Bieżąca polityka polska zniechęca mnie na tyle, że z tęsknotą poszukuje informacji zupełnie nie związanych z moim ukochanym krajem ojczystym. Pomocną dłoń tym razem wyciągnął amerykański „Time” – publikujący artykuł pod tytułem „Ile potrzeba pieniędzy aby być szczęśliwym? Jedynie 75.000$”. Czyli około 225 tysięcy złotych rocznie. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Princetown, wykazały że osoby o takim dochodzie rocznym są szczęśliwe. Poziom szczęścia nie jest znacząco wyższy jeśli dochody są dużo wyższe. Poziom unieszczęśliwienia jest natomiast bardzo wysoki jeśli osiągane rocznie dochody nie sięgają poziomu 75 tysięcy dolarów. Zatem przeciętny Amerykanin jest szczęśliwy jeśli przekracza magiczny próg 75 tysięcy.
Co ciekawe, przeprowadzone badanie wskazało również dwa rodzaje szczęścia. Czyli uczucie długotrwałe, wynikające między innymi z osiągniętego, wymarzonego progu dochodów rocznych, oraz uczucie krótkotrwałe, czyli tak zwane codzienne humory, zależne od innych czynników. Oczywiście osoby przekraczające rocznie 75 tysięcy dolarów, będące szczęśliwe długoterminowo, doświadczają więcej szczęścia krótkoterminowego.
Prace badawcze, przeprowadzone zostały przez laureatów nagrody nobla ekonomistę Daniela Kahnemana oraz psychologa Angusa Deatona. Przeanalizowali oni odpowiedzi 450 tysięcy Amerykanów, badanych przez instytut Gallupa oraz Healthways w latach 2008-2009. Uczestnicy doświadczenia byli pytani o samopoczucie z poprzedniego dnia, oraz czy ich zdaniem żyją pełnią życia. Na koniec pojawiało się również pytanie o zarobki.
Na tej podstawie badacze dowiedli, że 85 % pytanych, niezależnie od rocznego dochodu czuje się szczęśliwa. 40 % wskazało że jest zestresowana, natomiast 24 % odczuwało smutek. Również większość pytanych była zadowolona z przebiegu ich życia.
Zatem gdzie zaczyna się magiczna rola owych 75 tysięcy dolarów, będących przepustką do szczęścia?
Badacze dowiedli że niski dochód, nie jest bezpośrednią przyczyną przygnębienia, natomiast wpływa na fakt, że ludzie są bardziej zdołowani przez problemy codzienne. I tak na przykład, 51 % rozwiedzionych osób zarabiających 1 tysiąc dolarów miesięcznie, odczuwało stres lub przygnębienie poprzedniego dnia. Wśród osób które przekroczyły 75 tysięcy dolarów rocznie, a były również rozwiedzione odsetek osób odczuwających stres lub przygnębienie wynosił zaledwie 24 %. Podobnie było wśród pytanych chorych na astmę,41 % źle zarabiających twierdziło że jest nieszczęśliwa. Takie samo uczucie nieszczęśliwości wśród zamożnej części pytanych i również chorych wynosiło jedynie 22%.
Wszystkie problemy codzienne, jak wywnioskowali badacze, tracą na sile po przekroczeniu magicznego progu 75 tysięcy dolarów rocznie. I jak się okazuje związek szczęścia i pieniędzy z naukowego punktu widzenia jest bardzo ścisły. Nasza świadomość że wszystko układa się właściwie, rośnie wraz z rosnącymi dochodami. Uczestników badania poproszono również aby umieścili siebie na drabinie satysfakcji życiowej, gdzie pierwszy stopień oznacza totalną klapę, a dziesiąty szczyt szczęśliwego życia. Wynik można było przewidzieć, im więcej zarabiała osoba poddana badaniu tym wyżej umiejscawiała się na drabinie satysfakcji życiowej.
Jednak ostateczna konkluzja autorów, może być zaskakująca. Wysokość dochodów nie wpływa bezpośrednio na szczęście, ale wysoki status majątkowy powoduje że życie wydaje się lepsze. Co ciekawe istotny wpływ na poziom naszej świadomości szczęśliwego życia ma fakt o ile bardziej zasobni w bogactwa jesteśmy od naszych sąsiadów.
Amerykanie to bardzo interesujący naród, jak pokazują temu podobne badania, ciekawym jaki poziom rocznych dochodów miałby wpływ na szczęśliwe życie przeciętnego Polaka. Przepuszczam że 100 tysięcy złotych rocznie to dobra bariera powodująca znaczące polepszenie życia a przez to szczęście. Może jest inaczej? Jak sądzicie? Ile potrzeba pieniędzy aby czuć się szczęśliwym?
Oczywiście oprócz niepodważalnego faktu, aby być bogatszym od sąsiada:)
Inne tematy w dziale Gospodarka