łatwiej i bez wysiłku można wybrać zieloną mapę, niż stawiać pytania burzące spokojny sen. Ale sen spokojny kończy się instrumentalizacją a sen pełen pytań zawsze daje impuls do nowej jakości w życiu politycznym.
Wbrew pozorom świat artystów i polityków łączy wiele cech. Kim jest ten artysta o jasnym, zrozumiałym nie posiadającym żadnych zagadek świecie wewnętrznym? Duszą pogodną, która czerpie moc ze swej niezamąconości. Skąd ta niezmąconość, ta pogoda? Co pozwala mu nie dostrzegać w świecie tego wszystkiego, co jest rozdarciem, męką, walką, dążeniem; co pozwala mu na obrazy pełne grozy łamiących się, zdruzgotanych istnień, tysięcy i setek tysięcy ludzi spoglądać okiem obojętnym i chłodnym; dostrzega siłę, rozmach, potęgę zmaganie się tłumów z żywiołami, lecz ani na jedną chwilę spoza mnóstwa walczących, szamoczących się, mniej lub więcej sprawnych w walce ciał, nie tryska żadne uczucie nie ukazuje się dusza. Ten obraz doskonale uwidacznia zarówno świetnego artystę jak i polityka.
Zatem rozsądna, owocna polityka, wykracza zawsze poza granice principium individuations, a niepokój JK, jest emocjonalnym ale owocnym wprowadzaniem w życie trudnych pytań, nad którymi należy się pochylić a nawet zmarszczyć czoło.
Inne tematy w dziale Polityka