Wczoraj opublikowałem do wszystkich salonowiczów notkę, będącą czymś w rodzaju apelu o zmianę nastawienia człowieka do człowieka. Liczyłem na otwartość i zrozumienie, istotnego według mnie, problemu niepotrzebnego rozłamu w narodzie. Niestety, chyba przez zatwardziałość poglądów nikt nie raczył odpowiedzieć i ustosunkować się do tego apelu. Oto ona raz jeszcze:
Tu i teraz proponuję powszechną zmianę nastawienia nas wszystkich, jako narodu, do nas wszystkich nawzajem. Nie jest dobra, a wręcz szkodliwa, zatapiająca sytuacja, w której część narodu, mająca takie same potrzeby egzystencjonalne, przeciwstawia się, walczy różnymi środkami z drugą częścią narodu. Nie powinna mieć miejsca sytuacja, w której broni się zażarcie jakiejś opcji politycznej, wręcz przeciwnie - powinniśmy bronić sfer naszego życia przed wszelką, złą polityką. W krajach tzw. Zachodu ludzie określonych zawodów, profesji potrafią się zjednoczyć tak, jak kiedyś w Polsce Solidarność zjednoczyła ludzi, by walczyć ze złem, którego wykonawcami byli rządzący w tym systemie. Nie może być tak, że ktoś widzi w jakimś polityku nieomylnego męża stanu, bóstwo jakieś wyimaginowane. Politycy to zwykli ludzie, a każdy człowiek ma genetycznie zakodowany egoizm, dlatego też trzeba im patrzeć na ręce i wymagać od nich spełnienia tego, co obiecywali. Osobiście mogę, jako rozumiejący strategię istnienia państwa, podejmować nieprzymuszoną decyzję o poparciu danego polityka lub danef partii, ale to nie znaczy, że od tej pory ta partia, ten polityk otrzymał, raz na zawsze pełne zaufanie i absolutną wolność w podejmowaniu decyzji. Nie, on musi się z tego rozliczać w swojej służbie państwowej - tego wymagam ja, z którego powodu on znalazł się w mocy sprawowania władzy. Nie ma świętości, nie ma kultu, jest albo rzetelna praca albo wyautowanie, strata honoru i mozliwości na przyszłość sprawowania urzędów.
Tu, na salonie własnie z taką postawą staram się walczyć, żeby ludzie nie przywiązywali się do tzw. "swoich" polityków, bo tak naprawdę każdy z nich realizuje własne ambicje. Ludzie to tylko szczeble drabiny, po których wychodzi się coraz wyżej, ale też spada na łeb z przyspieszeniem 9,81 m/s. I tak być powinno - zrobiłeś swoje, dobrze - idziesz w górę, bo jestem z ciebie zadowolony. Zmieniasz maski, grasz role by jak najdłużej zachować stanowisko, niewiele przy tym robiąc i zwalając odpowiedzialność na innych - lecisz w dół.