chinaski chinaski
1122
BLOG

D. Tusk- diament oszlifowany

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 26

Od kampanii, do kampanii, od kilku lat zawsze to samo: uśmiechnięty, swojski D. Tusk namawia odpowiedzialnych obywateli do głosowania na partię POstępu. Jego przenikliwe spojrzenie, ciepły, charrrakersytyczny głos hipnotyzuje Polaków niezwykle skutecznie. Premier to klasyczny tulipan: uroczy łobuz, "goły" przystojniak rolujący "klientki". Niektóre z nich zdają sobie sprawę, że te wszystkie opowiadane historyjki są strasznie naciągane, mimo to je kupują, nie potrafią się oprzeć.

O ten oszlifowany diament dba cała masa ekspertów: od partyjnych PRowców poczynając (vide Igor Ostachowicz), na najpopularniejszych celebrytach kończąc. Pomocą służą tacy "przyjaciele" jak Z. Solorz, M. Walter, H. Łuczywo. Aż strach pomyśleć, co stałoby się z Platformą, gdyby zniknął Tusk. G. Schetyna, mimo swych niewątpliwych zdolności politycznych (potrafi trzymać kogo trzeba za pysk), nie ma czaru Tuska. S. Nowak, fizycznie do premiera podobny, naśladujący go niemiłosiernie (ta sama fryzura, ten sam balans ciałem), to zbyt tania podróbka. O reszcie nie warto nawet wspominać...

Oczywiście to niebywałe medialne "pompowanie" Donalda Tuska kiedyś się skończy. To trochę jak aplikowanie sterydów: by utrzymać właściwe efekty potrzeba ich z czasem coraz więcej. Zdrowy organizm wytrzyma dłuższe serie, słabszy- kapituluje nagle i ostentacyjnie (vide K. Marcinkiewicz).

Kiedy Tusk Polaków zemdli? Ja poczułem się nieswojo po tym fragmencie:

Małgorzata Tusk dla lisowego "Wprost":

"Z kolacjami u nas krucho, bo my się ciągle odchudzamy. Efekt uboczny bywa niestety taki, że mąż po stresującym dniu potrafi zjeść wieczorem dwie tabliczki czekolady."

Po dwóch tabliczkach wchłoniętych "na raz" można poczuć się niedobrze. Zwłaszcza, gdy "wrzuci się" na to kilka lampek wina, od którego- jak wiemy- premier nie stroni...
Dalej czytamy:

"Gdy premier jest zajęty, Małgorzata Tusk podróżuje z koleżankami. - Ostatnio prawie miesiąc spędziłam w Boliwii, Peru i Ekwadorze- mówi. Podróżuje w "dziki sposób", tylko z bagażem podręcznym. - Jestem prawdziwą mistrzynią pakowania - podkreśla."

Nie zazdroszczę "BORowikom", hasającym za premierową boso po dżungli. Czyżby Igor Ostachowicz w ten sposób walczył o przychylność samego Wojtka Cejrowskiego?

"Małgorzata Tusk mówi, że nie musi być zazdrosna o męża. - Nauczyliśmy się być blisko siebie, nawet nie będąc razem. Internet, telefony komórkowe. Wysyłamy do siebie bardzo dużo SMS-ów. Muszę nawet przyznać, że myśmy się od tych SMS-ów uzależnili - wyznaje."

Skype, GG i SMSy. Jakież to swojskie. Żadnych aparatów satelitarnych dla VIPów. Donek zamiast nieustannych telefonów do brata, tworzy seriami czułe SMSy do małżonki. To się nazywa zaangażowanie. Któż ,prócz Kaczora, nie jest od tego uzależniony?

Tomku Lis, dziękuję! Dzięki Panu wiem, że spoglądający z bilborda na mnie każdego ranka, odliftingowany za pomocą PhotoShopa premier, naprawdę jest młody. Przynajmniej duchem.


 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka