Wasserpolen -tym terminem Niemcy określali kiedyś Ślązaków i w ich mniemaniu oznaczało to ludzi mających luźny związek z polskością, posługujących się na co dzień językiem polskim, ale bez zadeklarowanej polskiej świadomości narodowej.
Czytając ostatnio relacje z Juwenaliów 2010 ze Słupska, gdzie studenci V roku geografii, stworzyli konstrukcję nazwaną Tupolej pomalowaną w biało-czerwone barwy narodowe i kojarzącą się z prezydenckim Tupolewem, którą próbowali popłynąć w czasie konkursu "spływania na byle czym", to myślę, że można z powrotem zacząć używać tego terminu tylko, że w stosunku do niektórych mieszkańców całej Polski.
Czy przyczyn tego typu zachowań należy szukać w komercyjnych wydawnictwach i stacjach radiowych dla młodzieży, gdzie np. swojego czasu miałem okazję usłyszeć konkurs na najśmieszniejszy dowcip na temat śp. prezydenta Polski (i nie były to dowcipy tylko wulgaryzmy), tego nie wiem. Z pewnością jesteśmy świadkami jakichś zorganizowanych działań mających na celu stworzenia z nas nowej warstwy społeczno-kulturowej, do której moim zdaniem najlepiej pasuje określenie Wasserpolen.
Gdy 17 kwietnia szedłem z flagą biało-czerwoną na mszę św. na plac Piłsudskiego w Warszawie i masowo mijali mnie rowerzyści jadący w odwrotną stronę w swoich trendy kombinezonach to miałem wrażenie, że patrzyli na mnie jak na jakiegoś "moherowego bereta". Czułem się troszeczkę jak zagubiony powstaniec warszawski, co przez przypadek wszedł na inną "planszę" gdzie swoim zabrudzonym harcerskim mundurkiem wzbudzał tylko uśmieszek politowania.
Podczas gdy Francuz kupuje tylko to co francuskie, Niemiec śpiewa, że "Niemcy ponad wszystko", Rosjanin wymaga znajomości rosyjskiego od tych co chcą u niego pracować, Wasserpole stara się być "europejczykiem", tzn. nie być obciachowym. A obciachowe jest to z czego się ludzie śmieją (lub "rechot" puszczany jest w tle z taśmy).
Obecnie Wasserpole , bardziej utożsamia się z kulturą Niemca, Żyda czy Anglika niż z tą fajną i oryginalną kulturą polską, i nie dopuszcza do swojej świadomości smutnej prawdy, że nawet jeśli by potrafił zaśpiewać "God Save the Queen" z akcentem Królowej Matki, to dla tych ludzi, tzn. dla "prawdziwych europejczyków", nigdy nie będzie kimś innym niż Polakiem. I im szybciej sobie to uświadomi tym krócej będzie wzbudzał w nich politowanie.
No dobrze, ktoś spyta, to jak być nowoczesnym patriotą, gdy w sklepach nawet produkty produkowane w Polsce okazują się mieć obcego właściciela...
Ja zadam trudniejsze pytanie. Co należy zrobić aby z tych Wasserpolen stworzyć ludzi umiejących "widzieć kształt rzeczy w ich sensie istotnym"?
...praca pozytywistyczna przez najbliższe 10, 20, 50 lat?
moje spostrzeżenia, myśli, interesujące mnie zagadnienia, cytaty, publikacje osób trzecich, moje linki, mój twitter
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka