stefanplazek stefanplazek
1188
BLOG

Wdowi grosz

stefanplazek stefanplazek Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Ze 20 lat temu, gdy pracowałem jako radca prawny w krakowskim ZUS, zwróciła się do mnie jedna tamtejsza skromna urzędniczka z prośbą, bym obejrzał należące do jej ojca dokumenty, zaświadczające o jego mieniu nieruchomym pozostawionym na dawnych Kresach . Obejrzałem – rzeczywiście ewidentny, spory majątek. Odpowiedziałem jej zatem, że trzeba składać wniosek o odszkodowanie za mienie zabużańskie. Tym bardziej, że jej ojciec i matka po wojnie nic nie uratowali, ledwo głowy ocalili, a obecnie żyli tylko z biednej emerytury. Po kilku dniach ta urzędniczka przeprosiła mnie, że jej ojciec ma jeszcze jedno pytanie: czy to odszkodowanie zapłacą „ruski” (tzn. obecnie państwo ukraińskie), czy też państwo polskie. Odpowiedziałem, że niestety wyłącznie polski Skarb Państwa. I wtedy ten starszy pan podjął decyzję, że w tej sytuacji nie będzie on się o to odszkodowanie ubiegał.

Kilka lat temu zwrócił się do mnie jako adwokata o obronę pewien człowiek bardzo dobry w swoim zawodzie, na którego jego zwierzchnictwo urządziło sobie polowanie niczym na p. Romana Kluskę. Wg wszelkich znanych mi faktów padł on ofiarą swojej fachowości i nieprzekupności.  No sorry, taki mamy klimat – jak by rzekła p. Bieńkowska. Zrobiono temu człowiekowi wszystkie możliwe krzywdy – postępowania dyscyplinarne, szykany, zwolnienie z pracy, napuszczenie na niego organów skarbowych z fałszywymi donosami, zawiadomienia do prokuratury o wydumane przestępstwa – razem kilkanaście rozmaitego rodzaju postępowań. Pozbawiono go pracy na lata, sprowadzono na niego niebezpieczeństwo utraty całego życiowego dorobku, sponiewierano jego dobre imię, zaatakowano też jego rodzinę. Szczęściem, podobnie jak w przypadku wspomnianego R. Kluski, sądy w każdej z tych spraw zachowały się przyzwoicie i został on ze wszystkich zarzutów całkowicie uniewinniony. Podziwiałem jego hart ducha,  bo niejeden by się powiesił albo wylądował w psychiatryku.

Po zwycięskim zakończeniu wszystkich tych licznych sądowych batalii pan ten spytał mnie, czy i w jakiej wysokości  będzie mógł dochodzić odszkodowania i zadośćuczynienia. Odrzekłem że jak najbardziej, a kwota będzie duża, sądząc po innych przypadkach odszkodowań za polowania na ludzi, jakie sobie od czasu do czasu urządzają funkcjonariusze publiczni z wykorzystaniem państwowego aparatu w roli tanich naganiaczy.

Wtedy klient spytał o jeszcze jedno – czy te konsekwencje pieniężne poniosą sprawcy owego polowania, czy też Skarb Państwa. Wyjaśniłem zatem, że poniesie je wyłącznie Skarb Państwa, bowiem zgodnie z art. 120 kp za szkody wyrządzone przez pracownika odpowiada pracodawca, a udowodnienie indywidualnej winy danego funkcjonariusza jest praktycznie niemal niemożliwe – co wiemy choćby z faktograficznego filmu „Układ zamknięty”.

I wtedy ten pan zadecydował, że nie będzie swoich krzywd dochodził.

W obu tych historiach zadecydowały zasady, wyznawane przez ich bohaterów w osobistej relacji z Rzecząpospolitą. Lecz gdy je teraz opowiadam, najczęstszą reakcją jest zdziwienie.

Piszę o tym z dwóch powodów. Pierwszy to niedawno zasłyszana na pewnym wystawnym przyjęciu dyskusja, której uczestnicy gremialnie wyśmiewali się z przedwojennych zbiórek na uzbrojenie armii, deklarując, że sami nie dali by ani grosza, bo „co to da, że Macierewicz zyska dodatkowo z kilkaset przestarzałych cekaemów”.

Druga inspiracja  to niedawna rozmowa przy obiedzie z moim tatą (matura 1939).  Pytam go, jak według niego, pełnoprawnego obywatela Drugiej RP, wygląda jej  porównanie z obecną III RP. Mój małomówny staruszek myśli sekundę,  po czym odpowiada tak: „Też było dziadostwo… Ale nie było takiego złodziejstwa.”

Uwieczniam te wszystkie spostrzeżenia, albowiem mam nadzieję, że uda się zachęcić jakiegoś naukowca do znalezienia przyczyn pewnego dziwnego zjawiska. Mianowicie, jak to w ogóle jest możliwe, że mimo złajdaczenia elit oraz mimo wytrzebienia w społeczeństwie postaw patriotycznych, jeszcze Polska nie zginęła.

                                                               Stefan Płażek, Kraków 6 stycznia 2017 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka