Czytam na wp.pl:Kazimierz Marcinkiewicz odchodzi z PiS - informuje portal dziennik.pl. Decyzję ma ogłosić w piątek lub najpóźniej w sobotę na wspólnej konferencji prasowej z kandydatem PO Jarosławem Gowinem, rywalem Zbigniewa Ziobry w Krakowie.
A wiec się stało. Dla Marcinkiewicza zabrakło miejsca w PiSie.Już dawno go tam tak naprawdę nie było.To wszystko co o nim mówił publicznie premier(że nadaje sie najlepiej na Kinder-bale ,etc)nie pozostawiało wątpliwości.Kazik mógł pozostać sobie w Londynie i zwyczajnie milczeć(tak jak zamilkł Rokita),ale nie dał rady.Co chwila sie wychylał i wbijał szpilki w PiS.No bo jak traktować jego wypowiedzi o podsłuchach,angażowanie się w kampanie wyborcza po stronie kandydata PO,etc,etc.Gdzie się podziała ta żelazna PiSowska lojalność ? Prawda jest taka,że bez Jarka nie byłoby Marcinkiewicza.
A tak te wszystkie słowa, które padały pod adresem PO w czasie jego premierowania('gabinet cieniasów') szybciutko sie zdezaktualizowały.Ale znamy to z przypadków Mężydły czy Sikorskiego.To tylko słowa ,słowa ,słowa...Kaziu ,wszystko byłoby ok ,ale mogłeś jednak zaczekać do 22 października.
Inne tematy w dziale Polityka
