chinaski chinaski
937
BLOG

Czarne msze smoleńskie, czyli Adaś tuli Radzia do piersi

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 6

Nie ma wątpliwości, że R. Sikorski, niegdyś czołowy polski propagator "stref zdekomunizowanych", "oszołom" pragnący wespół z Olszewskim i Macierewiczem podpalić ukonstytuowaną przy wspólnej wódeczce przez Michnika i Kiszczaka Rzeczpospolitą, odkupił szczeniackie błędy. Dziś w wyprężoną piersią podąża drogą moralnego zatracenia, wytyczoną niegdyś przez klasyków: T. Wołka i C. Michalskiego. Tylko w ten sposób - po publicznym harakiri własnej tożsamości, dorobku, poglądów - salon straceńcowi może dać szansę. R. Sikorski już przy okazji Smoleńska udowodnił, że w zamian za nią, poświeci elementarną godność. Wczoraj na europejskich salonach Radosław bez mrugnięcia okiem oskarżał Berlin i Moskwę o powielania tradycji Rapallo, drugi szykowany układ Ribbentrop-Mołotow; dziś pragnie oddać Polskę pod dyktat mocarstwowych Niemiec, pod których przywództwem, protekcją będziemy w stanie jakoś przetrwać nadciągającą falę kryzysu. Znamienne, iż ta skandaliczna, wygłoszona w Berlinie deklaracja polskiego ministra, to w zasadzie pierwszy głos rządu ws. jego planów odnośnie polityki zagranicznej (, premier w swym exposé, nie zająknął się o niej ani słowem). Premier długo nie musiał szukać chętnego, który zdecyduje się dobitnie podkreślić polską lojalność wobec Kanclerza zjednoczonej Unii...

Zdaje się, że ostatnimi wypowiedziami R. Sikorski ostatecznie zdołał się uwiarygodnić wśród Michnikowszczyzny. Jeszcze wiosną 2010 r. wiele wskazywało, że będzie mu bardzo trudno. Radek, mimo swych zapewnień o lojalności, zapowiedzi "dożynania watah, etc, był traktowany na Czerskiej jako element niepewny. W tzw. platformerskich prawyborach prezydenckich (, w których kandydowali B. Komorowski i R. Sikorski właśnie) "Gazeta" jednoznacznie poparła ówczesnego marszałka Sejmu, wytykając przy okazji Radziowi błędy młodości i teraźniejszości (np. związki z R. Giertychem). Kto wie, czy to nie Michnik de facto pogrążył plany A. Appelbaum odnośnie objęcia funkcji pierwszej damy Rzeczypospolitej. Dziś chyba po raz pierwszy Nadredaktor tak ostentacyjnie "tuli" Radzia do piersi, szepcząc w uszko: "teraz jesteś na serio w rodzinie, swój":

"Z satysfakcją przeczytałem odważne, przemyślane i pełne godności wystąpienie Radosława Sikorskiego w Berlinie.(...)Działania szybkie i radykalne - postulowane przez Sikorskiego - mogą być ryzykowne, ale bierność jest jego zdaniem obarczona jeszcze większym ryzykiem. Ten głos to wyraz dalekowzrocznej polityki rządu RP i początek ważnej debaty europejskiej"

Ten swoisty radykalizm Radka, wreszcie przyniósł efekty. Gratulacje dla "bydgoszczaka", kondolencje dla Polski.

Michnikowi przy okazji "wyrwało się", kilka znamiennych myśli na temat patriotyzmu:

"Stosunek do UE (oczywiście jak najbardziej pozytywny, czy wręcz spolegliwy - przyp. chinaski), która zakotwicza nasz kraj w cywilizacji demokratycznej Europy, to najważniejszy dziś test dla polskiego patriotyzmu."

i rytualna "jazda" po Kaczyńskim

"Ci ludzie (Kaczyński, Ziobro - przyp. chinaski) widzą zapewne ratunek w przywróceniu kary śmierci i w kolejnych czarnych mszach religii smoleńskiej."

Dla Michnika, producenta skażonych internacjonalizmem "dogmatów" trujących co dnia mózgi milionów Polaków, patriotyzm = umiłowanie koncepcji ścisłej integracji europejskiej. Nie kochasz, jak my, Unii - jesteś ksenofobem, katolem, nacjonalistą. Na straży michnikowego patriotyzmu stoją dziś niemieccy specjaliści z Antify. Nic nie znaczy np. to, iż ślepa wiara w ścisłą integrację doprowadziła Grecję de facto do zawieszenia jej suwerenności. Greccy premierzy w swej naiwności i krótkowzroczności wierzyli, iż Unia kierowana przez niemieckiego Kanclerza, to taka "dobra" babcia chętnie sponsorująca harce wnuków z swej niemałej emerytury, nieoczekująca nic w zamian. Tymczasem dziś w miejsce babuni pojawił się klawisz z zakładu poprawczego, bez którego pozwolenia w zasadzie niczego zrobić nie wolno. W Niemczech panuje ponoć słynny "Ordnung", pod wodzą "Szwaba" Hellenowie zdobyli mistrzostwo w Europy w piłce nożnej, silniejsza protekcja Niemiec to wyznacznik czasu, nieunikniona konsekwencja źródła wiecznej szczęśliwości - integracji. Nie pozostaje Polsce nic innego, jak się podporządkować.

Michnik wspomina o "czarnych mszach religii smoleńskiej". Politycy, którzy nie godzą się na zapomnienie narodowej tragedii, kompletnie niewyjaśnionej (do dziś Rosjanie nie oddali nam wraku rządowego samolotu!), kompromitującej polskie władze - to dla Nadredaktora 'czarownice' organizujące "czarne msze". Michnikowi udało się w jakiejś mierze spacyfikować narodową solidarność wywołaną wydarzeniami z 10. kwietnia. To jego szmatławiec publikował kuriozalne listy przeciwników pochówku tragicznie zmarłej pary prezydenckiej na Wawelu, promował D. "Rambo" Tatasa, organizującego swoisty sabat, w trakcie którego przestępcy, narkomani, sataniści bezcześcili symbole chrześcijaństwa, dobre imię Prezydenta RP, dobre obyczaje i moralność publiczną. Wszystko to przy biernej postawie funkcjonariuszy publicznych. A propos Tarasa, znamienne, iż uczyniono z niego w "Wyborczej" nieomal bohatera (wywiady na kilka stron), mimo jego problemów psychicznych. Nie przeszkadzało zupełnie to, iż wcześniej redaktorzy z Czerskiej z pogardą wytykali swym kolegom z innych mediów (m.in. C. Michalskiemu),że koniunkturalnie wykorzystywali wypowiedzi osób, co do których istniały podejrzenia o opanowanie schizofrenią (np. wywiad z M. Cichym czy Z. Herbertem).

Jedno trzeba przyznać, niewielu w Polsce zna się na "czarnych mszach" tak dobrze jak załoga Michnika. Wszak to na pokładzie AGORY, systematycznie wspiera się A. "Nergala" Darskiego, człowieka nie potrafiącego odmówić sobie tego rodzaju zajawek...  
 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka