Robert Kocyan Robert Kocyan
314
BLOG

EKO-OBŁUDNICY

Robert Kocyan Robert Kocyan Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Obserwując współczesne społeczeństwo, dochodzę do wniosku, że żadna inna grupa społeczna, nie jest równie mało wiarygodna w głoszonych przez siebie hasłach co ekolodzy. Ich brak zrozumienia dla fundamentalnych praw, rządzących życiem na naszej planecie jest porażający. Uważam że symboliczna zieloność ekologów, nie odnosi się do koloru liści lub trawy, tylko do tego, że są zieloni jak ufoludki z karykatur. Mentalność eko-korpo-celebrytów dobrze można zobaczyć w rozrywkowych programach, w których bogacze z miasta udają przed kamerami, że przez kilka dni żyją jak normalni ludzie na wsi. Częstym widokiem w takich programach jest lampucera, która stoi w szpilkach na polnej drodze z brązowo-czerwoną twarzą, nabrzmiałą od botoksu tak bardzo, że przez skośne oczy wygląda jak miedziany posąg grubego Buddy i płacze, bo śmierdzi jej świeże, wiejskie powietrze. Dla takich ludzi ekologia to tylko lajkowanie internetowych akcji i robienie przelewów na konta, szemranych organizacji które podobno chronią wymierające gatunki zwierząt. Albo ci wychudzeni i niedomyci osobnicy z dredami, którym marzy się życie na Jamajce, żywiący się tylko soją i marihuaną, którym walka o naturę tak bardzo przeszkadza w myśleniu, że jeszcze do nich nie dotarło, że płuca ssaków są przystosowane tylko do tego by pobierać powietrze, a nie by wypełniać je dymem z egzotycznego zielska. Tacy ludzie zwykle, walczą o ochronę lasów deszczowych, albo rafy koralowej, ale nie interesują się ziemią którą mają pod stopami, więc puszki po wypitym piwie wyrzucają w krzaki. Często w parze z ekologią idzie hinduski mistycyzm. Ekolodzy hołubią różnych guru, którzy pochodzą z Indii, czyli z najbardziej zaśmieconego państwa na świecie, bo jego mieszkańcy są tak bardzo uduchowieni, że nie mają czasu na to by posprzątać wokół siebie, a śmieci wyrzucają do najbliższej rzeki, w skutek czego nawet ich święty Ganges jest ściekiem. Propagatorzy ekologii dopuszczają się manipulacji na ogromną skalę, bo chociaż powszechnie wiadomo, że afrykańczycy i spora ilość azjatów nie posiada świadomości ekologicznej i zanieczyszcza na masową skalę środowisko, zwłaszcza rzeki i oceany to eko-reporterzy z CNN i BBC wmawiają nam europejczykom, że to nasza wina, że  np. Ocean Indyjski jest śmietnikiem. Jednak największymi hipokrytami są wegetarianie, bo brak mięsa w diecie powoduje w organizmie spustoszenie, które muszą leczyć tabletkami, do których składniki pozyskuje się z zabitych zwierząt. Ludzie którzy nie jedzą mięsa, z niezrozumiałych dla mnie powodów, uważają się za lepszych od miesożerców, a przecież najsławniejszym wegetarianinem w naszym kręgu kulturowym był Adolf Hitler. Czy to jest dobry przykład do naśladowania, dla kochających przyrodę pacyfistów? Wygląda na to, że wegetarianie, uważają się za lepszych tylko dlatego, że nie akceptują podstawowego prawa natury, które mówi o tym by żyć w zgodzie ze swoimi biologicznymi i fizjologicznymi potrzebami, do których jesteśmy przystosowani. To natura, o którą (podobno) walczą ekolodzy, uczyniła z nas drapieżniki, najbardziej okrutne ze wszystkich. Nigdy, żaden inny gatunek, nie posunął tak daleko, swojego pasożytniczego żerowania na zasobach naszej planety, jak my ludzie, ale to jest cena jaką musimy płacić za życie w wysoko rozwiniętej cywilizacji. Jeżeli ktoś to odrzuca, to jedyną alternatywą jest skromne życie pastuszka, bez komputerów, smartfonów i dopłat z Unii Europejskiej na eko-działalność. Czy eko-bojownicy są na to gotowi? Wegetarianie powtarzają, że jesteśmy tym co jemy, ale mi zupełnie nie przeszkadza to, że według nich jestem świnią, bo wolę być świnią,  niż burakiem, którego świnia może zjeść.

Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości