Jeśli dalej będzie szło jak to było za poprzedniego reżimu ( a niemiaszki w dalszym ciągu wyobrażają sobie że jesteśmy ich kondominium) słownik dla Niemców ułatwiający rozmowy z polskim parobkiem może znowu zyskać popularność.
Ciekawe czy pracodawca naszego byłego ministra - ciecia posiłkował się tymi rozmówkami.
To przerażająca pozostałość z okresu II wojny światowej, ale jestem przekonany że mentalność następców nazistów niezupełnie się zmieniła. Co prawda zdarza się że dzisiejsi "nasi panowie" mówią w miarę ładną polszczyzną, ale to głównie ci co wyjeżdżali do Reichu na rodowód swojego owczarka niemieckiego, znajomość germańskiej sztuki kulinarnej czy wzuwanie poniemieckich bryczesów i butów z długą cholewką . Mają co prawda czasem, dla fasonu, kłopoty z wymawianiem "r", ale starają się jak mogą, tak jak część naszych polityków, dziennikarzy i innych luminarzy.

A teraz kawusia w rękę i do roboty, proszę się uczyć szprechać "

Znam opinie, że mentalność , dialogów z tych rozmówek przejęli nasi nuworysze-kapitaliści, a są nawet gorsi bowiem zatrzymują wypłaty zarobionych pieniędzy. Nikt z was nie słyszał w pracy : ty próżniaku, musisz to zrobić lepiej, jak długo to będzie trwało, dzisiaj będziesz robił godzinę dłużej .....
Oczywiście my też możemy się na "fuckewolfach" zemścić . Wystarczy przedstawić się na powitanie mniej więcej tak: Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, Chrząszczyżewoszyce, powiat Łękołody.
A na pierwszą zwróconą uwagę ( po pierwszym odszczeknięciu się nie wyrzuca cię z roboty, bo muszą ja mieć zrobioną) walimy śmiało:
Niemiecki: Und Sie haben hässliche Frauen! Transkrypcja: Unt zi haben heslisz(ś)e frałen! Czyli : A wy macie brzydkie kobiety! Jedyna niedogodność tego stwierdzenia polega na tym, że my w tym momencie mówimy absolutną prawdę.
Teraz gdy plan sprowadzenia Islamskich niewolników spalił na panewce pomysł z uczynieniem z nas parobków jest jakby bardziej aktualny. Niemiecka gazeta zaleca nam nawet abortowanie bez litości słabszych osobników aby zachować jedynie wydajny w pracy gatunek.
PS. Nie każdemu trafia się tak ludzki pan jak wspomnianemu ministrowi, który podobno mając Alternatywy 4, wybrał funkcję Anioła i to nie w Pułtusku. Nie, nie był cieciem. Była Aniołem stróżem. A że starał się dobrze z Pułtuska awansował do całego. I tu też się stara. Teraz podobno ma być oddelegowany do pilnowania budki pod pewną ambasadą. Więc jak się będzie człowiek starał, to kto wie jak kariera go może czekać.

Inne tematy w dziale Społeczeństwo