Czy to nie jest dziwne, że w RP upadek nazywa się powstaniem. Tzn. wszystko to, co upadło, upadek listopadowy, styczniowy, warszawski nazywa się powstaniem? O co tu chodzi, że nawet w podstawowych słowach jest manipulacja? Coś co było totalną klapą, śmiercią, nazywa się powstaniem. Czy to nie jest upadek, że nawet upadek nazywa się powstaniem.