Pan marszałek Czarzasty, w odpowiedzi na stronę internetową Kancelarii Prezydenta o zamrażarce sejmowej, pyta się prezydenta dlaczego wetuje te wszystkie, jak należy się domyślać, świetne ustawy koalicji rządzącej. I oburza się na wskazanie o blokowaniu przez niego prezydenckich projektów ustaw.
Ostatnio w sieci widać wzmożenie pana marszałka w robieniu wody z mózgów publiki i ta ostatnia wypowiedź świetnie się wpisuje w ten nurt marszałkowski.
Gdybyś pan, panie Czarzasty miał się okazać głupszy od publiki, do której się zwracasz, to ja panu odpowiem;
prezydent ma konstytucyjne prawo i obowiązek wetowania złych ustaw, to prerogatywa prezydencka zapisana w Konstytucji. Marszałek Sejmu natomiast, nie procedujący w odpowiednim czasie wpływających ustaw postępuje wbrew prawu. Jest oczywiście bezkarny w tym procederze stoi za nim bowiem cały aparat państwa rządzącej koalicji głosami której został wybrany.
Bezkarność nie zmienia oczywiście stanu rzeczy, w którym postępujący w ten sposób marszałek, w moim najgłębszym przekonaniu, staje się przestępcą.
Różnica pomiędzy postępowaniem pana prezydenta a postępowaniem marszałka sejmu jest jak pomiędzy nocą a dniem. Jak pomiędzy demokratycznym mandatem dziesięciu milionów wyborców a spadem poskomunistycznym bez żadnego demokratycznego mandatu. Z poparciem, być może, jedynie pani Szczepkowskiej i jej podobnych.
Precz z komuną!
Inne tematy w dziale Polityka