chinaski chinaski
1301
BLOG

Rymkiewicz, GPC i polityczne mordy. Polemika z Szułdrzyńskim.

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 41

Michał Szułdrzyński napisał niemądry tekst na temat "Gazety Polskiej Codziennej". Zasmuciła mnie "Rzepa", że go opublikowała. Dlaczego? Otóż jakiś czas temu krytykowałem Sakiewicza i spółkę, że angażują ograniczone przecież siły i środki w dziwne rozrachunki z "URZ". Ja oczywiście rozumiałem motywację: tygodnik Presspubliki stanowi bezpośrednią konkurencję dla "Gazety Polskiej". Sam jednak ten fakt, to troszkę za mało, by rozpocząć regularny ostrzał, zwłaszcza, że "tamci" nie odpowiadali.
Chwaliłem wówczas Lisickiego, że nie dał się sprowokować. Wygląda na to, że za wcześnie.

Tekst Szułdrzyńskiego "promuje" fragment:

"Zachęcając Rymkiewicza do radykalnych politycznych wypowiedzi, dziennikarze "Gazety Polskiej Codziennie" powinni zadać sobie pytanie, kto weźmie odpowiedzialność za słowa poety, jeśli ktoś posłucha go i chwyci za broń".


Ów "dzieło" z entuzjazmem przyjęła "Wyborcza". Jej publicystka, D. Wielowieyska nazwała je "ważnym" i spuentowała:

"I przypomnijmy wypowiedź Waldemara Kuczyńskiego w TOK FM: "Prawdziwy PiS to ten z "Gazety Polskiej", a nie ten z plakatu z młodymi działaczkami"".


Sądzę, że Szułdrzyński jest z siebie dumny. Został zauważony na Czarskiej. Ba, nawet go pochwalili! A przecież o to chodzi Lisickiemu: by czasem pogłaskali z prawa, rzadziej - ale jednak - z lewa. Tak naczelny "Rzepy" rozumuje swoją rolę. Ryzykowna gra.

Na zgniłych kompromisach bowiem nie da się zbudować wiarygodności. Można krytykować "Gazetę Polską", ale nie - na litość! - z propagandowych pozycji "Gazety"! Ich i tak nigdy nie prześcigniecie, a poprzez takie "obsuwy" zrażacie do siebie poważnego czytelnika.

Jakże można mniemać, że Rymkiewicz daje się podpuszczać "Gazecie Polskiej"? Taki umysł, intelekt, autorytet. Tekst Szułdrzyńskiego przypomina mi troskę Michnikowszczyzny, która sugerowała, iż umysłem Herberta - pod koniec jego życia - zawładnęła jakaś prawacka siła...

Tekst publicysty "Rzepy" wpisuje się świetnie w haniebny proces obarczania sił narodowych (, w tym oczywiście J. Kaczyńskiego) winą za lansowanie nienawiści wobec konkurentów, mogącej skutkować jakąś tragedią. Smoleńsk i mord polityczny w Łodzi to wymierne efekty polityki walki, języka nienawiści. Tylko kogóż one obarczają?

Pamiętamy słowa Tuska, który groził: "powiem brutalnie, mi nie jest tam potrzebny Prezydent". Skutkiem tej deklaracji było podjęcie konkretnych zabiegów przez ministra Arabskiego (tzw. walka o fotel), które zakończyły się tragedią z 10 kwietnia. O mordzie w łódzkim biurze PIS napisano wiele - wystarczy wspomnieć, iż jedną z ofiar Ryszarda C. uczyniono....S. Niesiołowskiego.

Szułdrzyński nie pamięta tej hipokryzji?

Lisicki mógłby się wreszcie na coś zdecydować; wygląda na to, że metoda na trwanie w rozkroku (przypomnę, że dziś Hajdarowicz dostał zielone światło dla zakupu dalszych udziałów w Presspublice) się właśnie wyczerpała... 
 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka