Foto: Pixabay
Foto: Pixabay
Michał Bury Michał Bury
862
BLOG

Czy będzie wojna handlowa między UE a USA? Trump grozi, UE odpowiada!

Michał Bury Michał Bury Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump udowadniał wiele razy, że lubi korzystać z ceł, jako oręża w walce na arenie międzynarodowej. Dotychczas wymierzał je w Chiny. Państwo Środka jest naturalnym celem Amerykanów, dlatego że stara się podważać hegemonię USA na świecie. Tym razem atak może zostać wymierzony w Europę. Najbardziej mogą obawiać się Niemcy i Francja, ponieważ z gróźb płynących z Białego Domu, to właśnie te państwa mają być głównym celem USA.


Pierwszy krok  


Pierwszym krokiem rozpoczynającym konflikt handlowy było nałożenie przez USA cła na import stali i aluminium na UE, Meksyku i Kanady. Władze UE stwierdziły bezzasadność posunięcia amerykańskiej administracji i niezgodność z umowami międzynarodowymi, dlatego zgłosiły uchwałę do Światowej Organizacji Handlu (WTO). W dodatku stworzyła listę towarów, które w kontrze mogą zostać oclone przez UE np. jeansy, kosmetyki, motory czy łodzie turystyczne. Całą sytuację starało się uspokoić WTO.  


Gorąca atmosfera 


Po około dwóch miesiącach relatywnie spokojnej sytuacji doszło do spięć między USA a UE. Pierwszym ekscesem było wprowadzenie przez Francję podatku cyfrowego, który objął firmy technologiczne m.in. wszystkie amerykańskie giganty technologiczne. Trump przed tym ruchem ostrzegał Macrona. Po decyzji o wprowadzeniu nowego opodatkowania nie trzeba było długo czekać na reakcję prezydenta USA: 

 

Francja nałożyła właśnie cyfrowy podatek na nasze wielkie amerykańskie firmy technologiczne. Jeśli ktoś powinien je opodatkowywać, to powinien być ich własny kraj, Stany Zjednoczone. Wkrótce ogłosimy podjęcie istotnych działań odwetowych na głupotę Macrona 



W swoim stylu dopiekł w tym samym tweetcie Francuzom:


Zawsze powtarzałem, że amerykańskie wina są lepsze od francuskich!


USA mają wprowadzić analogiczne opodatkowanie francuskich firm. 


Donald Trump postanowił wyciągnąć mocniejszy kaliber i zagroził cłami na europejskie samochody. To byłby już naprawdę poważny problem. Do decyzji ma dość w listopadzie, kiedy to Ursula von der Leyen obejmie urząd szefowej Komisji Europejskiej. Niemcy w ubiegłym roku wyeksportowały do USA samochody i części zamienne za 28,7 miliarda dolarów, więc to główne one ucierpią w razie spełnienia groźby Trumpa. 

Prezydent USA nie będzie miał łatwo wprowadzić cła, jeśli tak postanowi. Przeciwników takiego rozwiązania może znaleźć nawet swojej partii. Sektor motoryzacyjny też nie jest zadowolony. Problemy konkurencji raczej nie wyrównają strat poniesionych w związku z konsekwencjami płynącymi z odwetu UE. Nie mówiąc już o konsumentach, którzy naturalnie zapłacą więcej za samochody. 

UE nie zamierza być bierna w sytuacji kolejnych ceł i zapowiedziała, że w kontrataku nałoży na USA cła wysokości 20 miliardów dolarów. Mają to być towary, których wzrost ceny najbardziej odczuje mieszkaniec Stanów Zjednoczonych. 


Czy możliwa jest eskalacja konfliktu?


Jest możliwa, zwłaszcza gdy dojdzie do oclenia samochodów. Wtedy konflikt nabierze tępa i nieuniknione będą kolejne cła. Jednak nie ma zwolenników wojny handlowej w UE. A w USA nie są większością. Dodatkowym czynnikiem są zbliżające się wybory w Stanach Zjednoczonych. Wątpliwe jest, żeby ubiegający się o reelekcję Donald Trump zaryzykował tak wiele w tak trudnym dla niego czasie. Nawet małe zawirowania gospodarcze mogą pozbawić go szans na ponowne objęcie funkcji prezydenta. 

Istnieją głosy, że to właśnie na cłach Donald Trump chce zrobić swoją kampanię. Poprzez nie ukazać swoją dbałość o interes obywatela USA. Abst rachując czy wyższe ceny to interes obywatela amerykańskiego. Jest to bardzo ryzykowna strategia, ponieważ gdyby złe konsekwencje ceł (a tak sądzi UE) pojawiły się od razu, to wątpię, żeby wygrała narracja mówiąca o interesach amerykańskiego pracownika z zubożeniem jego portfela. 

Polska na tym konflikcie nic nie może ugrać. Pocieszeniem jest to, że też mało może stracić. Wystąpią pewne negatywne skutki, ale pośrednie. Nie zanosi się, żeby Stany Zjednoczone uderzyły bezpośrednio w Polskę. 


Źródła: money.pl, dorzeczy.pl, onet.pl 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka