No, prosze państwa, wczorajsza debata podała nam jak na talerzu, co znaczy być politykiem nowoczesnym, teraźnieszym i przyszłościowym - przynajmniej w zamierzeniu. Pokazała także wsteczniactwo, typowe dla tej właśnie umysłowej Polski "B" - stanowisko imć pana Kaczyńskiego. Dziś już nikt nie powinien mieć wątpliwości co do wizji państwa, prezentowanej przez tego pana. Efekty takiej postawy można było zobaczyć wczoraj w czasie mszy w jednym z polskich kościołów, gdzie podczas kazania ksiądz wyklinał wszystkich, którzy godziliby się na metodę invitro i stwierdzał, iż jedyny kandydat, którego można obdarzyć zaufaniem to przedstawiciel PiSu. Po tych słowach ktoś krzyknął, że to agitacja wyborcza. Druga osoba powtórzyła to samo. Ksiądz kazał wyprowadzić ich z Kościoła i zadzwonił po Policje. Zabrano natychmiast jednego z panów na komisariat. Byłem, widziałem. Taką Polskę, z takim układem między państwem a Kosciołem, z groźbą usadzenia w więzieniu za invitro (to zarzut, jaki Komorowski skierował w stronę polityki PiSu podczas debaty z Kaczyńskim) traktowane jako przestępstwo, chcą mieć zwolennicy tego wstecznego polityka, nierozumiejącego współczesnych realiów państwa.
Polityk to nie jest ktoś bezinteresowny, to wredna małpa, której wciąż trzeba przypominać o jej obowiązkach. Można mu przy okazji dokopać. Dlatego tu jestem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka