Zarówno podczas ostatniej debaty w TVP przed głosowaniem w pierwszej turze, jak i zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll, Rafał Trzaskowski zadeklarował, że jeśli wygra wybory, to podpisze ustawę o uznaniu gwar śląskich za język. Ustawę, która jest realizacją obietnicy wyborczej Koalicji Obywatelskiej, jako że był to jeden ze 100 konkretów Tuska - dokładnie ten ostatni na liście. KO projekt ustawy przegłosował w parlamencie razem ze swoimi koalicjantami: Trzecią Drogą (Hołownia+PSL) i Lewicą oraz pojedynczymi posłami innych opcji. Obecnie ustawa została zablokowana przez prezydenta Andrzeja Dudę - na szczęście, bo pomysł ten, choć wydaje się niepozorny, długofalowo okaże się bardzo szkodliwy. Otwiera on bowiem furtkę dla separatyzmu w strukturach państwa polskiego, a więc do dążeń, do oddzielenia części terytorium od Polski. Jest to akt zdrady - a nawet jeśli jeszcze nie, to jest krokiem w tym kierunku, by do zdrady doprowadzić.
Koalicja Obywatelska od lat sympatyzuje z organizacjami działającymi na Śląsku, głównie na Górnym Śląsku, które za swój oficjalny cel określiły ustanowienie autonomii dla Śląska. Rozpoczęli z nimi także współpracę, czego najbardziej widocznym efektem, jest wprowadzenie reprezentanta tego środowiska - Łukasza Kohuta - do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Obywatelskiej (dawniej związany z Lewicą, czy Ruchem Palikota). Jest to człowiek, który stawia śląskość w kontrze do polskości, której się wyrzeka. Określa siebie jako Ślązaka, ale dodaje że nie jest Polakiem. Już po postawie tej osoby widać, że uznanie gwar za język - zupełnie wbrew faktom, ale o tym później - jest jedynie pierwszym krokiem do dalszych działań. Bo skoro Kohut odmawia uznania siebie samego za Polaka, skoro uważa się za człowieka innej narodowości, tj. że posiada "narodowość śląską", to stąd już tylko jeden krok do dążenia do "niepodległości" - od Polski. Czyli do zdrady państwa polskiego.

Trzeba tutaj zaznaczyć, że środowiska te nie mają szerokiego poparcia u Ślązaków i mieszkańców Śląska, ale są głośne i względnie sprawne w przedstawianiu swojej agendy. Natomiast sami Ślązacy są w pełni Polakami, tak samo jak Małopolanie, Wielkopolanie, Mazowszanie, Pomorzanie itd. Zatem należy pamiętać, że problem dotyczy zaledwie wąskiego grona kilku organizacji, mającej niewielkie poparcie, a nie całej społeczności. Toteż ewentualne stawianie zarzutów wobec wszystkich Ślązaków, jest po pierwsze nietrafione, po drugie niewłaściwe, a także niemądre, bo mogłoby wywołać efekt odwrotny od zamierzonego, tj. doprowadzić do zwiększenia sympatii dla środowisk autonomistów, na zasadzie przekory. Bo jeżeli kogoś i tak ustawia się z nimi w jednym rzędzie, to mogą uznać, że skoro tak, niech już tak będzie. A na dodatek, może to kreować niepotrzebną i wytworzoną zupełnie sztucznie niechęć. Wreszcie, wąska grupa autonomistów w ten sposób zyskuje wizerunkowo, jako że (co prawda bezzasadnie, ale jednak) zrównuje się ich nieliczną grupę z całym, po części gęsto zaludnionym regionem. Zyskuje na sile nie tylko ich wizerunek, ale także i pozwala im to stwarzać pozory, jakoby mieli oni reprezentować cały region i jego mieszkańców, co jest całkowicie nieuzasadnione. Dlatego nie warto tego robić, aby nie przyczynić się do wzmocnienia tego rodzaju negatywnych skutków. W reakcji na zapędy autonomistów, nie należy także krytykować stosowania gwar śląskich, lecz wspierać inicjatywy mające na celu ich przetrwanie i kultywowanie, jako że są one jednym z wielu pięknych dowodów na różnorodność polskiej kultury i polskiego języka. Są one elementem polskiego dziedzictwa narodowego i między innymi z tego powodu należy podejmować starania, by gwary śląskie, podobnie jak wszystkie inne gwary języka polskiego, przetrwały dla następnych pokoleń Polaków.
W sprawie zamierzeń uznania gwar śląskich za odrębny od polskiego, osobny język, wypowiedział się swego czasu prof. Franciszek Antoni Marek. Przy okazji wcześniejszej próby przeprowadzenia podobnego rodzaju legislacji, profesor napisał opinię dla Biura Analiz Sejmowych. Jest to tekst bardzo krytyczny wobec tego rodzaju zamierzeń, a pomimo że dotyczył on innego, dawniejszego projektu ustawy, to pozostaje on aktualny, jako że krytyka dotyczy przede wszystkim samej idei utworzenia "języka" śląskiego. Należy przy tym nadmienić, że prof. Marek jest mocno związany ze Śląskiem, używa gwary śląskiej na co dzień, w domu, czyli sam kultywuje użycie śląskiej gwary regionalnej. Jest człowiekiem o wielkiej miłości i pasji do Śląska. Nie jest to zatem ktoś z zewnątrz. Jednocześnie jest wybitnym znawcą w dziedzinie, specjalizującym się w tematyce śląskiej właśnie.
Wspomniana opinia dla Biura Analiz Sejmowych, wyraża się bardzo jednoznacznie i ostro tak o samej idei uznania gwar śląskich za język, jak również o jej autorach. W opinii pana profesora, celem ówczesnego projektu ustawy było "rozwalanie jedności państwa polskiego". Stwierdza także, że "występujący w projekcie ustawy termin „język śląski” jest kuriozalnym nonsensem, świadczącym o kompletnej ignorancji jego autorów", szeroko to uzasadniając. Przedstawia zagadnienie różnic między gwarami w Polsce, czy - dla porównania - w Niemczech i sytuacji w innych krajach. Odnosi się do historii uznania języka kaszubskiego, która znacząco różni się od sytuacji gwar śląskich. Wskazuje że gwary podhalańskie bardziej różnią się od języka literackiego polskiego, niż gwary śląskie, które ponadto mają mniej słów obcego pochodzenia, niż język ogólnonarodowy - jako że stosuje odpowiedniki staropolskie, które zanikły już w użyciu w większości Polski, ale w gwarach śląskich nie. Powołuje się także na Europejską Kartę Języków Regionalnych i Mniejszościowych.
Tę część swojej analizy konkluduje następującą konstatacją:
"Wszystkie artykuły i punkty proponowanych zmian ustawowych sprawiają wrażenie diabelnie chytrze sformułowanych i świadczą, że ich autorami są bystrzy, ale cyniczni - w moim odczuciu także zdemoralizowani - fachowcy. Gdyby te zmiany otrzymały moc prawną, to nasze władze wojewódzkie i rządowe musiałyby nieustanne wspierać wszelkie, nawet separatystyczne oraz antypolskie żądania i działania różnych graczy politycznych, zmierzające do rozwalania jedności państwa i narodu. Łatwo byłoby na podstawie tych zmian tworzyć sztuczne narody: kaszubski, górnośląski, a może i góralski (wszak już kiedyś istniał jakiś „Goralenvolk”)
W dalszej części swojego wywodu, prof. Marek przedstawia, że autorzy poprzedniego projektu ustawy, pokrętnie próbują zastosować nielogiczne kryteria dla uznania gwar śląski za język, na przekór ustaleniom Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Odnosi się krytycznie do osób, jakie autorzy projektu ustawy uznali za autorytety - wykazując u nich czy to nieznajomość gwary, czy brak jej wyczucia, bądź też, w jednym przypadku, wprost powoływanie się na człowieka skompromitowanego. Zarzucił im też kłamstwo, polegające na wykorzystywaniu już rzeczywistego autorytetu, w postaci zmarłego profesora Olescha, przypisując mu poparcie dla ich tezy - podczas gdy prof. Marek, znając osobiście prof. Olescha, uważa to za podłe kłamstwo. Trudno się nie zgodzić z taką oceną, jako że zmarli nie mają możliwości na wyrażenie sprzeciwu wobec wykorzystywania ich nazwiska, połączonego ze wciskaniem im na usta tez, jakich - jak można rozumieć słowa prof. Marka - nie popierali.
"(...) moja gwara jest polska, a nie niemiecka. Na literacki język polski można ją [gwarę śląską - przyp. Budyniewski] poprawiać, natomiast na język niemiecki trzeba ją tłumaczyć. Nie ma tak głupich ludzi, którzy by tego nie wiedzieli. Osoby, które gwary śląskie zaliczają do języka niemieckiego, lub nie uznają za polskie, są pospolitymi oszustami, a więc ludźmi zdemoralizowanymi" - pisze prof. Marek.
Wyjaśnia także oparte na manipulacjach i fałszu uzasadnienie historyczne autorów projektu ustawy. Jednym z szeregu podanych przez niego przykładów, jest pokrętne wykorzystanie pracy Feliksa Steuera, który badając gwary śląskie, dokonywał m.in. rejestracji fonetycznych cech zapisywanych słów. Robił to inaczej niż robi się to dziś, gdyż obecnie badacze stosują ustalony alfabet fonetyczny. Steuer zapis fonetyczny tworzył nieustandaryzowaną powszechnie metodą, ale wciąż był to tylko zapis fonetyczny - natomiast autorzy projektu ustawy, fałszywie przedstawiają ten element jego pracy, jako próbę "opracowania odrębnej pisowni śląskiej".
Zdecydowanie warto zapoznać się z całością. Nie sposób przedstawić tu wszystkich argumentów, przedstawionych przez prof. Marka, bo jest ich zwyczajnie zbyt wiele na ten i tak już przydługi tekst. Ale są one zdecydowanie wartościowe, a zapoznanie się z nimi jest w zasadzie niezbędne, dla zrozumienia omawianego zagadnienia i jego istoty.
Profesor Franciszek Marek kończy swoją ocenę ówczesnego projektu ustawy mocną konkluzją, w której wskazuje na wyraźne podobieństwo w przewidywanych skutkach realizacji takiej ustawy, z celami określonymi w memorandum Heinricha Himmlera z 25 maja 1940, które zakładało uznawanie odrębnych narodowości na wschód od Niemiec, celem rozbicia jedności narodowej Polaków ("ażeby ją rozbić na możliwie wiele części i odłamów"), co skutkować miało w osłabieniu Polski, a w dłuższej perspektywie do anihilacji pojęcia narodu polskiego. Całość tekstu profesor kończy bardzo znaczącym zdaniem: "w praworządnym państwie z wnioskodawcami i autorami proponowanych zmian ustawowych rozmawiałby w imieniu rządu tylko prokurator".
Opinia prof. Marka jednoznacznie pokazuje, że uznanie gwar śląskich za język, jest w rzeczywistości zdradą polskiego interesu narodowego. A deklaracja Rafała Trzaskowskiego, że zamierza podpisać ustawę, która ma takie prawo wprowadzić, jest w swej istocie deklaracją że zamierza on Polskę zdradzić. Równie dobrze Trzaskowski mógłby wejść na mównicę i doniośle ogłosić: "panie i panowie, jeśli mnie wybierzecie, to zdradzę ojczyznę". Ta sprawa nie budzi ostrych reakcji u wszystkich Polaków tylko dlatego, że temat nie jest mocno znany.
Premier Donald Tusk oraz Koalicja Obywatelska są w przestrzeni publicznej, zwłaszcza ze strony prawicowej, często i notorycznie oskarżani o proniemiecką postawę, rzadziej agenturalność, czy po prostu służenie niemieckiej racji stanu, kosztem polskiej. Wskazuje się tutaj na osobiste korzyści, jakie spotkały chociażby Donalda Tuska, w postaci prestiżowych i dobrze płatnych stanowisk w instytucjach unijnych. Swoją obietnicą z kampanii parlamentarnej w 2023 roku, deklarującą że uznają gwary śląskie za język regionalny, Tusk i jego rząd wcale nie próbują odpowiadać na zarzuty o realizowanie niemieckich interesów, ba, wręcz dolewają oliwy do ognia. Dzisiaj Rafał Trzaskowski, podczas swojej kampanii prezydenckiej, kontynuuje ten kurs, zupełnie nie przejmując się krytyką w tej materii. Zupełnie jakby coś faktycznie było na rzeczy.
Źródła grafik:
Trzaskowski - Wikipedia, Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication.
Screen z Twitter/X.
Niniejszy blog jest próbą wejścia na ścieżkę dziennikarsko-publicystyczną. Powoli, własnymi rękami, buduję również swoją stronę internetową, jednocześnie dzieląc swój czas z codziennymi obowiązkami. Polityką bardzo intensywnie interesuję się od ponad dekady, pobieżnie od zawsze.
Jestem po trzydziestce. Jako że świat dziennikarsko-polityczny jest brutalny, przez co dopiero przekonam się na co się piszę, być może zderzę się ze ścianą, to zdecydowałem że na blogu Salonu24 będę publikować pod pseudonimem: Marek Budyniewski. Zaznaczam to na samym początku, już przy rejestracji konta, z uczciwości. Inna sprawa, że moje imię i nazwisko i tak nic by nikomu nie powiedziało. Natomiast jeśli przygoda z dziennikarstwem i publicystyką okaże się owocna, jeśli pewnego dnia będę w stanie z tego tytułu opłacić rachunki i się utrzymać, to wówczas planuję przejść do publikacji pod własnym nazwiskiem. Póki jednak jest to hobby, działalność pozazawodowa, pozwolę sobie działać pod pseudonimem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka