Budyń78 Budyń78
112
BLOG

Mała tabliczka, duży wstyd

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 10

Kraj

Media elektroniczne donoszą o pojawieniu się jakiejś tajemniczej tablicy, upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej, jednak tablica ta istnieje jedynie w tytułach artykułów. Bo już z treści wynika, że tablica - co nie jest już tajemnicą, bo napis widzieli w TV wszyscy - upamiętnia mnie i kilkadziesiąt tysięcy innych osób, które przychodziły oddać hołd ofiarom katastrofy, nie zaś - same ofiary. Dlatego nie może być rozwiązaniem problemu, a jedynie - punktem wyjścia.
Czytamy: "W tym miejscu, w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa". Tablica honoruje więc nie ofiary, a jedno, najmilsze naszemu dobremu samopoczuciu, jej następstwo. Pośpiech przy jej wmurowaniu, brak konsultacji społecznych (bo trudno za takie uznać rozmowy na linii urzędnicy prezydenta - urzędnicy miasta), brak na nadzwyczaj skromnej uroczystości przedstawicieli rodzin, które o fakcie dowiedziały się z mediów, o czym mówił bynajmniej nie sympatyzujący z PiS wdowiec po p. Szymanek-Deresz; brak przedstawicieli władz. Wszystko to razem jest i hańbą, i kpiną. Nawet życzliwa przecież rządowi TVN 24 relacjonując i komentując uroczystość ustami Grzegorza Miecugowa (też trudno posądzać o sympatię do PiS) używała takich słów jak "parodia". W późniejszych komentarzach słyszeliśmy też o chytrości, pośpiechu, indolencji i prawie pewnym zaognieniu konfliktu. Trudno się nie zgodzić.

Znowu nikt nie wygrał. Nie wygrały władze, ponieważ ostatecznie uczciły tablicą pewien zryw społeczny, który im akurat nie był specjalnie miły. Do tego, poprzez formę tego uczczenia wystawiły sobie bardzo złe świadectwo, zaś sposób, w jaki wszystko się odbyło, będzie niemożliwy do obrony. Zwolennicy krzyża odnieśli pewien sukces, ponieważ, niezależnie od dalszych losów harcerskiego krzyża, sam symbol znalazł się już na zawsze przy pałacu. Niemniej - wpisany w tablicę, która nie upamiętnia samych ofiar (czemu? Władze znowu pakują się w ślepą uliczkę, pokazując, że boli je pamięć o ofiarach), zaś kaliber ma podobny do tych, znanych z warszawskich ulic, które informują, że w tym domu w latach x - y żył i tworzył Z.

Dlatego też dzisiejszy happening (bo jak to inaczej nazwać?) Kancelarii Prezydenta nie zamknie na pewno ani sporu o upamiętnienie ofiar, ani nie przerwie protestu, ponieważ de facto nie odnosi się w żaden sposób do jego przyczyn. Tak, jak rozmija się z życzeniem harcerzy, wyrażonym na tabliczce, która znajduje się przy drewnianym krzyżu, a która najbliżej oddaje odczucia chyba większości zainteresowanych. Przypomnijmy - "Ten krzyż to apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o postawienie tutaj pomnika w hołdzie tragicznie zmarłym (...) oraz dla upamiętnienia dni żałoby narodowej (...)" Nie da się nie zauważyć, że spełniono jedynie drugą część postulatu.

Co będzie z krzyżem - nie wiem, znając niechęć władz kościelnych do zajęcia jednoznacznego stanowiska - nic. Będzie stał, otoczony niewielką grupą osób, otoczonej z kolei atakującą i wyszydzającą ją młodzieżą z modnych knajp, gdzie ani barman, ani diler o dowód nie pytają. Pojawiają się też głosy, według mnie godne rozważenia, by zgodzić się na przeniesienie krzyża, by następnie ułożyć krzyż z kwiatów i przy nim zaciągnąć wartę. Sprawa zaś upamiętnienia ofiar pozostaje otwarta. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem, które pozwoliłoby jeszcze wyjść z twarzą władzom odpowiedzialnym za dzisiejszą kompromitację, jest realizacja projektu Czesława Bieleckiego, lub innego o podobnym ciężarze, która stałaby się dopełnieniem umieszczonej w tak żenujący sposób i tak niekompletnej tablicy.

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka