Nie tak dawno pisałem, za Frondą, o sondażu, według którego wzrasta liczba Polaków dopuszczających eutanazję. Rośnie, ale jak widać na potrzeby inżynierii społecznej wciąż jeszcze jest za mała.
Tymczasem, gdy już za chwilę będziemy mieli wprowadzoną tylnymi drzwiami aborcję na życzenie (teoretycznie jest to pokłosie wyroku w sprawie Alicji Tysiąc, jednak poglądy pani Kopacz na aborcję znamy od czasu sprawy "Agaty") w sprawie eutanazji wciąż pozostajemy w tyle za
cywilizowanym światem. Jest jednak światełko w tunelu! Oto bowiem,
decyzją Ministerstwa Zdrowia (a nazwa ta coraz bardziej Orwellowska) od przyszłego roku NFZ nie będzie już opłacał domowej opieki pielęgniarskiej nad chorymi. Kopacz niespecjalnie przejmuje się losem chorych, ich rodzin, a także pielęgniarek, które w związku z tą decyzją stracą pracę.
Coś mówi mi jednak, że w tym szaleństwie jest metoda, ponieważ wiemy wszyscy, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli jest to wielogodzinne siedzenie przy ciężko chorym, z perspektywą konieczności rezygnacji z pracy, więc i środków do życia, również własnego... Nie każdy przeznaczony jest do świętości, jesteśmy tylko ludźmi. Ile osób (oczywiście mówię tu o osobach, których nie będzie stać, na opłacenie opieki, bądź - nie ma się co oszukiwać, będą i takie - takich, które uznają, że wolą wydawać pieniądze na coś innego) uzna, że utrzymywanie przy życiu osoby chorej po prostu przerasta ich możliwości i lepiej byłoby rozwiązać problem inaczej? Ile starszych, schorowanych osób dość będzie miało własnego cierpienia, pozostawania na łasce rodziny i zacznie myśleć, że może lepiej byłoby ulżyć innym i sobie? I co wtedy? Rodziny zaczną wywozić swoich starych i chorych jak te niechciane psy, przywiązywane do drzew z dala od domu? A może państwo pochyli się wówczas nad tym problemem i przygotuje odpowiednie rozwiązania ustawowe? Zawsze znajdzie się kolejny Janusz świtaj, który rozmiękczy opinię publiczną.
A z wprowadzenia eutanazji - same korzyści! Oszczęność dla państwa i wielki sukces wizerunkowy - kolejny wielki krok w stronę standardów dzisiejszej Europy. Elektorat Platformy Obywatelskiej powinien docenić te działania rządu, zwłaszcza, że on sam raczej się w takiej sytuacji nie znajdzie. Wyborcy PO nie będą przecież chorować, ani tym bardziej się starzeć, co zawdzięczać będzie placom zabaw, orlikom i darmowym owocom w szkołach. Dodatkową korzyścią będzie fakt, że zniknie problem, skąd wziąć dla przyszłych emerytów pieniądze, które dziś na łatanie kryzysu "pożycza" sobie ZUS, a raczej, za pośrednictwem ZUS-u, rząd Donalda Tuska. "Skóry" już sprzedane, trzeba poszukać pavulonu. I chyba o to tak naprawdę może tu chodzić. Najwyższy czas zacząć więc kolejny etap walki o ludzką godność.
