Robert Kocyan Robert Kocyan
146
BLOG

Zakopiańska winda do nieba.

Robert Kocyan Robert Kocyan Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Istnieje pewien aspekt tragedii, która ostatnio wydarzyła się na Giewoncie, który ; z tego co wiem ; nie był poruszany - chodzi mi o tak ważną kwestię jak ustalenie, jak wielu spośród uczestników tego feralnego wypadku, to ludzie którzy pokładali swoją ufność w Bogu i wierzyli w ochronną moc krzyża? Należy rozważyć taką możliwość, że pośród ofiar tej tragedii, znajdują się ludzie których głęboka wiara i zaufanie do Boga i Jezusa, przeważyły nad  głosem rozsądku kiedy podejmowali decyzję o tym czy wspinać się dalej na Giewont, czy zawrócić. Jak wiadomo Polacy wierzą w to, że krzyż ma moc przyciągania szczęścia i chroni przed złem, więc wieszają go w domach i samochodach, powierzając jego mocy swoje życie. Sam pamiętam swoje przeprawy z krzyżem. Kiedy byłem nastolatkiem to w moim pokoju wisiał krzyż, ale postanowiłem się go pozbyć kiedy zacząłem słuchać death metalu, bo stanowił estetyczny dysonans gryząc się na ścianie z plakatami Deicide i Morbid Angel - ależ wtedy zrobił się raban! Ojciec jako wiślański góral powiedział tylko, że: ,,Bandurki zasmyczom mnie do plosa.'' A matka zaczęła powtarzać te różne ludowe opowieści, o tym jak to źle skończyli ci co zdejmowali krzyże, że niby ktoś tam oślepł, inny wpadł pod samochód itp. Moi znajomi którzy też próbowali zdejmować krzyże usłyszeli bardzo podobne historie. Wniosek z nich płynął taki, że tam gdzie jest krzyż, tam jest szczęście, a tam gdzie go nie ma, jest pech. Ciekawe ilu z turystów wchodzących na Giewont myśli podobnie? Ilu sobie powtarza : ,,jestem katolikiem, na szczycie jest symbol Zbawiciela, cóż złego może mi się stać?Idę!Jak coś się stanie to pewnie Bóg tak chciał.'' Chodzenie po górach to bardzo niebezpieczny sport, tutaj jeden mały błąd może kosztować życie. A może ten krzyż przynosi szczęście tylko rodowitym zakopiańczykom? Może to dzięki jego mocy, różne Curuśe i Karpiele robią celebryckie kariery w Warszawie? Jak wiadomo krzyż, nazywany też  ,,rzymską szubienicą'' to pospolite narzędzie tortur. Swoją drogą - nie znam innej religii,( poza chrześcijaństwem) która na swój symbol wybrała sobie narzędzie tortur. Symbol krzyża upamiętnia mękę i śmierć Jezusa, który wg. Biblii był synem Jehowy. Każdy kto ze zrozumieniem przeczytał całą Biblię, ( co w Polsce niezmiernie rzadko się zdarza, zwłaszcza wśród katolików) ten wie, że Jehowa to plemienny bóg wojny Izraelitów, który (podobnie jak inni - tego typu - bogowie) specjalizuje się w rozsierdzaniu swego ludu i prowokowaniu do bitki, ( vide: historia z Moabitami). Oczekiwanie od takiego bóstwa litości, to spora naiwność. Musimy też pamiętać o tym, że biblijny Jehowa na swój naród wybrany, wyznaczył Żydów, po czym (jako Wszechmocny Stwórca) zgotował im holokaust. Zastanawiam się co trzeba mieć w głowie, żeby powierzać swój los w ręce tak mrocznego bóstwa? Podobno Bóg mieszka w niebie, więc jeżeli chcemy się do niego zbliżyć, to musimy wejść na górę, a im wyższa jest ta góra tym lepiej, a jeżeli na jej szczycie stoi, wysoki na 15 metrów, zbudowany z prawie dwóch ton żelaza krzyż, to mamy prawdziwą windę do nieba -  zwłaszcza w deszczową pogodę z piorunami. I teraz pytanie : Czy osoba która stoi na Giewoncie w deszczu i burzy, pod tym gigantycznym symbolem mordu, dokonanego na synu judejskiego Boga wojny, może liczyć na jego opiekę? A jeżeli tak, to na czym będzie ona polegała? Czy Bóg sprowadzi ją bezpiecznie do domu?Czy może Jezus piorunem zabierze ją do domu swego ojca? I niech nikt nie waży się zarzucać mi obrazy uczuć religijnych, bo każda wierząca osoba musi brać pod uwagę możliwość dokonania się cudu - nawet gdyby ten cud, odbył się w jakiś absurdalny sposób. Uważam że takie monstrualne konstrukcje jak  krzyż na Giewoncie, albo Jezus ze Świebodzina nie mają nic wspólnego ze sztuką ani religią a są tylko pomnikami pychy lokalnego kleru. Budowanie ich na naszej ziemi - z etniczne i rasowego punktu widzenia -, jest równie absurdalne co stawianie posągu słowiańskiego boga Świętowita na Wzgórzach Golan. Krzyż na Giewoncie pokazuje kto tak  naprawdę rządzi, i to nie tylko pod Tatrami ale w całej Polsce - usunięcia go mogłoby wywołać błędne wrażenie, że Polacy w końcu zmądrzeli, zrzucili z siebie kajdany hebrajskiego mitu i odwrócili się od bezkarnych namiestników, watykańskiej dyktatury, którzy od wieków odbierają im godność, wolność i pieniądze. Krzyż w Polsce wyznacza strefy wpływów kleru katolickiego na ludzki los i przestrzeń życiową, niech więc zostanie bo dzięki niemu jeszcze więcej, bezmyślnych i pozbawionych wyobraźni ludzi trafi do nieba, bez nich Polska będzie lepsza.

Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo