Kot z Cheshire Kot z Cheshire
679
BLOG

Jeszcze o JOW-ach i "micie reprezentacji"

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 20

O JOW-ach warto powiedzieć jeszcze dwie rzeczy, bez względu na to ile razy były już powiedziane. Pierwsza z nich to mit reprezentacji. Wśród szerokich rzesz społeczeństwa jest rozpowszechniony pogląd, że warunkiem demokracji jest to, by mieć w sejmie swych przedstawicieli. Doprawdy trudno z tym walczyć. Nawet uświadomienie ludziom, że demokracja polega na tym że jedni przegłosowują drugich nie tu nie da. Tymczasem mit ów jest smutnym świadectwem tego, że przyzwyczailiśmy się do fasadowości parlamentu. Przecież z zasiadania w sejmie grupki osób reprezentujących listę na którą się głosowało nic zupełnie nie wynika, poza wątpliwą satysfakcją! Przecież to jest oszustwo, dawanie ludziom złudzenia posiadania wpływu, po to by siedzieli cicho i nie podskakiwali! Dla kraju i społeczeństwa jako całości może to być tylko szkodliwe. Jeśli owej grupce uda się wskoczyć w rolę „języczka u wagi” to jej pozycja będzie sztucznie rozdęta, a jeśli się nie uda to wszyscy będą olewali tych którzy na nią głosowali. Dobrym przykładem jest tu PSL. Dawnymi czasy wszystkie partie chłopów olewały (często nadal to robią) bo przecież oni i tak zagłosują na swoją partyjkę więc nie warto się starać o ich głosy. Z tych samych powodów olewało swój elektorat PSL („przecież i tak na nas zagłosują”). Z kolei odgrywanie przez tę partię roli „języczka uwagi” powoduje całkowitą niemożność zreformowania KRUS-u.  „Świetnie, warto więc mieć w sejmie swoją reprezentację”- ktoś powie. Otóż to! Ów zabobon kompletnie oduczył nas myślenia kategoriami interesu państwa i społeczeństwa jako całości. Niestety.

 
Druga ważna, a w zasadzie najważniejsza sprawa, to problem autorytetu parlamentu. Nie wiem jak dla państwa, ale dla mnie rzeczą szokującą i oburzającą był widok premiera Belki opieprzającego posłów za to, że coś mu tam niektórzy bruździli. Głęboki absurd tej sceny wynika z faktu, że premier jest tylko urzędnikiem wynajmowanym przez sejm i przed nim odpowiedzialnym. A sejm to NARÓD (w osobach swoich przedstawicieli). Ten facecik, któremu płacimy grube pieniądze wrzeszczał wtedy na nas wszystkich! Smutne to świadectwo upadku znaczenia i powagi najwyższego organu władzy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej! Ale nie oszukujmy się, to akurat jest od dawna świadomie robione. Autorytet sejmu jest konsekwentnie niszczony przez media i ich mocodawców, gdyż tak naprawdę, to dopóki nie nauczą się oni systematycznie fałszować wyborów (zakładam, że jeszcze tego nie robią), dopóty sejm będzie jedynym realnym zagrożeniem dla prawdziwych władców tego kraju, kimkolwiek by oni nie byli. A powagi sejmu nie da się przywrócić bez JOW-ów! Czy ktokolwiek z Państwa pamięta nazwisko posła na którego oddał swój głos w ostatnich wyborach? A może ktoś z Państwa wie kto jest posłem z jego okręgu? Ja nie wiem. Za to wiem na kogo głosowałem w wyborach na burmistrza mojego miasta i wiem nawet kto oprócz niego kandydował. Pamiętam także jak to było w poprzednich wyborach burmistrza. Dlaczego? Bo burmistrza wybiera się w JOW-ach.
Jeśli w taki sam sposób będziemy wybierali posłów na sejm, tak jak robili to nasi przodkowie od najdawniejszych lat polskiego parlamentaryzmu (do konstytucji marcowej z 1921r), to będziemy wiedzieli na kogo głosujemy i kto jest posłem z naszego okręgu. Nawet jeśli na niego nie głosowaliśmy, to będzie to w jakiś sposób NASZ POSEŁ! Sejm przestanie nareszcie być zbieraniną anonimowych i nic nie znaczących figurek, a stanie się znów tym czym być powinien.

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka