Kot z Cheshire Kot z Cheshire
1621
BLOG

Tusk jak Stanisław August?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 27

Podobieństwa sytuacji dzisiejszej Polski do tej z epoki przedrozbiorowej narzucają się natrętnie. Termin: „recydywa saska” wprowadził bodajże Stanisław Michalkiewicz. Mi także (wzorem mistrza) zdarzało się pisać o wskrzeszeniu przez Tuska sarmackiego programu „Polska nierządem stoi” itp. Niestety, analogie mnożą się w sposób niepowstrzymany, a ostatnio doszły kolejne.

 Szeroko rozpowszechniony jest pogląd, że reformy Sejmu Wielkiego przyszły za późno, jednak równie, jeśli nie bardziej,  uprawnione jest twierdzenie, że przyszły one za wcześnie! Katastrofa Polski przedrozbiorowej, będąca również porażką Rosji, nastąpiła w latach 1792- 1795. Caryca Katarzyna, której „nierządy” doprowadziły do tych wydarzeń zmarła w roku 1796! Po niej przyszedł Paweł I, który natychmiast wypuścił z więzienia Kościuszkę, a następnie liberalny (z początku) Aleksander I. Państwo rosyjskie stopniowo odzyskało sterowność, ale to co się stało, już się „odstać” nie mogło.  Co by było, gdyby Polska przetrwała do roku 1796? Zabrakło tylko pięciu lat! Klęskę zawdzięczamy w dużej mierze wysławianemu Sejmowi Wielkiemu i naszej ówczesnej klasie politycznej, która zupełnie niepotrzebnie sprowokowała Rosję do interwencji w 1792r i jej dalszych opłakanych konsekwencji. A może dała się Rosji sprowokować?
 
Drugi rozbiór był konsekwencją precedensu, jaki wprowadził rozbiór I. Właściciele ziemscy dóbr na terenach włączonych do Rosji musieli złożyć przysięgę carycy, aby je zatrzymać. Ci którzy chcieli pozostać Polakami i  tego nie zrobili, tracili własność, którą caryca dzieliła wśród swoich wybrańców. Tymczasem dla Rosji, I rozbiór był klęską, co rozumieli światlejsi politycy rosyjscy, jak Bezborodko, Ostermann, czy nawet Potiomkin. Tuczył on głównie Prusy, które stawały się potęgą, wzrastającą przy rosyjskiej granicy. Niestety, o tym, kto kierował polityką imperium decydowały po koniec wieku bardziej cechy fizjologiczne niż intelektualne „polityków”. Po Potiomkinie przyszedł Zubow, który (dwudziestolatek!) łatwiej potrafił zaspokoić seksualnie podstarzałą Katarzynę, a który równocześnie wiedział, że póki ta sztuka będzie mu się udawała, póty będzie mógł liczyć na hojne łupy w razie kolejnego rozbioru. Zaciskał więc zęby i robił swoje.
 
Tymczasem w Polsce pierwszy rozbiór stanowił szok i spowodował reformy Sejmu Wielkiego, które, zupełnie niepotrzebnie, były realizowane wbrew Rosji! Polska opinia publiczna stała się silnie antyrosyjską i wpływała na obrady sejmowe. Największy wpływ miały piękne panie zasiadające w sejmie na galerii dla publiczności. Posłowie prześcigali się w antyrosyjskim radykalizmie, aby uzyskać ich poklask. W ten sposób, zupełnie niepotrzebnie, zlikwidowano znienawidzoną Radę Nieustającą (która była sprawnym rządem i wymagała najwyżej zmiany składu), co stanowiło policzek dla Carycy, gdyż rada podlegała rosyjskiej gwarancji. Kolejnym wyzwaniem był antyrosyjski sojusz z Prusami (ewidentna prowokacja Pruska) i w końcu konstytucja 3 maja- bezpośredni powód interwencji rosyjskiej. Wszystkie te posunięcia zrealizowano w „okienku możliwości”, jakie otworzyła wojna Rosyjsko- Turecka. Wszystkie (może poza sojuszem z Prusami) można było zrealizować przy akceptacji carycy, tyle, że nasi ówcześni politycy właśnie chcieli je zrobić jej wbrew! Zabrakło po stronie polskiej mądrego i odpowiedzialnego przywództwa. Mógł nim być król Stanisław August, ale…
 
Poniatowski był mianowańcem Katarzyny, jako jej były kochanek i człowiek oddany Rosji, od której zdarzało mu się pobierać gażę. Pod koniec był już uzależniony od rosyjskich pieniędzy, dzięki czemu ambasador Sievers mógł go skutecznie szantażować w okresie rozbiorowego sejmu grodzieńskiego. Równocześnie był on człowiekiem światłym i kompetentnym, który byłby w stanie przeprowadzić przeciekającą nawę Rzeczpospolitej przez trudny okres. Byłby, gdyby Polacy mogli mu zaufać i podporządkować się jego przywództwu. Tymczasem to właśnie było niemożliwe, gdyż był on postrzegany jednoznacznie, jako stronnik Rosji i jej agent. Wszystko to razem doprowadziło do tragedii z finałem w 1795r.
 
Gdzie tu podobieństwa do czasów współczesnych i gdzie Tuskowi do Poniatowskiego??
 
Dzisiejsze (wczorajsze?) „okienko możliwości” przypomina to sprzed dwustu lat. Dziś też udało nam się wyrwać spod wpływu Rosji i w pewnym stopniu usamodzielnić, zupełnie jak wtedy po pierwszym rozbiorze. Udało nam się także wejść w „sojusz pruski” (UE) i uzyskać „pruskie gwarancje” (NATO).
 
Tak jak wtedy, rozpoczęliśmy „ambitny” program połowicznych reform i tak jak wtedy zaczęliśmy prowokować Rosję, by w końcu zacząć ulegać jej prowokacjom.
 
Nasza klasa polityczne przypomina ówczesną: skłócona, przekupna, nieodpowiedzialna i niekompetentna, nawet bardziej niż wtedy. Nie uznająca czyjegokolwiek przywództwa, dająca się prowokować i prowadzić obcym agentom, jak wtedy Lucchesiniemu.
 
I w końcu Tusk. Oczywiście kudy mu do Poniatowskiego! Może tylko to, że zamiast na armię, pieniądze wydaje na „orliki”, tak jak Staś na teatr. Natomiast w dość podobnej znalazł się sytuacji, tyle, że, w odróżnieniu od Poniatowskiego, z własnej winy. Tusk dał się wciągnąć ruskim w rozgrywkę wokół obchodów katyńskich, tym samym angażując ich w nasze wewnętrzne sprawy.  Najprawdopodobniej, świadomie lub nie, „wystawił” im ś.p. prezydenta Kaczyńskiego. Obecnie, dzięki jego (w najlepszym wypadku) głupocie i nieodpowiedzialności, Rosjanie swobodnie rozgrywają sytuację w Polsce, coraz lepiej ją kontrolując. Ich ostatnie posunięcia są ewidentną prowokacją, obliczoną na wzburzenie polskiej opinii publicznej. Najprawdopodobniej musimy się liczyć z dalszymi prowokacjami aż do skutku, a następnie z jakimiś rozmowami o sytuacji w Polsce między Rosją a UE (Niemcami). Po rozmowach nastąpią jakieś ustalenia…
W tej sytuacji polską polityką powinien pokierować ktoś mądry i kompetentny. W ostateczności mógłby to być przynajmniej ktoś, komu Polacy mogliby zaufać, przyjąć, że to co robi, robi dla Polski i w jej interesie. Tymczasem Tusk jest akurat ostatnim, który spełnia ten warunek, a to ze względu na jego uwikłanie w organizację obchodów katyńskich! Należało by więc szybko zmienić premiera na… kogokolwiek, kto nie jest umaczany w tę aferę, ani we współpracę z rosyjską agenturą w Polsce, ale to jest chyba niemożliwe. Doprawdy, już czuję smród Targowicy…

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka