OTO I ON... w lustrze

To jest moja teoria głoszona od... albo jeszcze wcześniej. Pozycja Kaczyńskiego jest najlepszym - ba - wyśnionym wręcz miejscem dla niego. Bo mimo wszystkich jego przywar musi mieć - i zapewne ma - poczucie swojego nieudacznictwa w sprawowaniu funkcji premiera. Kolejne przegrane wybory mówią mu również, że oprócz swojego moherowego zaplecza nikt nigdy już mu nie uwierzy. Toteż cieplutka przedemerytalna posadka prezesa PiS, możliwość udawania prawdziw[n]ego Polaka przez następne kadencje sejmu, zbieranie tłumów wykrzykujących cokolwiek - aby przeciwko teraźniejszej władzy - w czasach gdy nic mu za to nie grozi, ot całe bohaterstwo i przyszłość tego nieudacznika szkodzącemu nieustannie Polsce. Nikt jakoś z PiSmaków nie zastanawia się, dlaczego to J.Kaczyński nie brał czynnego udziału w powstawaniu pierwszej SOLIDARNOŚCI. Ba - nawet do Niej nie należał. J.Kaczyński, jak zawsze był, jest i pozostanie tchórzem. Ten człowiek boi się panicznie jakiegokolwiek ośmieszenia, bo cóż niby by mógł - tak od siebie - zaprezentować.? Jak onegdaj stwierdził p. L.Miller w stosunku do p.Z.Ziobro - mniej niż zero... Nic, lanie wody poparte wartką wymową. "Prawie" Fidel Castro. Prawie - robi wielką różnicę - przecież ten pan nigdy nigdzie nie powiedział niczego mądrego...