chinaski chinaski
1541
BLOG

P. Kowal powinien wrócić do PIS.

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 52

Zasadniczym problemem PJN-u, abstrahując od ciążącego na nich jarzma politycznych "zdrajców" (, których Polacy - o czym świadczą choćby losy SDPl - nie trawią), jest brak spójnego przekazu. Faktycznie, formacja ta grupuje kilkunastu polityków, których łączy jedynie niechęć (być może chwilowa) do J. Kaczyńskiego. To "troszkę" za mało, by zdobyć wśród potencjalnych wyborców przymiot wiarygodności.

Przykład z brzegu: sposób, w jaki poszczególne "pjonki" zareagowały na informację o cenzuralnych zapędach decydentów brukselskich wobec wystawy smoleńskiej, przygotowanej przez kilku eurodeputowanych z PIS.

Poncyliusz: "Jak chodzimy do muzeów i oglądamy różnego rodzaju obrazy, czy chodzimy na wystawy fotografii, to wystarczy nam czasami tytuł, autor takiej fotografii, obraz i sami sobie to interpretujemy. Wydaje mi się, że lepiej to tak pozostawić niż opisując to wszystko, przygotowując widzowi już taką gotową, zmieloną papkę, którą on ma przyjąć."

Kamiński ("Misiek"): "Jestem zażenowany (...). Polska nie potrzebuje takiego wizerunku i nieprzyjemnych okrzyków z sali wobec przewodniczącego PE."

Paweł Kowal, gość trójkowej audycji "Kwadrans po ósmej", wypowiadał się na ten temat w zupełnie inny sposób. Nie kpił z dawnych kolegów z PIS, inicjatorów wystawy, uznał, że nie widzi uzasadnienia dla zaklejania podpisów pod opublikowanymi zdjęciami, pytany o ocenę impulsywnych enuncjacji Kamińskiego i Poncyliusza, wyraźnie się od nich zdystansował - stwierdził, iż "każdy odpowiada za siebie".

Sytuację wykorzystał A. Bielan, który na twitterze, niedługo po rozmowie Karnowskiego z Kowalem, oświadczył: "Dobry wywiad P. Kowala w Trojce. Czy inni europoslowie PJN nie mogliby sie dostosowac?" (pisownia oryginalna)

Kowal, jako jedyny z pjonków zachowuje się godnie. W dzisiejszej audycji w sposób stonowany, ale bardzo przekonujący uzasadnił de facto najważniejsze zarzuty stawiane wobec rządu także (głównie) przez PIS:

Odnośnie postawy władz wobec kwalifikacji prawnej mordu katyńskiego:  "To, co się dzieje w ostatnich dniach w Polsce zdumiewa w najwyższym stopniu. Mamy do czynienia z kwestionowaniem oficjalnej doktryny prawnej państwa - stwierdził. Polityk PJN przypomniał, że pion prokuratorski Instytutu Pamięci Narodowej ( za L. Kieresa, dziś senatora PO - przyp. chinaski) sformułował taką kwalifikację prawną jak ludobójstwo dla zbrodni w Katyniu. - To jest kwestionowanie stanowiska i prawnego, i politycznego wyrażonego przez Sejm - podkreślił."

Odnośnie postawy władz polskich wobec usunięcia przez Rosjan tablicy zainstalowanej przez rodziny ofiar w Smoleńsku: "- W sytuacji zmiany tablicy na kamieniu upamiętniającym katastrofę w Smoleńsku mamy do czynienia z dwoma poważnymi rzeczami - podkreślił Paweł Kowal, europoseł.Jego zdaniem Rosjanie zastosowali państwową cenzurę celu wizyty ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Rosji.- Odzieranie tej wizyty z tego motywu i mówienie, że jeśli te dwie sprawy łączymy to tak, jakbyśmy mówili, że katastrofa przypomina Katyń, jest nie na miejscu - powiedział w "Salonie politycznym Trójki"."


Była także mowa o "problemie" z budową pomnika L. Kaczyńskiego w Warszawie. Kowal bardzo sprawnie wyłuszczył absurd argumentacji, jaką posługują się przeciwnicy uhonorowania monumentem poległego Prezydenta. Czy fakt, iż w Polsce istnieje grupa osób, która uważa, iż L. Kaczyński był złym politykiem, może stanowić wystarczające uzasadnienie dla rezygnacji z upamiętnienia tego człowieka? Oczywiście, że nie. Gdybyśmy przyjęli taką regułę, pomnik nie należałby się ani Piłsudskiemu, ani Dmowskiemu - wszak ich dorobek również był (jest) mocno podważany przez całkiem liczne środowiska - obywateli Rzeczpospolitej. Fakt, iż L. Kaczyński był czołowym polskim politykiem sprawującym najważniejsze funkcje publiczne (szef NIK, minister sprawiedliwości, prezydent Warszawy, wreszcie trzeci Prezydent wolnej Rzeczpospolitej wybrany w wyborach powszechnych), który zginął będąc na służbie - w drodze na obchody okrągłej rocznicy zbrodni katyńskiej, każe podejść do sposobu upamiętnienia tego wybitnego Polaka, w sposób poważny. Tymczasem politycy PO, w tym premier Tusk, Prezydent Komorowski, Prezydentowa Hanna Gronkiewicz-Waltz robią wszystko, by pamięć o L. Kaczyńskim trwała jak najkrócej, widzą w niej zagrożenie dla własnej pozycji politycznej, czegoś się strasznie boją. Tym samym, (chciałoby się wierzyć, że nieświadomie) godzą w państwo polskie, w wagę, szacunek do urzędów, które sami dziś sprawują.

Bardzo przyjemnie się słucha P. Kowala: taki młody, a już tak dużo wie, tyle rozumie. Szkoda, że nie ma go w PIS; jeden Kowal mógłby skutecznie promować szczytne, zasadne postulaty J. Kaczyńskiego i jego partii; niestety wielu polityków PIS nie ma tej umiejętności dopracowanej tak dobrze.

Z drugiej strony, Kowalowi się dziwie. Rozumiem, że mógł się w PIS czuć w pewnym momencie nieco niekomfortowo ( mam na myśli skutki walk frakcyjnych), tylko że wybór PJN był przemieszczeniem się z deszczu pod rynnę. Po pierwsze, jego koledzy widzą podstawowe problemy zupełnie od niego inaczej (vide: przykład, o którym piszę wyżej). Po drugie, dobór kolegów jest moralnie dwuznaczny: jakże można tworzyć partię z takimi niewdzięcznikami, pyszałkami, megalomanami, intelektualnymi miernotami jak J. Kluzik-Rostkowska, P. Poncyliusz, M. Migalski? Po trzecie, brak zaplecza i środków finansowych.

Sądzę, że Kowal dał się ponieść chwili, zawiódł go nieco spaczony idealizm. Tak nie można skutecznie działać w polityce. Może więc warto, póki czas, przyznać się do błędu i wrócić na łono formacji, która rokuje realne nadzieję na realizację choć części postulatów politycznych Pana Pawła?

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka