~~
- dziś dziesiąty dzień stycznia ..
.. a pogoda kiepska;
na stole salceson, musztarda sarepska
no i pół literka zacnej okowity.
Tak się bowiem złożyło, że nie ma "k o b i t y"
- wyjechała na wieś, do swojej rodziny.
A my urządzamy kumpla imieniny,
składkowe - wiadomo - nikt z nas niebogaty;
dobrze, że się znalazło kawał wolnej chaty
u słomianego wdowca - mówię tu o sobie.
Kumple zmartwieni mocno, czy też się wyskrobie
na kolejną flaszeczkę - chyba to już piąta.
Ja z kolei wiem przecież, że trzeba posprzątać
zanim "k o b i t a" wróci, by uniknąć piekła.
Lecz wódeczka mnie także już mocno urzekła,
więc szperam po szufladach, by znaleźć gotówkę.
Wiwat, mości panowie!!! Znalazłem tam stówkę,
gdzie nigdy nie zaglądam. W przyprawach ziołowych
"s k i t r a ł a" ją małżonka. A jam już gotowy
przyprawić mocniej głowę. I tak też zrobiłem.
Cztery flaszki wódeczki za nią więc kupiłem
- za resztę salcesonu, bo skończył się właśnie.
Wtem żona drzwi otwiera .. niech to piorun trzaśnie!!!
~~
Inne tematy w dziale Rozmaitości