Od mniej więcej pół roku w mediach zapanowała kolejna moda - tym razem o czyimś chłopaku lub dziewczynie mówi się "partner". Wystarczy przyjrzeć się uważnie opisom perypetii różnych gwiazd - nie mają "chłopaków" ani "dziewczyn" tylko właśnie "partnerów". Ja zwróciłem na to uwagę przy okazji afery w Rospudzie, gdzie media kilkukrotnie cytowały niejaką Nurię, właśnie "partnerkę" Adama Wajraka.
Głębia intelektualna i przezorność hunwejbinów politycznej poprawności niekiedy przekracza moje zdolności pojmowania i to jest właśnie ten przypadek. Zastanawiałem się kogo może dyskryminować określenie "mój chłopak"?
"Narzeczony" - to rozumiem, jest to ewidentnie faszystowskie bo sugeruje stały związek i jakieś zobowiązania, rzeczy obrzydliwe każdemu prawdziwemu Europejczykowi.
Ale "chłopak"? Przecież nawet gej może powiedzieć o swoim chłopaku właśnie per chłopak.
Czyżby zachodnioeuropejscy dyktatorzy obowiązującego wariantu nowomowy przygotowywali się do zniesienia dyskryminacji ze względu na gatunek?
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka