Gazeta Wyborcza w swoim dodatku stołecznym publikuje list od zatroskanego czytelnika, który pyta: „Co trzeba zrobić żeby na Krakowskim Przedmieściu skończyły się te faszystowskie marsze z pochodniami?[....] Na Krakowskim co miesiąc mamy wspaniały festiwal nienawiści”
Odpowiedź redaktorów na to pytanie, zatroskanego o dobro stolicy mieszkańca nie pada, chociaż coś między szpaltami można byłoby wyczytać. Ja jednak, również nie mniej zatroskany o bezpieczeństwo współmieszkańców Warszawy, głęboko zastawiałem się nad jakimś szlachetnym rozwiązaniem. Kluczyłem ale w końcu pomysły przyszły same, jak pokazuje historia, faszystów należy usunąć wszelkimi dostępnymi sposobami i środkami. Ofiary na tym etapie nie są ważne, dopóki wojna polsko – polska nie wybuchnie na dobre. Zabronić wszelkich marszy, pozwolić tylko na pokojowe homo parady, jako odtrutkę. Działać i mobilizować póki nie jest za późno. Faszystów za mordę i do więzienia, lub na szafot, ich organizację natychmiast zdelegalizować – zanim jej zwolennicy otwarcie nie noszą brunatnych koszul z przepaską na ramieniu. Wreszcie działać do cholery, w imię demokracji, wartości, czystych sumień i przyszłych pokoleń.
Zewsząd chóry brzmią radosne:
Ma cel wreszcie polska nacja
Cel, co wskrzesi rajską wiosnę
A tym celem - kontr faszyzacja
Nazbyt długo ludzkość biedna
Ścigała marę zwodniczą
Gdy jest droga tylko jedna
Zgodna z wiedzą przyrodniczą
Już rozpadły się kawały
Dawne majaki mistyczne
Nowe mamy ideały
Faszystowsko PiS-systyczne
Pijcie wodę w cnym skupieniu
Ale mnie przechodzi mrowie
Że gdzieś w przyszłym pokoleniu
Znajdzie się ta woda – w głowie….
Ostatecznie swoją pomocną dłoń wyciągnął do mnie, sparafrazowany nieco wiersz Boya,Nowa Wiara
Inne tematy w dziale Polityka