Warszawska prokuratura wszczęła postępowanie na podstawie doniesienia Anny R.-K., która zarzuca Adamowi Michnikowi że składał jej niedwuznaczne propozycje, wysyłał wulgarne SMS.; Słowem - molestował.
O sprawie pisze Gazeta Polska w tekście Tropiciele seksafer . Warto przeczytać. Jak piszą redaktorzy GP - w sprawie nie chodzi o to żeby na siłę przysrać Michnikowi, bo tak na prawdę nie wiadomo czy to on molestował Annę R, choć wszystko na to wskazuje.
Przypadek Michnika i Anny R.-K. powinien jednak nieco utrzeć nosa Wyborczej, która od lat bryluje w stosowaniu specyficznej moralności Kalego. W sprawie Łyżwińskiego Wyborcza wydała wyrok od razu (poniżej wybór z kilkudziesięciu takich tekstów):
Gdy badanie DNA wykluczyło ojcostwo Łyżwińskiego, Wyborcza bez wahania wydała wyrok na Leppera.
Gdy Aneta Krawczyk powiedziała w końcu, że badanie DNA Leppera nie jest potrzebne bo na pewno nie jest on ojcem to Wyborcza... nabrała wody w usta.
Teraz Wyborcza nabrała wody w usta w sprawie pozwu o molestowania przez Michnika. Gdzie są krzykliwe tytuły i wiele sugerujące leady, które mogłyby wyglądać tak:
- Reklama w "Wysokich Obcasach" za seks
- Michnik będzie oskarżony za molestowanie?
- Seks w biurze Agory
- Reklama za seks w Agorze - dzień drugi
- Milczenie Michnika w sprawie seksafery
- Seksafera: nowe zeznania mogą pogrążyć Michnika
Dlaczego świadectwo Anny R.-K. miałoby być mniej wiarygodne od świadectwa Anety Krawczyk? Panie Pacewicz, czekamy.
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka