Budyń78 Budyń78
909
BLOG

Jarosław, Polskę zbaw!

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 3

Kraj

W "Uważam Rze" znowu znaleźć można artykuł o Gowinie, który zdaje się być jakimś konserwatywnym supermenem z pomarańczowym konturem granic PRL na granatowym ubranku. Część prawicowych odbiorców czuje, ze ktoś jej tego Gowina na siłę zaczyna stręczyć, a dziennikarze salonowi na ministra się gniewają. Z jednej strony smutne to, z drugiej - całkiem zabawne.
Jest taka część środowiska "prawicowych dziennikarzy", którzy bardzo nie lubią Jarosława Kaczyńskiego. Dla dobra swoich relacji z czytelnikami trochę się z tym kryją, ale czasem któryś z zasłużonych panów Piotrów po prostu nie wytrzyma, jak nie wytrzymał dajmy na to Semka na promocji wywiadu-rzeki Łukasza Warzechy z Lechem Kaczyńskim. Przypomnę, że na promocję książki wpadł, grubo spóźniony Semka i chwilę na głosy z sali wykorzystał na kompletnie niezwiązane z tematem spotkania zruganie obecnego na sali szefa PiS, bodajże za złe potraktowanie Jakubiak. A potem, oczywiście, wyszedł, bo swoje zrobił i mógł spokojnie wyskoczyć coś zjeść, czy też zająć się czymś równie istotnym. Nieważne, w każdym razie ci pisowscy jedynie w głowach salonu dziennikarze marzą o tym, że wreszcie zjawi się ktoś, kogo będą mogli pokochać tak, jak Kaczyńskiego pokochać im nie wypada. Gowin wydaje się być idealny, realizuje bowiem wszystkie tęsknoty tego eleganckiego środowiska. Konserwatywny, ale nie fanatyk. Katolicki, ale nie fanatyk. Uczciwy, ale nie fanatyk. A jeszcze ma tak samo na imię, a to ułatwia sprawę, co wie każdy, co to pomylił imię żony z kochanką, a tej ostatniej z sekretarką. Prościej ograniczyć się do jednego imienia, może być Jarosław. Jarosław, Semkę zbaw! I Gursztyna, i kto tam jeszcze nie może pokochać "wielkiego brata", a Donalda Tuska jednak mu jakoś pokochać nie wypada.

Problem leży w tym, że potrzeby estetyczne tych wszystkich niewątpliwie inteligentnych, a czasem nawet odważnych ludzi elektorat, którego chcą być głosem i sumieniem ma mniej więcej tam, gdzie Mirosław Sekuła ukrył przyzwoitość, gen. Janicki honor, a kilkuset posłów słowa obligatoryjnej przysięgi z Invocatio Dei włącznie. Jakoś tak się dzieje, że takich fajnych gości z szansą na stworzenie nowej prawicy, z koncesjami od mediów, było wielu, a zostało po nich niewiele. Po jednym żona, która rozwaliła edukacjeę w Polsce, po kilku innych nowe definicje określenia "skurwić się". Po prostu nie byli potrzebni, zaś wsparcie medialne na długo nie wystarczało. Nie wystarczy i Gowinowi, zwłaszcza, że poza "Uważam Rze" jakoś życzliwych mu mediów nie widzę. Zaś prędzej czytelnicy tygodnika zaczną dawać sygnały, że proszą o przyprowadzenie innego zestawu dziewczyn, albo opuszczają ten lokal, niż redaktor prowadzący zdoła ich przekonać, że ich wódz nadal ma na imię Jarosław, ale nazwisko mu się zmieniło na krótsze i bez znaków diakrytycznych.

Medialnego wsparcia z lewej nie ma, ponieważ - co jeszcze pogłębia zaślepienie fanklubu z "URze" - Gowin chyba na serio działa na nerwy mainstreamowym publicystom. Ci bowiem tak zapędzili się w swojej postępowej furii zmieniania świata, że nawet pluszowy konserwatyzm ministra sprawiedliwości jest dla nich nie do przyjęcia. Nawet wbrew ich własnym (i Pana Premiera) interesom. Co mnie oczywiście ani trochę nie martwi.

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka