Kot z Cheshire Kot z Cheshire
278
BLOG

"Sprawa mieszkania Nawrockiego" w kontekście politycznej sklerozy w dzisiejszej Polsce.

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 32

Ceterum censeo, mox Polonia extra Unionem Europaeam erunt

Sprawa, którą próbuje zbudować sztab PO i współpracujące z nim media wokół tzw. "mieszkania Nawrockiego" zdumiewa z kilku powodów. Mnie najbardziej zaintrygował "modus operandi" tych ludzi, którzy najwyraźniej uważają, że można zaprzeczyć prawom fizyki i stworzyć coś z niczego: znaleźć jakiś punkt zaczepienia, nieważne czy faktyczny, istotny czy też wydumany, a następnie zbudować na nim cały gmach podejrzeń, pomówień i zwyczajnych oszczerstw, bez obaw, że ten gmach nie tylko może runąć, ale i przygnieść budowniczych! To się powtarzało już kilkukrotnie, że przytoczę tylko trochę zapomnianą sprawę (prowokację) Renaty Beger, która miała posłużyć obaleniu (!) I rządu PiS. Skąd im się to bierze?

Dziś rano mnie olśniło...

Dawno, dawno temu, w dość krótkim okresie przejściowym pomiędzy pojawieniem się masmediów (umownie przyjmijmy 1920) a rozpowszechnieniem internetu (w Polsce 2000), mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której możliwe było sterowanie opinią publiczną, za pomocą prasy, radia i telewizji. W rzeczywistości nigdy to nie było łatwe, ale było możliwe i z tej możliwości korzystały reżymy totalitarne na całym świecie. Być może istnienie tych reżymów było z kolei uzależnione od takiej możliwości? Kto wie... Tak czy inaczej, aby sterować opinią publiczną za pomocą masmediów potrzebne są dwa czynniki: monopol informacyjny i zaufanie odbiorców. O pierwsze łatwiej niż o drugie, gdyż to zaufanie bywa tylko czasowe, kolejne próby manipulacji (z początku skuteczne) powodują stopniowy spadek zaufania; przykładowo: w końcowej fazie tzw. "komuny" w Polsce monopol istniał w najlepsze, ale zaufania nie było za grosz.

I oto nastąpił rok 1989, w którym podobno wszystko się w Polsce zmieniło i nastąpił pluralizm medialny, a gazety, telewizja i radio przestały kłamać, zaś ludzie odzyskali wiarę w słowo głoszone im przez media! Oczywiście żartuję, wchodziłem wtedy w życie polityczne i dobrze pamiętam tamte czasy. Monopol strony komunistycznej został zastąpiony monopolem Gazety Wyborczej, która pełniła wtedy rolę "organu przywódczego": to co tam napisano było pilnie kopiowane i powtarzane przez wszystkich (od tamtych czasów mam obrzydzenie do zawodu dziennikarza) i nie zawsze była to prawda. Tym niemniej, przez pewien krótki okres (proponuję przyjąć 15 lat: 1990 - 2005) mieliśmy w Polsce znów sytuację, kiedy jedna ze stron sporu politycznego (strona lewicowo- liberalna) zyskała monopol medialny, a ludzie w większości im wierzyli! Ale to nie mogło trwać długo: niszowe media prawicowe zaczęły wychodzić z ciemnicy i rozwinął się internet. Po roku 2005 w zasadzie trudno już sobie wyobrazić medialny monopol którejkolwiek strony, czego symbolem jest TV Republika, która właśnie stałą się dominującą siłą medialną w Polsce, pomimo szykan władzy i zastraszania reklamodawców, a także stopniowy upadek dawnego demiurga: Gazety Wyborczej. Tamto "uz se ne vrati" (oby...)

A jak to ma się do "mieszkania Nawrockiego"? Otóż dziś rano nagle spłynęła na mnie świadomość, że ludzie sterujący tą kampanią najwyraźniej tkwią mentalnie w tamtych latach polskiego dzikiego "ubekistanu"! Może to kwestie pokoleniowe, może zaszłości organizacyjne... Trochę to nawet dziwne, bo od rozgarniętego dorosłego Polaka, który jeszcze nie jest zgrzybiałym staruszkiem, można by oczekiwać, że ma świadomość istnienia nternetu i że wobec tego nie da się niczego ukryć ani medialnie stworzyć z niczego, bo to pluralistyczne medium obnaży wszystko do gołej doopy. Ale oni działają jakby tego nie wiedzieli i próbują, jakby żyli w czasach Goebelsa lub Urbana! Żenujące... A przy tym (co już zupełnie zdumiewa) kompletnie zatracili miarę! To może wynikać z jakiejś desperacji, ale ktoś im powinien powiedzieć, że przy takiej skali przesady, skutek musi być odwrotny do zamierzonego.

No cóż, piszę to bez obaw. Życzę im jak najgorzej i wiem, że w tej kampanii niczego już się nie nauczą. Jeden z dyskutantów z "tamtej" strony barykady wyraził przypuszczenie, że ta kampania propagandowa nie będzie skuteczna w odniesieniu do "twardego elektoratu" PiS, ale może zrobić wrażenie na "niezdecydowanych". Być może mogłaby w jakimś bardzo ograniczonym stopniu, ale ta groteskowa przesada to całkowicie uniemożliwia. Natomiast martwi mnie to, że z całą pewnością będzie ona miała wpływ na stan świadomości ( i psychiki!) "sekty wyznawców Antypisa", zaś po nieuchronnym (moim zdaniem) zwycięstwie dr. Karola Nawrockiego, zaowocuje falą potwornej frustracji, fochami, protestami i próbami samobójczymi (niestety...) z których część może być skuteczna. Przykład niejakiego Cyby też jest tu groźnym memento... Mam jednak nadzieję, że sztab PO (z przyległościami) rzuci na ten front jeszcze większe siły, zupełnie już całą sprawę ośmieszając, nawet w oczach niektórych "uśmiechniętych", czego im z całego serca, życzliwie (naprawdę!) życzę.


Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka