chinaski chinaski
1446
BLOG

J. Karnowski z pełnym POparciem. O zasadach w polityce

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 56

Jadąc do pracy spotkałem znajomą, asystentkę sędziego. Z uwagi na aurę pociąg się nieco opóźnił, co pozwoliło zamienić nam nieco więcej niż dwa słowa. Koleżanka wspomniała, że niedawno ich Sąd zaszczycił obecnością sam szef resortu sprawiedliwości - K. Kwiatkowski. Zapowiedź ministerialnej wizyty w prowincjonalnej, bądź co bądź, "rejonówce" wywołała nie lada poruszenie: prezes, przewodniczący wydziałów, dumali nad stosownym przyjęciem rządowego notabla pewnie grubo ponad tydzień. Taka okazja nie trafia się często: o co zapytać ministra, może zwrócić na coś uwagę, zapaść jakoś w pamięci...

Kwiatkowski w końcu wyruszył w teren, przybył do "mojego" miasta, rytualnie przywitał gospodarza - prezesa, przewodniczących wydziałów, zebranych pracowników i...zaczął zachęcać do głosowania na kandydata PO na prezydenta miasta- siedziby sądu znajomej...

Przypomniała mi się ta opowieść podczas tradycyjnej, porannej "prasówki". Wczoraj czytałem o tym, jak sam Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, były premier, ojciec utalentowanej aktorki - J. Buzek zachęcał do głosowania na J. Karnowskiego, kandydata PO na prezydenta Sopotu. Dziś to samo czytamna temat W. Bartoszewskiego:

"- Podobnie jak moi przyjaciele, wybitni obywatele Sopotu, Aleksander Hall i Jacek Taylor, i podobnie jak mój dawny zwierzchnik w rządzie, Jerzy Buzek, z którym łączyła mnie i łączy bliskość ocen w wielu sprawach, chciałbym mieć przekonanie, że mieszkańcy Sopotu poprą i tym razem kandydaturę Jacka Karnowskiego na prezydenta miasta - napisał w liście przekazanym dziennikarzom oraz równolegle do Urzędu Miasta w Sopocie Bartoszewski." 

Dla przypomnienia:

"W sobotę kandydaturę Karnowskiego przed II turą wyborów poparły władze pomorskiej PO. Premier Donald Tusk pytany o poparcie władz pomorskiej PO dla Karnowskiego, powiedział, że w tej sprawie "nie zmienia swojej opinii co do zasad".

Swojej opinii nie zwykli również zmieniać Panowie Buzek i Bartoszewski. Oni, z racji niekwestionowanych zasług i rangi światowych autorytetów, mogą sobie pozwolić na publiczne odstąpienie od tuskowych, wysokich, etycznych wymagań stosowanych wobec polityków, zwłaszcza "swoich" polityków.

J. Karnowski ma 6 zarzutów o korupcję postawionych przez gdańską prokuraturę apelacyjną. Niewielu Polaków w takiej sytuacji procesowej może liczyć na poparcie totalne ze strony tak zaszczytnych person jak chociażby szef Parlamentu Europejskiego. Pamiętacie Państwo zapewne, jak często politycy PO i jej akolici smagają J. Kaczyńskiego za koalicję z A. Lepperem, o którego również dopominał się aparat sprawiedliwości.
Kaczyński jednak, tuż po wydaniu postanowienia w przedmiocie zarzutów w tzw. seks-aferze i aferze gruntowej  postanowił zerwać koalicje, co oznaczało de facto oddanie władzy. Zasady zobowiązują i...drogo kosztują.

Wiem, że wielu Polaków ma pretensję do J. Kaczyńskiego za tamtą decyzję. Przecież premier mógł przymknąć oko na uczynki ministra rolnictwa; w zamian mógłby liczyć na poparcie Samoobrony dla dalszych, niezbędnych reform, wdrażania choć w części mechanizmów IV RP.

Śmieszą mnie tego rodzaju opinię. Są idealistyczne, utopijne. Nie można zwalczać zgniłej III RP, za pomocą podlegających rozkładowi przyrządów. A. Lepper i jego środowisko kompromitowali szczytną ideę Polski Silnej, Nowoczesnej, wreszcie Wolnej.

Latem 2007 r. Kaczyński udowodnił, że te wszystkie zarzuty, o machiawelicznej żądzy władzy, mającej charakteryzować ciągoty PISu, są po prostu kłamliwe. J. Kaczyński jest jedynym, realnym gwarantem przestrzegania wyśrubowanych zasad w polityce.

Ostatnie wypadki związane z tworzeniem "PJN" przez PISowskich "dysydentów", także świadczą na korzyść Kaczyńskiego. To nie jest tak, jak mówią nam cyniczni spece od PR, że Prezes PIS oszalał, postradał zmysły, dlatego zamyka się na elektorat umiarkowany, wyrzuca z partii J. Kluizk-Rostkowską, E. Jakubiak, odsuwa od PISu M. Migalskiego. Znów poszło o zasady, o przestrzeganie kodeksu etycznego. Wiem, dla większości komentatorów polskiej sceny politycznej to niepojęte: jak można przejmować się takimi rzeczami? honorem? moralnością? Toż to XIX- czy nawet XVIII- wieczne praktyki, z czasów, kiedy ludzie dochodzili szacunku, walczyli o część pojedynkując się...

Tak twierdzi np. obierzyświat Eryk Mistewicz. On i jemu podobni chwalą ludzi, polityków, kłamców, którzy do perfekcji opanowali sztukę nabijania tłumów w butelkę. Nowocześni władcy umysłów.

Kaczyński, swoimi "oldskulowymi", moralnie akceptowalnymi metodami, zbudował wielką partię, skupił środowisko, które może uratować Polskę przed zgubą. Państwu postkolonialnemu nie łatwo jest wyrwać się ze starych zwyczajów, reguł gry, mentalności wiecznego wasala, niewolnika. Przykładem niech będą państwa całej Afryki i większości Azji. Tylko J. Kaczyński ze swoją wyśmianą, XIX- wieczną filozofią uprawiania polityki, ma siłę i narzędzia niezbędne do walki o wyrwanie Polski i jej obywateli z okowów postkolonializmu, do realnej rewolucji wielopłaszczyznowej: intelektualnej, mentalnej, gospodarczej, społecznej... 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka