Castaneda Castaneda
530
BLOG

Wcale nie oswoiliśmy HIV

Castaneda Castaneda Polityka Obserwuj notkę 7

Feministki przy okazji kolejnej tragedii cynicznie kręcą swoje lody.

Miesiąc temu przy okazji samobójstwa Ani Kazimiera Szczuka nie przepuściła okazji by nie dokopać katofaszystowskiemu systemowi edukacji, że nie naucza dziewczynek sztuk walki.

Teraz przy okazji zakażenia kilkunastu dziewczyn HIV przez samolubnego poetę z Kamerunu Wanda Nowicka nie mogła się oprzeć pokusie, by znowu nie dokopać katofaszystom. Według niej zakażeniu jest winny jest nie Simon Mol ani nieodpowiedzialne partnereki. Winny jest... brak edukacji seksualnej:

"Część z tych kobiet to ofiary niedostatecznej edukacji seksualnej. Jedna z nich mówiła nam, że skoro prezerwatywa nie chroni przed HIV w 100 procentach, to po co jej używać?" (gazeta.pl)

Zacytowana kobieta miała formalnie rację - prezerwatywa nie chroni przez HIV w 100%. Wniosek jaki z tego wyciągnęła (że nie warto stosować) jest głupi. Ale jeszcze głupsze ze strony Nowickiej jest wiązanie go na siłę z niedostateczną edukacją seksualną, zwłaszcza że kolejny cytat pokazuje że akurat edukację seksualną te dziewczyny odebrały doskonałą:

"Nie wiem dlaczego się nie zabezpieczyłam... Pochodzę z bardzo liberalnego domu, od 8 roku życia wiem że trzeba się zabezpieczać" (Tok FM, gazeta.pl)

Co zatem spowodowało, że te wykształcone, bywałe na salonach, znające języki, "otwarte na świat" (za Tok FM) no i wyedukowane seksualnie kobiety zdecydowały się na uprawianie seksu bez zabezpieczeń z facetem, o którym wiadomo było że zmienia partnerki jak rękawiczki (polecam fora dyskusyjne e-teatr i poezja) i że bywał w Afryce, gdzie nosicielami bywa do 20% populacji?

Odpowiedź daje nam kolejna poszkodowana, Monika O.:

"- Pociągało mnie dziennikarstwo, chciałam napisać reportaż o Teatrze Uchodźców - opowiada. - Zafascynował mnie jako bojownik o prawa człowieka walczący z uprzedzeniami rasowymi. Wkrótce zaczęliśmy się spotykać, poszliśmy do łóżka. Nie przypuszczałam, że mógłby mnie zakazić wirusem HIV, a już na pewno, że mógłby ukryć przede mną, że jest zakażony. Myślałam też, że podejrzewanie go o nosicielstwo byłoby z mojej strony uleganiem stereotypom. Dlatego kochaliśmy się bez prezerwatywy. " (gazeta.pl)

Innymi słowy Monika bardziej bała się posądzenia o rasizm lub "uleganie stereotypom" niż o swoje życie. Skądinąd z wyżej wymienionych forów wynika, że Simon zdawał sobie sprawę z paraliżującego działania oskarżenia o rasizm i stosował go gdy wcześniejsze partnerki informowały go że jest nosicielem.

Potraktujmy ten przypadek jako przyczynek do historii destrukcyjnego wpływu politycznej poprawności na kontakt z rzeczywistością. Afera Simona Mola powinna być jak najszerzej nagłośniona, także poza granicami Polski - choć mała na to szansa, bo polskie feministyczne i "wolnościowe" portale udają że sprawy nie było, a ich zachowanie jest w pewnym stopniu reprezentatywne dla postępowych mediów europejskich.

Przede wszystkim powinna być jednak nagłośniona po to, by uchronić innych ludzi przed takim głupim zakażeniem. Edukacja seksualna w europejskim stylu dowiodła swojej całkowitej nieskuteczności wobec HIV przez ciągle rosnącą krzywą zakażeń w bogatych i wyedkukowanych społeczeństwach zachodnich, które jako żywo nie mogą tego wzrostu zwalić na biedę i brak edukacji jak Afryka.

Jedyna rzecz jaka może nieco spowolnić epidemię HIV to strach. Zwykły ludzki strach przed zakażeniem, jaki w latach 90-tych spowodował pewne spowolnienie epidemii bo HIV był wtedy całkowicie nieuleczalny i wszyscy o tym wiedzieli.

Późniejsze europejskie strategie "oswajania" HIV przez zapewnienie maksymalnej dostępności darmowej (dla nosiciela, podatnika kosztuje ona od 1500 euro wzwyż miesięcznie) terapii oraz generalne sprzyjanie wolności seksualnej doprowadziło do jedynego możliwego w tej sytuacji rezultatu. Od ok. 2000 roku epidemia znowu przeżywa swój rozkwit - ludziom powiedziano bowiem, że nie mają się już czego obawiać:

"Jak się bzykam bez gumki, mogę zachorować. Okej! Ale nim zachoruję minie trochę czasu. Stosując odpowiednie leki np. przy HIV mogę mając lat powiedzmy czterdzieści liczyć się z naprawdę niewielkim skróceniem życia. A wkrótce znajdą z pewnością szczepionkę przeciw AIDS." (innastrona.pl)

Przypadek Simona Mola powinien nauczyć respektu do HIV, tym bardziej że poeta rozdawał specyficzny afrykański szczep wirusa. U jednej z kobiet AIDS rozwinął się zaledwie po 8 miesiącach od zakażenia i prawdopodobnie do końca życia będzie musiała ona codziennie łykać kosztujące 1500 euro miesięcznie tabletki. Cytowany wyżej gej od barebackingu jest również w błędzie co do szczepionki - nie uratuje ona osób już zakażonych wirusem.

Strategie walki z HIV

Mądrzy ludzie już w czasach epidemi "francy" zauważyli, że w chwili intymnej ostatnią rzeczą o jakiej człowiek myśli jest zabezpieczanie się. W takich momentach człowiekiem kierują instynkty pierwotne

I dlatego Kościół Katolicki zawsze jako jedyne sensowne zabezpieczenie traktował zachowania, które zapobiegną przejęciu kontroli nad człowiekiem przez instynkty - abstynencję seksualną do ślubu (A) a potem wierność małżeńską (B). I swoje stanowisko konsekwentnie podtrzymuje do dziś, wychodząc z założenia że jeśli ktoś nie miewa przypadkowych stosunków "na boku" to prezerwatywa (C) nie jest mu potrzebna.

Feministki sprytnie "zapominają" o elementach A i B wtedy gdy cynicznie obwiniają Kościół o zakażenia powstałe w wyniku uprawiania ryzykownych kontaktów seksualnych, tak jak cytowana wyżej Nowicka. Podczas gdy w rzeczywistości są rezultatem "wolności seksualnej" i - czego można było oczekiwać od poczatku - niestosowania prezerwatyw na etapie gdy człowiekiem kierują instynkty.

Współczesne rozsądne i zrównoważone strategie walki z chorobami wenerycznymi - zwłaszcza HIV - uznają za konieczne dwa pierwsze warunki (A i B) oraz - co wynika z czystego pragmatyzmu - trzeci czyli prezerwatywy (C). Niewiernych też trzeba chronić. Kampanie bannerowe "ABC" widzieliśmy w ubiegłych latach w Polsce, a strategia ABC zastosowana w Ugandzie przyniosła spadek liczby zakażeń HIV. I był to jedyny kraj afrykańskie gdzie taki spadek odnotowano - w pozostałych, zasypywanych przeterminowanymi kondomami z "pomagających z dobrego serca" Europy i USA epidemia jak rosła, tak rośnie.

Niestety, europejska strategia walki z HIV została całkowicie upolityczniona i reprezentuje marzycielskie podejście z rodzaju "można zjeść ciastko i równocześnie mieć ciastko". Obecna strategia zakłada koncentrację na promocji prezerwatyw, zaś wierność i wstrzemięźliwość całkowicie ignoruje, co wynika zapewne z fanatycznego stosunku elit europejskich do rozwiązłości nazywanej wolnością seksualną. W unijnych dokumentach na ten temat można nawet znaleźć zapisy o konieczności ochrony praw mniejszości seksualnych - a przypomnijmy, są to dokumenty definiujące strategię walki z epidemią. To również wskazuje na to pod jakim parasolem ideologicznym była ta strategia opracowywana.

Rezultaty tej - świadomie przeczącej rzeczywistości - strategii są niestety takie jak można było się spodziewać, to znaczy konsekwentny przyrost liczby zakażeń w Europie Zachodniej, gdzie nawiasem mówiąc największy w zakażeniach heteroseksualnych udział mają czarni imigranci z Afryki.

Być może lepiej byłoby jednak, gdyby w tym konkretnym przypadku Monika O. po pierwsze pokierowała się stereotypami a po drugie bardziej strachem przed HIV niż przed posądzeniem o polityczną niepoprawność...

Castaneda
O mnie Castaneda

Sól w nasze rany, cały wagon soli By nie powiedział kto, że go nie boli Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku By nie powiedział kto, że widzi jasno

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka