Trzymanie kciuków to zabobon i razi mnie , gdy proponuje to, lub czyni osoba wierząca i praktykująca. Nie tylko razi, ale nawet denerwuje, gdy obiecują trzymanie kciuków VIPy różnych opcji. Mniej razi, gdy obiecują to lewacy, a mocno denerwuje , gdy obiecują to prawicowe VIPy. Trzymanie kciuków to zabobon.
Oczywiście ja nie trzymam kciuków, ale wolę się pomodlić w wypadku zagrożenia, np. ostatnio korona-wirusem.
W niedziele po gorzkich żalach ksiądz prowadzący nie zachęcał do trzymania kciuków przeciwko epidemii, a śpiewaliśmy suplikacje;Święty Boże, święty mocny.... to było właściwe podejście do zagrożenia.
Trzymanie kciuków obiecuje się również, życząc komuś powodzenia, to też nie pomaga, w tym wypadku nie denerwuje mnie to, a śmieszy.