Program polega na dotowaniu terminali dla małych przedsiębiorców, fot. Pixabay
Program polega na dotowaniu terminali dla małych przedsiębiorców, fot. Pixabay
Tomasz Wójcik Tomasz Wójcik
2802
BLOG

O co chodzi w Polsce Bezgotówkowej? Wkrótce kartą będziesz mógł zapłacić niemal wszędzie

Tomasz Wójcik Tomasz Wójcik Finanse Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Przez pierwsze 4 miesiące w ramach programu Polska Bezgotówkowa zainstalowano już 25 tysięcy terminali płatniczych. Plany są jednak znacznie ambitniejsze. 

Terminale płatnicze

Pewnie natknęliście się na popularne ostatnio w telewizji reklamy m.in. z panem u stomalotożki, który bardzo chce się wymigać od wizyty mówiąc, że nie ma przy sobie gotówki, na co dentystka odpowiada mu, że może zapłacić kartą. Materiał kończy się zachętą: „Dołącz do programu Polska Bezgotówkowa i nie płać za terminal”.

O co chodzi w Polsce Bezgotówkowej? Geneza programu to bardzo ciekawa historia.

image

Nie da się ukryć, że Polacy błyskawicznie przekonują się do kart płatniczych. Mamy ich w portfelach już łącznie ok. 39 mln – a to dane Narodowego Banku Polskiego na koniec 2017 r. Biorąc pod uwagę tempo przyrostu tej liczby – w ostatnich latach ponad 1,5 mln rocznie – pewnie jeszcze w tym roku będziemy mieli „jubileusz” 40 mln kart. Liczba transakcji bezgotówkowych kartami też rośnie bardzo szybko – np. o ponad 20 proc. porównując ostatnie kwartały 2016 i 2017 r.

Co więcej, jak wynika z zeszłorocznego badania Kantar TNS na zlecenie Mastercard, chcielibyśmy kartami płacić jeszcze więcej. 63 proc. osób sygnalizowało, że terminale płatnicze w większej liczbie punktów sprzedaży zachęciłyby ich do częstszego korzystania z karty. Blisko połowa badanych (47 proc.) stwierdziła, że nie we wszystkich okolicznych sklepach i punktach usługowych może płacić kartą. Nie chodzi o to, żeby z gotówki całkiem rezygnować i jej zakazywać. To absurd. Ale chcemy mieć realny wybór między kartą i gotówką. Dziś go w wielu miejscach nie ma.

Wielkim zwolennikiem popularyzowania płatności kartami jest także polski rząd. Wiceminister przedsiębiorczości i technologii (a wcześniej wiceminister rozwoju) Tadeusz Kościński często powtarza, że roczny koszt obrotu gotówkowego - produkcji banknotów, liczenia, przewożenia, przechowywania - to 17 mld zł, czyli ok. 1 proc. PKB. I w związku z tym gdzie się da należy rozwijać płatności bezgotówkowe. Tajemnicą poliszynela jest też chęć jak największego ukrócenia przez rząd szarej strefy w handlu i usługach.

Najsłabszym punktem w rozwoju bezgotówkowości w Polsce okazywali się natomiast sprzedawcy. Oczywiście szczególnie ci drobniejsi – bo o ile w supermarketach czy większych sklepach i punktach usługowych z płaceniem kartami nie ma problemu, o tyle już m.in. na targach i bazarkach, w sklepach osiedlowych, u fryzjera czy kosmetyczki, w warsztatach samochodowych, u lekarza, szewca czy stolarza często obowiązuje wyłącznie płatność gotówką. Tacy przedsiębiorcy na terminale się nie decydowali, uznając m.in. że za ich utrzymanie zapłacą zbyt dużo, żeby się opłacały. Choć tak naprawdę i oni przecież nie żyją na innej planecie i też wiedzą, że akceptowanie kart to nie tylko więcej klientów, ale i jak pokazują badania – więcej pieniędzy wydawanych przez pojedynczego konsumenta.

Mieliśmy więc sytuację, w której w zasadzie każdemu zależało na upowszechnianiu obrotu bezgotówkowego – i de facto ten obrót rósł – ale trochę „każdy sobie rzepkę skrobał”. Żeby zrobić „efekt bum”, potrzebna była współpraca całego rynku.

image

Polska Bezgotówkowa

W końcu, przy zaangażowaniu finansowym banków, organizacji płatniczych i agentów rozliczeniowych (łącznie 600 mln zł) oraz przy wsparciu rządu, powstała Fundacja Polska Bezgotówkowa, a na początku 2018 r. ruszył Program Wsparcia Obrotu Bezgotówkowego (również nazywany teraz Polską Bezgotówkową).

Program polega na dotowaniu terminali dla małych przedsiębiorców (mniej niż 5 placówek swojego biznesu). Każdy, kto przystąpi do programu, przez pierwsze 12 miesięcy nie zapłaci ani grosza za dzierżawę nawet do trzech terminali, podobnie jak za przyjmowanie transakcji (do 100 tys. zł obrotu rocznie). To taki „pakiet gwarantowany”, ale pojawiają się jeszcze lepsze oferty uczestniczących w programie banków czy tzw. agentów rozliczeniowych, np. z terminalem darmowym nawet przez 2 lata.

Oczywiście – nikt nie obieca bezpłatnego terminala do końca świata, podobnie jak zerowych kosztów akceptacji (dziś to 0,2-0,3 proc. kolejno przy przyjmowaniu płatności kartą debetową i kredytową), ale w zamyśle ten przynajmniej jeden rok „darmowości” ma pomóc przekonać przedsiębiorców, że dzięki terminalowi mają więcej klientów, szybciej ich obsługują, więcej zarabiają i nie mają już problemów z przeliczaniem czy transportem gotówki (i ewentualnymi wpłatami na konto).

Po pierwszych czterech miesiącach działania program Polska Bezgotówkowa ma całkiem dobre rezultaty. W jego ramach zainstalowano już 25 tysięcy terminali płatniczych. A warto pamiętać, że to sam początek kampanii – są więc bardzo duże szanse na zrealizowanie nawet z nawiązką planu 100 tys. nowych terminali w rok. Ogólnie, według planów, w ciągu 3-4 lat w Polsce ma ich przybyć ok. 600 tys. To oznaczałoby mniej więcej podwojenie ich obecnej liczby.

Wśród przedsiębiorców, którzy na razie przystąpili do Programu Polska Bezgotówkowa (już reprezentują ponad 160 typów działalności), niemal co trzeci to właściciele sklepów różnych branż – np. odzieżowych, obuwniczych czy z elektroniką i wielobranżowe. Ponad 26 proc. to właściciele punktów usługowych – np. salonów piękności, salonów fryzjerskich czy warsztatów mechanicznych.

image

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Blog o charakterze edukacyjnym, poświęcony różnym formom płatności. Partnerem bloga jest firma Mastercard.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka